Natychmiastowo w powietrzu rozległy się warkoty silników. Ścigacze wystrzeliły z miejsc. Z wszelką upartością wciskałam pedał gazu. Kiedy tylko wyleciałam z hangaru uderzyło mnie w twarz nocne powietrze. Zamrugałam i na moment puściłam kierownicę, żeby przetrzeć oczy... W ostatniej chwili złapałam za ster. Omal nie zderzyłam się z budynkiem naprzeciwko. Wykonałam ostry skręt i ustawiłam pojad odpowiednio do porozwieszanych wstążek. Ze świstem minęłam ścigacz ciemnoskórego chłopaka i teraz leciałam dokładnie przed nim. Na samym przodzie był Anakin, gonił go jakiś Twi'lek i kilka innych osób...
Przypomniałam sobie swój plan i teraz w ogóle nie puszczałam pedału z gazem. Po kolejnym zakręcie już dogoniłam Twi'leka.
W oszklonych budynkach odbijały się pędzące ścigacze, jak kolorowe błyskawice...
Zegarek wmontowany w mój ścigacz wskazywał godzinę 2:45. Nic dziwnego, że ruch uliczny był znikomy. Ale i tak musieliśmy uważać na cywili.
- Proszę, proszę! - okrzyk Anakina wyrwał mnie z zamyślenia - Wreszcie mnie dogoniłaś!
Chłopak przekrzykiwał odgłos silników.
- No widzisz! - odpowiedziałam. - Jednak nie jesteś taki dobry! Osoba, która pierwszy raz jedzie dogoniła ciebie!
Anakin zmróżył oczy i dodał gazu. Nie byłam dłużna. Zrównałam swój ścigacz z jego pojazdem. Dosłownie: aż się stykały. Posypały się iskry.
- Co ty odwalasz?! - Anakin się rozzłościł.
- Zapobiegam twojej wygranie!
Zaśmiałam się... Niestety chwilę potem pod rząd pojawiły się dwa zakręty. Wyminęłam budynki i poszukałam wzrokiem Anakina. Był dobre kilka metrów przede mną. Na dodatek jeszcze inne ścigacze mnie wyminęły. Otrząsnęłam się i przyśpieszyłam.
- Uważaj, bo się rozbijesz - mruknął Anakin, kiedy ponownie go dogoniłam.
Ledwo go usłyszałam, bo ryk wiatru i odgłos silników był zbyt głośny. Nagle dostrzegłam na twarzy chłopaka złośliwy uśmieszek. Jakaś moc mnie spowolniła.
- Oszukujesz! To nie fair! - zawołałam za nim, a Anakin zagrał mi na nosie.
Zacisnęłam palce na kierownicy poddenerwowana i sprawiłam mocą, że mój pojazd znowu poruszał się dawną prędkością.
Zaczęło się drugie, ostatnie okrążenie...
- Już za moment będę pławił się w swoim zwycięstwie - wymruczał Anakin, kiedy spojrzałam na niego.
- Co to, to nie...
Pokręciłam głową i sięgnęłam po moc, by ją po chwili wyrzucić w stronę chłopaka. Jego ścigacz obrócił się o 180°. Wydałam okrzyk triumfu, kiedy Anakin leciał w drugą stronę. Dopiero po chwili się zorientował i przeklnął cicho pod nosem. Wiedziałam, że oboje nie przestrzegamy zasad, ale postanowiłam to olać. Najwyżej mnie zdyskfslifikują. Wzruszyłam ramionami i leciałam dalej...
Przyspieszyłam, kiedy Anakin zaczął mnie doganiać. Uderzenie mocy zarzuciło mną do przodu. Na szczęście utrzymałam się w torze. Pokazałam chłopakowi język.
Nagle... Anakin skoczył do góry i znalazł się na tyle mojego ścigacza. Jego pojazd leciał tuż obok.
- Złaź! - krzyknęłam robiąc zygzaki.
Ale Anakin się uparcie trzymał. Był coraz bliżej mnie... Spróbowałam go odepchnąć mocą, ale ten głupek się obronił. Skoczył na mnie. Wylądował tuż za moimi plecami i chciał mnie wypchnąć. Zaparłam się nogami.
- Zabiję się jak spadnę przy tej prędkości - warknęłam.
Anakin złapał moją kierownicę i chciał zwrócić ścigacza. Nie pozwoliłam na to.
- Puszczają to, śmieciu - pociągnęłam ster w swoją stronę. On odpowiedział tym samym.
- To ty zaczęłaś...
- Nie! Ty!
- Ty!
- Ty... Uwaga ściana!!!
Razem z Anakinem wytrzeszczyliśmy oczy i zaczęliśmy krzyczeć.
Nie zdążyliśmy wykręcić. Udało mi się tylko nacisnąć hamulec. Musieliśmy się rzucić do ucieczki. Wyskoczyliśmy na boki. Upadłam na chodnik i zdarłam sobie łokieć. W końcu lecieliśmy na wysokości jakichś trzech metrów... Dobrze, że nie było wyżej... Jęknęłam, przeklinając Anakina w myślach.
Chwilę potem rozległ się huk. Ścigacz eksplodował, wypuszczając kłęby dymu do nieba. Fala ciepła uderzyła mnie w twarz. Skuliłam się w kłębek.
Kiedy zagrożenie minęło, podniosłam głowę. Anakin patrzył się na mnie z niepokojem. Jego twarz była osmolona. Zaniosłam się śmiechem.
- Tak się kończą nasze spory - odparłam rozbawiona. Zmróżyłam oczy, patrząc w dal - Widać już metę...
- Jak najszybciej stąd chodźmy - zaproponował chłopak. Uśmiechnął się pod nosem.
Ruszyliśmy.
- Wiesz co jest najlepsze? - zapytałam go.
- Hmm...?
- Nie dałam ci wygrać - rzuciłam triumfująco.
Anakin spojrzał na mnie spod brwi i dał mi kuksańca w bok. Nie byłam mu dłużna!
*
Dziesięć minut później razem przekroczyliśmy metę. Była tuż przy hangarze.
Starsi padawani, jak i inni uczestnicy patrzyli na nas pytająco.
- Gdzie się podział twój ścigacz? - zapytał brunet. - Jego - wskazał na Anakina - Sam dojechał...
- Długo by opowiadać - machnęłam dłonią.
- No... To mamy przegranych! - zawołała blondynka.
Kilku starszych pochwyciło nas.
- Kara i tak was spotka - brunet zatarł ręce.
- A może to przemyślicie? Mój ścigacz ukończył wyścig... - próbował się bronić Anakin.
Nic to nie pomogło, bo już byliśmy niesieni w stronę stawu... Zamknęłam oczy i wstrzymałam oddech, kiedy zaczęli mnie kołysać. Z głośnym pluskiem wylądowałam w wodzie. Pisnęłam. Woda naprawdę była chłodna. Chwilę potem do mnie dołączył Anakin. Wypluł wodę i się otrząsnął z zimna.
Wszyscy się z nas śmiali...
*
Mokra i zmarznięta walnęłam się na łóżko. Upokorzyłam się... Jęknęłam i otarłam twarz. Sama się o to niestety prosiłam... Ale za to miałam niezły ubaw!
Dziękuję, za wszystkie polubienia i wyświetlenia. Jesteście najlepsi. :-)
Niech moc będzie z Wami!
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanficPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...