Nie spałam całą noc. Z zamkniętymi oczami siedziałam po turecku na macie, wsłuchując się w bicie własnego serca. Małe porcje mocy płynęły moimi żyłami, a ja szukałam odpowiedzi na to, co mam robić i jak powinnam żyć. Gniew minął już po niespodziance urodzinowej. Prysnął, bo w końcu zrozumiałam, strata jednej osoby nie sprawia, że pozostałe przestają być mniej ważne. Jest Luminara, mój Okularnik, nawet Obi-Wan, a także... Anakin. Nieznośny, ale jednak go lubię. Obecność Skywalkera (cóż.. czasem niezbyt miła) jest o dziwo kojąca. Chyba powoli nadchodzi ten moment, że mogę go nazwać przyjacielem.
Jest jednak coś jeszcze. Coś, co się stanie już jutro. Poświęciłam się, by bronić planet i całych galktyk. Jeszcze chwila i nadejdzie mój czas. Dowiem się szczegółów...
Minuty płynęły, zamieniały się w godziny, moje powieki niezauważalnie drgały, lecz nie czułam zmęczenia, wręcz odwrotnie.
Kiedy nadeszła odpowiednia chwila, wyciągnęłam ramiona do góry i rozciągnęłam plecy, zwinnie stając na równe nogi. Skłon, wyprost i potarcie skroni sprawiły, że czułam się tak dobrze jak nigdy.
Opuściłam swój pokój, czując, że do pełni szczęścia potrzebuję tylko jednego. Przeszłam do łazienek i wzięłam szybki prysznic, który pobudził krążenie w moich żyłach. Kliknęłam odpowiedni przycisk i weszłam do wielkiej suszarki. Rozłożyłam ręce, czująć ciepły strumień powietrza na skórze. Dzięki temu, sucha, wróciłam z powrotem do sypialnie, okryta jedynie płaszczem od ojca.
Brązowy materiał nadal ciągnął się po ziemi, odrobinę za duży. Jeszcze przyjdzie mi czekać kilka lat, zanim będzie leżał akurat.
Już widziałam drzwi, które miałam otworzyć, gdy zza rogu wyłoniła się postać. Wpadłam prosto na nią, a płaszcz omal nie zsunął się z moich ramion.
Skywalker!
Szybko i szczelniej owinęłam się ubraniem, lekko skrępowana. Idiotko, warknęłam do siebie w duchu.
Chłopak gwizdnął, patrząc bezczelnie w mój dekolt. No tak. Szesnastolatkowie są tacy nieokrzesani.
- Zabieraj te gały - parsknęłam, próbując zasłonić się prostymi włosami, które sięgały już łopatek. - I co tu robisz?!
Anakin nawet się nie zawstydził, tylko wydął wargę w podkówkę, a w jego oczach pojawił się nagły błysk.
- Nie mogę się nawet umyć? - uniósł rozbawiony brew. - Jak chcesz, możemy zaraz być kwita...
Nim zdążyłam zaprostestować, bezceremonialnie rozpiął koszulę, następnie ją zdjął i przewiesił przez ramię. Wypiął umięśnioną klatkę piersiową w moją stronę. (😂) Wybałuszyłam oczy, będąc w szoku jego zachowaniem.
Anakin wyszczerzył zęby, mrugnął i odszedł w stronę pryszniców, chichocząc pod nosem.
Zagotowało się we mnie i już wiedziałam, że nici z medytacji.
*
Na śniadanie zeszłam godzinę później, ściskając w dłoni płócienny worek z niezbędnymi rzeczami. Nie zdziwiłam się dużą ilością Jedi. Mistrzowie, Mistrzynie, padawanowie i młodziki krążyli po pomieszczeniu, tworząc tłum.
Ubrana byłam w kremową tunikę z dużymi rękawami, którą ściągnęłam szerokim paskiem na brzuchu. Nogi oprawione w czarne, obsisłe spodnie miały nie krępować moich ruchów. Zarówno wysoki kucyk, jak i miecz przy pasie zabawnie się kiwały, gdy z impetem przemierzałam stołówkę z uniesioną głową.
Podniosłam brodę jeszcze wyżej, gdy tylko dostrzegłam Skywalkera. Już miałam minąć stolik, przy którym siedział, ale Kevin pociągnął mnie za dłoń do ławki i nie miałam serca odmówić.
- Widzę, że ktoś tym razem ma koszulę - syknęłam, uśmiechając się przesadnie słodko do Anakina, który zajadał się tostem w kształcie gwiazdy.
Chwilowo się zakrztusił, a okruszki, ktore wyleciały z jego buzi otarł rękawem.
- Ja przynajmniej nie biegam z cyckami na wierzchu - skwitował.
Kevin zamrugał i poprawił okulary, patrząc to na mnie, to na niego.
- Trzeba było nie patrzeć tam, gdzie się nie powinno, ty zbereźniku - powiedziałam, a kłótnia trwała w najlepsze.
- ZBEREŹNIKU??? - powtórzył oburzony - Kto gapił się na moją klatkę piersiową, hmm? - Skywalker pogroził mi nożem brudnym od masła.
- To nie ja zdjęłam perfidnie koszulę - zacisnęłam palce na bułce, aż przełamała się na pół.
- Yhm, czy ja o czymś nie wiem? - Kevin chrząknął nieśmiało.
- Nie wtrącaj się! - Anakin i ja wypowiedzieliśmy to równocześnie, patrząc na niego groźnie.
Biedny podskoczył i aż oprawki zsunęły się mu na czubek nosa. W tamtej chwili nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
Skywalker sekundę później zawtórował, nie mogąc się powstrzymać.
- Jak dobrze, że chociaż tak się do czegoś przydaję - mruknął Kevin, poprawiając swoje "sztuczne oczy". Odgarnął ciemną grzywkę z czoła.
Chwilę później zajadałam się potrójną porcją jajecznicy z parówką, cebulką i ze szczypiorkiem, a rozmyślać mogłam tylko o tym, czy zjem kiedyś kolejny posiłek. Była 6 rano, niedługo miałam ponownie opuścić świątynię...
Z żalem zaczęłam obalać drugą połowę zawartości talerza, gdy rozległo się uderzanie widelcem o szklankę, a wokół zapanowała cisza. Od stolika Rady Jedi wstał Mistrz Yoda, stając na stole.
- Drogich Jedi ja witam. Czasy ciężkie nastały, a moc wroga spustoszenie sieje - Zaczął. - Wielka misja się rozpoczyna. O szczegółach Mistrzyni Luminara was powiadomi.
Kobieta skinęła głową i wstała, głośno mówiąc:
- Darth Morem szykuje armię i nie możemy dopuścić do realizacji jego planów! Na szczęście zyskaliśmy informacje - Miałam wrażenie, że po tych słowach zerknęła na nasz stolik - Informacje, gdzie znajduje się 9 baz, właściwie fabryk droidów. Naszym zadaniem jest dotarcie do nich, podłożyć ładunki i uciec, zanim wszystko wyleci w powietrze. Do misji zostało wytypowane 9 zespołów. Obok swojego imienia i nazwiska na hologramowej liście na korytarzu znajdziecie numer statku, którym polecicie. Zespoły będą 2-osobowe, możecie zabrać ze sobą droidy. Jeden zespół składa się z młodzika, który automatycznie staje się padawanem. Kevinie... Zbyt długo nie miałeś swojego Mistrza i byłeś niedoceniany. Mistrz Plo Koon zgodził się ciebie uczyć...
Rozbrzmiały brawa, a ja miałam wrażenie, że klaszczę najgłośniej ze wszystkich, jednocześnie wołając radośnie. Zerwałam się z ławki i tak jak większość padawanów i młodych Jedi, ruszyłam zobaczyć, z kim mnie przydzielono, choć znałam dobrze odpowiedź.
==========
Hej!
Witam po kolejnej przerwie. Jednak wstawiam dziś :))) Mam nadzieję, że nie poprzekręcałam niektórych rzeczy (tak dawno nie było nowego rozdziału).No nic! Mam nadzieję, że się podoba. Do następnego! ☺
Niech moc będzie z Wami!
PS. Chcecie jakiś specjał na zbliżający się 50 rozdział 😇😇😇(tak szybko to leci!?)? Dajcie znać w komentarzu.
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanfictionPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...