Płomień zagościł w moim podbrzuszu i ciepło rozeszło się po całym ciele. Czułam jedynie zapach Anakina i miękkość jego ust. Muskał delikatnie moje wargi, a ja do końca nie wiedziałam, co się dzieje...
- Sus... - szepnął, jakby prosił o coś więcej.
Gdy naparł na mnie, pogłębiając pocałunek, poczułam jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. Zdałam sobie sprawę, kim jestem i co robię. Nie mogłam postąpić inaczej. Odepchnęłam tego cholernego Skywalkera. Wzięłam zamach i mocno strzeliłam mu z liścia, dysząc jeszcze bardziej niż poprzednio. Jego głowa odskoczyła i z jękiem dotknął twarzy, zataczając się do tyłu.
- Co ty robisz, do cholery?! - Zaczęłam się trząść.
- Ja... Myślałem, że... Ty i ja... - Patrzył na mnie z przerażeniem. Czerwona plama została po uderzeniu.
- To źle myślałeś! - wrzasnęłam. - Nienawidzę cię, rozumiesz?! Nie chcę cię widzieć! Nie chcę cię znać! Jak mogłeś?!
Minęłam go. Czułam się jak potwór. Zdradziłam kodeks. Zdradziłam samą siebie. Nie zasługuję na akademię, nie zasługuję na bycie Jedi. Kogo ja oszukiwałam, myśląc, że jestem silna, że mogę kogoś ochronić?
- Czekaj - Skywalker próbował mnie dogonić. - Przepraszam, proszę... - szedł za mną, z trudem nadążając.
Przystanęłam. Miałam łzy złości w oczach. Obróciłam się powoli, piorunując go spojrzeniem.
- Dzień w dzień czekałem, kiedy się obudzisz. Przez ponad trzysta dni...
- Odejdź, albo cię zabiję - syknęłam nienawistnie.
Anakin pobladł.
Nie czekając dłużej, obróciłam się na pięcie. Szybko ruszyłam w stronę hangaru. Płaszcz falował, gdy odchodziłam. Nie obejrzałam się za siebie.*
Anakin [pw]Osunąłem się na podłogę tuż przy ścianie. Przez ułamki sekundy byłem taki szczęśliwy, mając wrażenie, że Susana podziela moje uczucia. A teraz jak skończony idiota patrzyłem jak odchodzi... Zaraz wsiądzie na statek i zniknie z mojego życia na co najmniej 3 lata!
Przytknąłem pięść do ust, by stłumić drżenie warg, warg, które zetknęły się z tymi Susany. Nadal czułem na nich przyjemne ciepło, ale nie pasował ból, promieniujący z policzka. Cierpiałem jeszcze bardziej, wiedząc, że zostałem odtrącony. I nikt nie mógł zobaczyć mnie w tym stanie.
Skierowałem się w stronę pokoju. Miałem ochotę coś rozgnieść w drobny mak! Gdy zatrzasnąłem za sobą drzwi, kopnąłem szafkę nocną i od razu pożałowałem, gdy zaprotestowała stopa.
- Aaa! - ryknąłem, skacząc na jednej nodze.
Rozległo się ciche pukanie i ktoś wszedł bez pozwolenia. Mogła to być tylko jedna osoba i odetchnąłem, widząc znajome okulary.
- Zły dzień - Kevin stwierdził, widząc mnie w opłakanym stanie.
- A nie widać? - warknąłem.
- Powiedziałeś jej? - zaryzykował.
- Walnęła mnie, bo ją pocałowałem - skrzywiłem się, siadając na macie.
- Co zrobiłeś?! - Kevin się zakrztusił. - Jednak jesteś durniem. Miałeś tylko dyskretnie powiedzieć - załamał dłonie.
- Nie mogłem się powstrzymać - mruknąłem. - Ty chyba coś o tym wiesz, bo całowałeś się z Meetrą na jej oczach.
- Nie wypominaj mi błędów - Okularnik zmarszczył brwi. - Przynajmniej udało mi się usunąć nagranie z kamer. Jeszcze miesiąc musimy się ukrywać.
- Dlaczego nie dłużej? - bąknąłem ponuro.
- Bo myślimy o odejściu ze Świątyni - wyrzucił.
Zamrugałem z osłupienia.
- Żartujesz.
- Nie - uciął.
- Ale... Za co, za przeproszeniem, zamierzacie żyć?
- Dlatego potrzebujemy czasu. Dyskretnie popytamy o możliwość zatrudnienia. Jak tylko Meetra zawiezie Susanę do akademii - nie zdołał ugryźć się w język.
- Nie przypominaj mi...
- Co teraz zrobisz? - zapytał.
- Pewnie poproszę o jakąś misję.
*
Susana [pw]
Skuliłam się na siedzeniu i patrzyłam, jak wchodzimy w hiperprzestrzeń. Niebieskie pasma przemknęły mi przed oczami i siła odrzutu jak zwykle wbiła w fotel.
Nie chciałam myśleć o tym, co się stało. Po prostu nie mogłam! Szok nadal we mnie pobrzmiewał, a coś od wewnątrz rozdzierało duszę. Nie chciałam, by nasza przyjaźń rozpadła się przez jeden głupi incydent.
- Co jest? - zapytała Meetra zza sterów.
- Źle się czuję - odparłam.
- Idź się położyć - poradziła.
- Tak zrobię - kiwnęłam głową.
Gdy się położyłam na pryczy, momentalnie zapadłam w sen.
Anakin podsadził mnie na łóżku, całując w łuk brwiowy. Jego wargi przejechały po skroni i policzku. Tymczasem dłonie błądziły po plecach i zatrzymały się na talii. Odnalazł moje usta. Całował rozpaczliwie, jakby cały świat miał się skończyć. Jęknęłam, gdy lekko przygryzł moją dolną wargę. Zatonęłam w jego uścisku.
Obudziłam się zlana potem. Szybko się otrząsnęłam.
- Co za koszmar - jęknęłam, ocierając dłonią twarz.
Ślubowałam się nie wiązać i tak też będzie. Powinno być...
Nagle statkiem mocno szarpnęło. Upadłam, boleśnie uderzając w kant metalowej szafy. Grunt pod stopami drżał. Zgasło światło, pobłyskiwała tylko czerwona jażeniówka.
Zapalała się, gdy statek spadał.
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanfictionPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...