Na zlecenie biala_dama

375 48 16
                                    

Jako że AG otwarta jest na czytelników, tym razem sprawdzenia błędów podjęła się właśnie jedna z czytelniczek. Recenzja autorstwa Ksiezycowa, potwierdzona przeze mnie - samozwańczą królową WattPada. ^^'

"Keep it secret", autorstwa użytkowniczki biala_dama, jest opowiadaniem z gatunku - jak głoszą tagi - Fantasy. Pozostałe "gatunki" świadomie ignoruję we wstępie, ponieważ były pierwszą rzeczą, która zakuła mnie w oczy...

Lucy jest na pozór zwyczajną dziewczyną. Ma oddaną przyjaciółkę, kochającego ją chłopaka - czywiście kocha go do szaleństwa, mimo że chodzą zaledwie tydzień, jest pewna, że to miłość na całe życie - ma swoje ideały i ich się trzyma. Oprócz naszych zakochanych, w pakiecie otrzymamy szalenie nudną nauczycielkę, streszczającą uczniom swój typowy weekend oraz oczywiście rodziców głównych bohaterów.

Adam, ukochany Lucy, to na pierwszy rzut oka miły, przystojny chłopak, który nie byłby ważną postacią w opowieści, gdyby nie fakt, że jest wybrankiem głównej bohaterki. Okazuje się jednak, że właśnie Adam będzie pierwszą osobą, która wyowływać będzie w nas dreszcz emocji. A przynajmniej na to miałam nadzieję.

Lucy ma także dar. Dowiaduje się o nim za sprawą swojej nieznanej dotychczas babci, która po prostu wpada jak burza na jej szesnaste urodziny i od razu wywraca jej życie do góry nogami. Dosłownie, bo ze swojego poukładanego życia Lucy musi się przenieść do domu babci, gdzie dowie się o swoim pochodzeniu...

Bez zbędnych wstępów - pragnę przedstawić recenzję opowiadania pod tytułem "Keep it secret". Jest to moja pierwsza od dłuższego czasu recenzja, proszę więc o wyrozumiałość, gdyż mam wrażenie, że wyszłam trochę z wprawy. Oczywiście poniższa recenzja jest tylko i wyłącznie moją opinią. Wystawiając ją, nie mam zamiaru nikogo obrażać.

"Całe moje życie wisi na włosku. A bardzo łatwo zerwać zbyt cienki, naderwany włosek."

Jest to cytat z opisu, a także z prologu, który chyba jako jedyny fragment wyżej wymienionych mnie zaintrygował. Po krótkim opisie i tych intrygujących dwóch zdaniach, miałam nadzieję na coś jadalnego bez konieczności sięgnięcia po tabliczkę czekolady i paczkę husteczek. Na łzy rozpaczy oczywiście... Do rzeczy.

Opowiadanie zapowiadało się bardzo ciekawie, zważywszy na to, że niewiele przeczytałam naprawdę dobrych opowiadań na Wattpadzie. Tutaj opis nie zaskoczył mnie i nie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, lecz mimo wsyzstko postanowiłam dać szansę. Zawiodłam się.

Droga Autorko, jeżeli fabuła wciąga, na błędy nie zwraca się uwagi. Tu jednak błędy widać już przy opisie i tagowaniu. Nie mówię o rzeczy tak banalnej, jak złe dobranie gatunku - gatunek jak najbardziej odpowiedni do tego rodzaju opowiadania, masz u mnie ogromny plus za fakt, iż Twoje opowiadanie nie jest Fanfiction, tak popularnym wśród opowiadań Fantasy - chodzi mi o złe ich określenie. Pierwszą widoczną pomyłką było otagowanie "miłość". Taki gatunek nie istnieje, jest natomiast romans. Może i jestem przewrażliwiona, ale to mi się pierwsze rzuca w oczy.

Zupełnie inną sprawą są błędy w tekście. Boli mnie brak akapitów, jestem jednak w stanie to zrozumieć (i tu należą mi się cięgi za "rozumienie", bo ponoć nie mam prawa rozumieć ignorowania akapitów, które są - co tu ukrywać - dość ważne). Akapity sprawiają, że tekst staje się bardziej czytelny, nie zlewa się w jedną wielką breję, a i oczy mniej bolą przy czytaniu. Akapit służy przede wszystkim od zaznaczenie, gdzie w tekście zaczyna się i kończy wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Daje też jasno do zrozumienia, gdzie dany temat się kończy, a zaczyna się mowa o czymś innym. Tekst bez akapitu jest jak doskonałe ciastko bez kleksa bitej śmietany - da się zjeść, ale jednak czegoś brak.

Natomiast absolutnie nie rozumiem i rozumieć nie chcę mieszania czasów. Twoje opowiadanie jest pisane z dwóch perpektyw głównych bohaterów. Nie mam zastrzeżeń, nawet lepiej się czyta, kiedy poszczególne rozdziały są pisane z perspektywy jedego bohatera, a ine - drugiego. Według mnie, jest to czytelniejsze niż dwa różne PoV w jednym rozdziale. Niestety, mieszasz w narracji te nieszczęsne czasy. W jednej chwili, bohaterka idzie za rękę ze swoim chłopakiem, w drugiej - opowiada o czymś, co rzekomo zostało dokonane w przeszłości. Z teraźniejszości przechodzimy do przeszłości, jednocześnie wciąż jesteśmy w chwili obecnej. Masło maślane, nieprawdaż? Też tak uważam.

Interpunkcja. Nie robisz rażących błędów interpunkcyjnych, czasem zdarza się błędny zapis dialogów. Na przyszłość - przy zapisywaniu wypowiedzi, zarówno przed myślnikiem na początku, jak i na końcu, stawiamy spację. Do ortografii nie mam zastrzeżeń, czasem może wpdanie jakaś maleńka literówka, ale raczej nie zauważałam.

Jeśli zaś chodzi o stylistykę, zdania często są po prostu nielogiczne, pojawiają się wtrącenia na przykład wiadomości między bohaterami (tu także w oczy rzuca się brak akapitów, które by się przydały, w końcu wiadomość SMS jest czymś zupełnie innym niż ciąg wydarzeń poprzedzających, prawda?). Ogólnie rzecz biorąc - czekolada mi się skończyła, a dobrnęłam do ostatniego opublikowanego rozdziału. Fabuła mogłaby być ciekawa, na razie - jak dla mnie, oczywiście - kluski z masłem. A naprawdę można z tego wyciągnąć coś świetnego. Diagnozować chorób nie umiem, zostawiam to nothing-important (i tu wtrąca się ta Ruda Szmata: chorujesz głównie na Bezgramatyczność Wstecznie Rotującą i Odskładniowe Zapalenie Mózgu), a Tobie, Autorko, korektę błędów.

Jak czytałam, masz kogoś w charakterze Bety. Pozdrwaiam więc tę osobę i proszę o przyłożenie się do poprawek. Moja ocena to mocne 4/10 jak narazie.

Weny życzę, czasu i szybkiej poprawy.
Ksiezycowa

Anatomia Głupoty: wydział do zadań specjalnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz