~16~

361 32 5
                                    

Natychmiastowo w powietrzu rozległy się warkoty silników. Ścigacze wystrzeliły z miejsc. Z wszelką upartością wciskałam pedał gazu. Kiedy tylko wyleciałam z hangaru uderzyło mnie w twarz nocne powietrze. Zamrugałam i na moment puściłam kierownicę, żeby przetrzeć oczy... W ostatniej chwili złapałam za ster. Omal nie zderzyłam się z budynkiem naprzeciwko. Wykonałam ostry skręt i ustawiłam pojad odpowiednio do porozwieszanych wstążek. Ze świstem minęłam ścigacz ciemnoskórego chłopaka i teraz leciałam dokładnie przed nim. Na samym przodzie był Anakin, gonił go jakiś Twi'lek i kilka innych osób...

Przypomniałam sobie swój plan i teraz w ogóle nie puszczałam pedału z gazem. Po kolejnym zakręcie już dogoniłam Twi'leka.

W oszklonych budynkach odbijały się pędzące ścigacze, jak kolorowe błyskawice...

Zegarek wmontowany w mój ścigacz wskazywał godzinę 2:45. Nic dziwnego, że ruch uliczny był znikomy. Ale i tak musieliśmy uważać na cywili.

- Proszę, proszę! - okrzyk Anakina wyrwał mnie z zamyślenia - Wreszcie mnie dogoniłaś!

Chłopak przekrzykiwał odgłos silników.

- No widzisz! - odpowiedziałam. - Jednak nie jesteś taki dobry! Osoba, która pierwszy raz jedzie dogoniła ciebie!

Anakin zmróżył oczy i dodał gazu. Nie byłam dłużna. Zrównałam swój ścigacz z jego pojazdem. Dosłownie: aż się stykały. Posypały się iskry.

- Co ty odwalasz?! - Anakin się rozzłościł.

- Zapobiegam twojej wygranie!

Zaśmiałam się... Niestety chwilę potem pod rząd pojawiły się dwa zakręty. Wyminęłam budynki i poszukałam wzrokiem Anakina. Był dobre kilka metrów przede mną. Na dodatek jeszcze inne ścigacze mnie wyminęły. Otrząsnęłam się i przyśpieszyłam.

- Uważaj, bo się rozbijesz - mruknął Anakin, kiedy ponownie go dogoniłam.

Ledwo go usłyszałam, bo ryk wiatru i odgłos silników był zbyt głośny. Nagle dostrzegłam na twarzy chłopaka złośliwy uśmieszek. Jakaś moc mnie spowolniła.

- Oszukujesz! To nie fair! - zawołałam za nim, a Anakin zagrał mi na nosie.

Zacisnęłam palce na kierownicy poddenerwowana i sprawiłam mocą, że mój pojazd znowu poruszał się dawną prędkością.

Zaczęło się drugie, ostatnie okrążenie...

- Już za moment będę pławił się w swoim zwycięstwie - wymruczał Anakin, kiedy spojrzałam na niego.

- Co to, to nie...

Pokręciłam głową i sięgnęłam po moc, by ją po chwili wyrzucić w stronę chłopaka. Jego ścigacz obrócił się o 180°. Wydałam okrzyk triumfu, kiedy Anakin leciał w drugą stronę. Dopiero po chwili się zorientował i przeklnął cicho pod nosem. Wiedziałam, że oboje nie przestrzegamy zasad, ale postanowiłam to olać. Najwyżej mnie zdyskfslifikują. Wzruszyłam ramionami i leciałam dalej...

Przyspieszyłam, kiedy Anakin zaczął mnie doganiać. Uderzenie mocy zarzuciło mną do przodu. Na szczęście utrzymałam się w torze. Pokazałam chłopakowi język.

Nagle... Anakin skoczył do góry i znalazł się na tyle mojego ścigacza. Jego pojazd leciał tuż obok.

- Złaź! - krzyknęłam robiąc zygzaki.

Ale Anakin się uparcie trzymał. Był coraz bliżej mnie... Spróbowałam go odepchnąć mocą, ale ten głupek się obronił. Skoczył na mnie. Wylądował tuż za moimi plecami i chciał mnie wypchnąć. Zaparłam się nogami.

- Zabiję się jak spadnę przy tej prędkości - warknęłam.

Anakin złapał moją kierownicę i chciał zwrócić ścigacza. Nie pozwoliłam na to.

- Puszczają to, śmieciu - pociągnęłam ster w swoją stronę. On odpowiedział tym samym.

- To ty zaczęłaś...

- Nie! Ty!

- Ty!

- Ty... Uwaga ściana!!!

Razem z Anakinem wytrzeszczyliśmy oczy i zaczęliśmy krzyczeć.

Nie zdążyliśmy wykręcić. Udało mi się tylko nacisnąć hamulec. Musieliśmy się rzucić do ucieczki. Wyskoczyliśmy na boki. Upadłam na chodnik i zdarłam sobie łokieć. W końcu lecieliśmy na wysokości jakichś trzech metrów... Dobrze, że nie było wyżej... Jęknęłam, przeklinając Anakina w myślach.

Chwilę potem rozległ się huk. Ścigacz eksplodował, wypuszczając kłęby dymu do nieba. Fala ciepła uderzyła mnie w twarz. Skuliłam się w kłębek.

Kiedy zagrożenie minęło, podniosłam głowę. Anakin patrzył się na mnie z niepokojem. Jego twarz była osmolona. Zaniosłam się śmiechem.

- Tak się kończą nasze spory - odparłam rozbawiona. Zmróżyłam oczy, patrząc w dal - Widać już metę...

- Jak najszybciej stąd chodźmy - zaproponował chłopak. Uśmiechnął się pod nosem.

Ruszyliśmy.

- Wiesz co jest najlepsze? - zapytałam go.

- Hmm...?

- Nie dałam ci wygrać - rzuciłam triumfująco.

Anakin spojrzał na mnie spod brwi i dał mi kuksańca w bok. Nie byłam mu dłużna!

*

Dziesięć minut później razem przekroczyliśmy metę. Była tuż przy hangarze.

Starsi padawani, jak i inni uczestnicy patrzyli na nas pytająco.

- Gdzie się podział twój ścigacz? - zapytał brunet. - Jego - wskazał na Anakina - Sam dojechał...

- Długo by opowiadać - machnęłam dłonią.

- No... To mamy przegranych! - zawołała blondynka.

Kilku starszych pochwyciło nas.

- Kara i tak was spotka - brunet zatarł ręce.

- A może to przemyślicie? Mój ścigacz ukończył wyścig... - próbował się bronić Anakin.

Nic to nie pomogło, bo już byliśmy niesieni w stronę stawu... Zamknęłam oczy i wstrzymałam oddech, kiedy zaczęli mnie kołysać. Z głośnym pluskiem wylądowałam w wodzie. Pisnęłam. Woda naprawdę była chłodna. Chwilę potem do mnie dołączył Anakin. Wypluł wodę i się otrząsnął z zimna.

Wszyscy się z nas śmiali...

*

Mokra i zmarznięta walnęłam się na łóżko. Upokorzyłam się... Jęknęłam i otarłam twarz. Sama się o to niestety prosiłam... Ale za to miałam niezły ubaw!

Dziękuję, za wszystkie polubienia i wyświetlenia. Jesteście najlepsi. :-) 
Niech moc będzie z Wami!

By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz