Chwila zdawała dłużyć się w nieskończoność, a ja czułam jak z każdą sekundą staję się coraz bardziej poddenerwowana. Jednakże rozległ się wyczekiwany dźwięk dzwonka. Oliver podniósł się z miejsca.
-Pójdę otworzyć.
Udając się w stronę drzwi, pocałował mnie w czoło. Siedziałam jak na szpilkach i myślałam co mam zrobić. Wstać gdy pani Sykes wejdzie do salonu czy siedzieć? I najważniejsze jak ma się przywitać? Przedstawić się przy tym od razu czy nie? Z rozmyślań wybił mnie Oliver.
-A to jest Morti.
Przede mną ustała niska kobieta. Miała krótkie brązowe włosy i piękny uśmiech, dzięki któremu było widać jej śnieżnobiałe, równiusieńkie zęby. Poderwałam się od razu na nogi.
-Dzieńdobry.
Uśmiechnęłam się i podałam kobiecie rękę, ona zrobiła to samo.
-Carol Sykes.
Po czym zwróciła się do Olivera.
-Jaka ładna, czemu nic mi o niej nie wspominałeś?
Chłopak wzruszył tylko ramionami.
-Nie było okazji. Wolałem, żebyś poznała ją osobiście.
Drzwi od domu zamknęły się z hukiem, a do salonu wpadła burza brązowych włosów. Jak się okazało po chwili z wyjaśnień chłopaka, była to młodsza siostra Olivera, Elizabeth. Była w sumie mojego wzrostu, ale po rysach twarzy dało się dostrzec, że jest młodsza miała góra szesnaście lat, czyli o rok mniej niż ja. Zauważyłam też, że ciemne włosy to u nich rodzinne. Oli nie mógłby się wyprzeć rodziny, są do siebie tak zaskakująco podobni. Co było w tym wszystkim najdziwniejsze? Elizabeth miała w ręku walizkę, a to nigdy nie zapowiadało się dobrze. Burza włosów spojrzała na mnie z wielkimi oczami i spytała.
-Kto to jest?
Nikt nie musiał odpowiadać za mnie.
-Jestem Morti.
Następnie młodsza siostra chłopaka spojrzała właśnie na niego i zapytała.
-Nowa sprzątaczka?
O ty mała... nie dokończę zdania! Nie wypada. Usiedliśmy przy stole w salonie. Zaparzyłam herbatę dla wszystkich i podałam ją do stołu. Naprzeciwko mnie usiadła Elizabeth, która nieustannie lustrowała mnie swoimi ciemnymi oczami. Trochę mnie to krępowało, ale po jej uwadze również denerwowało. Nagle przemówiła.
-Ile ty masz lat?
-Elizabeth!
Natychmiastowo jej matka zwróciła jej uwagę. Ja się tylko uśmiechnęłam.
-Nic nie szkodzi. Mam siedemnaście lat.
-Ile?!
Zapytała z lekkim szokiem w głosie.
-Siedemnaście.
-No brat, coraz to młodsze sobie bierzesz.
Teraz i Oliver i matka rodzeństwa zabijali wzrokiem Elizabeth.
-Przepraszam, że nie mamy co zaoferować do jedzenia, ale niecałą godzinę temu wróciliśmy z koncertu.
-Twojego?
Zapytała pani Sykes, a w jej oku widać było błysk dumy.
-Mojego, a tak w ogóle dlaczego złożyłyście nam te niezapowiedzianą wizytę?
-No właśnie..Słuchaj Oliś..
To takie słodkie. Po tych słowach spojrzałam na 'Olisia' i zaczęłam się śmiać, on w odzewie posłał mi tylko mroźne i zimne spojrzenie.
CZYTASZ
Ciemne zakamarki duszy
Teen FictionMortishia całkiem przypadkiem poznaje kogoś kto przeraża ją i szokuje. Momentami ma ochotę zakończyć znajomość z chłopakiem, ale go potrzebuje. Czy coś z tego będzie? Czy chłopak pokaże Mortishi swoją ciemną stronę duszy?