Prolog

945 53 3
                                    


Z dzieciństwa pamiętam tylko tyle: pewnego dnia, gdy miałam siedem lat nadleciały statki. Patrzyłam jak z jednego wychodzi młody mężczyzna w brązowym płaszczu. Ten uśmiechnął się do mnie i rzekł:

- Wyczuwam w tobie moc, mała.

Stałam zdziwiona i patrzyłam się na niego z otwartą buzią.

- Nie bój się mnie. Jestem po tej dobrej stronie - znowu się odezwał. Tym razem jego twarz przybrała zatroskany wyraz.

- Mogę wrócić do zabawy? Przeszkadza mi pan - powiedziałam nieśmiało. Byłam lekko zła, ponieważ przybysz pojawił się tu w nie najlepszym momencie.

Mężczyzna spojrzał na mnie i zapytał po chwili:

- Zaprowadzisz mnie do swojej mamy?

- Zabijesz ją? Naprawdę nic złego nie zrobiła. To nie jej wina, że nie mamy pieniędzy. Mama robi co może i...

- Spokojnie - przerwał mi. - Nic złego wam nie zrobię.

- Obiecuje pan?

- Tak.

No i zaprowadziłam go. Zasiadł przy stole, w moim domu. Mama nalała mu wody do glinianego kubka, a następnie zostałam wyproszona z kuchni.

Słyszałam szepty rozmowy, potem cichy szloch mojej mamy.

Nazajurz opuściłam rodzinną planetę. Byłam w kosmosie. Sama.

By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz