Ciemność... Szybowałam pośród ciemności, która emanowała przed moimi oczami. Czułam się jak w transie, pogrążona w mroku znikałam... Nie! Unosiłam się, płynęłam do odległego, jasnego celu... Słyszałam głosy. Ktoś krzyczał, ktoś... szeptał? Głosy się przeplatały, łączyły, aż w końcu rozpoznałam... To moja siostra. Woła mnie! Coś... Jakieś pytanie... Pytanie chce się wedrzeć do mojej głowy, ale jestem taka słaba... Taka słaba...
Jasność się przybliża, moje myśli coraz szybciej pracują. Przypominam sobie... Blaster... Wystrzał!
Ból rozrywa mi mięśnie. Ogień trawi moje ciało, krzyczę, choć nic nie wydobywa się z moich ust. Niech to się już skończy... Błagam...
Światło wciąż się przybliża. Ból narasta, coś dzwoni w głowie, głowa się unosi... Opada...
Głosy. Są wyraźne. Ktoś nie pozwala mi odejść...
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, szeroko otwierając oczy. Zamrugałam, a potem tego pożałowałam... Byłam uwięziona w jakieś kuli energii. Z paniką odnotowałam brak miecza przy pasie. Poruszyłam lewą ręką, automatycznie krzywiąc się z bólu. Ból promieniował w okolocy klatki piersiowej. Pobladłam, widząc zwęgloną skórę, którą ktoś niezgrabnie opatrzył.
- Dlaczego wciąż żyję? - jęknęłam do siebie.
- Bo masz jeszcze coś do zrobienia, głupia! - zawołał z ulgą Anakin, uwięziony w kuli obok.
Jego włosy poplątane i sklejone od potu opadały na pokaleczoną twarz.
- Cześć, Skywalker - mruknęłam. - Mistrzyni zdradziła.
- Taa właśnie zauważyłem - prychnął.
- A gdzie Kev? - wyprostowałam się - I co się właściwie stało? - szepnęłam. - Jak długo byłam nieprzytomna?
Znajdowaliśmy się w pustym hangarze, ale wiedziałam, że jesteśmy na podsłuchu.
- Hej, Susana - dolecial do mnie z góry niewyraźny głos okularnika.
Zerknęłam w górę i dostrzegłam go, machającego do mnie ręką.
- Spokojnie, mała - Anakin posłał mi spojrzenie, mówiące: "powiem ci tyle, ile mogę", po czym wyjaśnił:
- Z 6 godzin leżałaś bez oznak życia. Złapały nas. Udało mi się wyprowadzić więźniów, których porzuciłaś.
Poczerwieniałam ze wstydu. Zacisnęłam usta w wąską linijkę.
- Sprowokowała mnie - parsknęłam.
- I wpadłaś w pułapkę, idiotko. Wszystko zepsułaś!
- Ach zamilcz! - westchnęłam, a następnie zwróciłam się do Kevina:
- Udało się?
- Oczywiście - brunet kiwnął głową. - No i dołożyłem co nieco od siebie.
Pisnęłam z radości. Miałam ochotę go wyściskać.
- O czymś nie wiem? - Anakin uniósł brew.
Zignorowałam go, jeszcze raz oglądając ranę.
- Nie mam prawa żyć - odparłam w zamyśleniu. - Każdy trafi i zabije z takiej odległości. Zwłaszcza Jedi...
Moje rozmyślanie przerwał Kev:
- Może celowo chybiła? - powiedział to takim tonem, jakby to było oczywiste.
- Ale to znaczy...
- Że chciałam patrzeć, jak cierpisz - warknął głos z góry.
Zamarłam. Na "balkonie" stała Mistrzyni Kylie. Jej ciemną sylwetkę skrywał cień.
- Susana. Dziewczyna, ba! Dziecko, które myśli, że wybawi całe uniwersum - Mistrzyni prychnęła. - Ile ty masz lat? 10? 12?
- Za tydzień kończę 14 - mruknęłam.
- Też mi co - warknęła kobieta. - Sierota, której nikt nie kocha - podkreśliła dwa ostatnie słowa. - Sama. Marny podrzutek. Robak...
- Nie! Zamilcz! - krzyknęłam. - Mam mamę! Ona mnie kocha - zakończyłam drżącym głosem.
- Zastanów się Susano. Ona kochała tylko twoją siostrę i ojca...
- Nie chcę... nie mogę tego słuchać - próbowałam zatkać uszy.
- Ona nie żyje, skarbie. Twoja parszywa matka. On, nasz Pan ją zabił - Kylie zaniosła się szyderczym śmiechem.
- Sus, ona chce cię sprowokować! - krzyczał Anakin, uderzając pięścią w ścianę więziennej kuli, lecz jego słowa docierały do mnie jakby przez niewidzialną barierę.
- Nie rób głupstw! - ryczał Kevin.
Ale było już za późno. Mocą rozerwałam bańkę energi. W kuckach upadłam z gracją na ziemię. Włosy opadły na moją twarz. Wyciągnęłam dłoń, do której ze świstem przyleciał mój miecz. Ostrze rozdarło mrok. Poderwałam się do skoku, a iskry sypały się spod metalu, po którym przejechałam klingą. Już stałam obok Mistrzyni Kylie.
- Wiedziałam, że moc jest w tobie potężna - syknęła. - Zabijesz mnie?
Wzniosłam miecz. Dysząc, zaciskajac zęby miałam ochotę tylko ją zabić.
- Dalej, zrób to. Bo zabiję twoich przyjaciół. Tak jak Cinis Daleę...
- Nie masz prawa wymawiać jej imienia! - wrzasnęłam.
Już miałam odrąbać jej głowę, ale stało się coś dziwnego. Mistrzyni padła nieprzytomna na ziemię, a czyjaś moc odrzuciła mnie do tyłu.
Wpadłam w ramiona Kevina.
- Puszczaj! - zaczęłam się szarpać. - Nie! Puść w tej chwili, idioto!!!
Ale jego uścisk nie słabnął.
- Wybacz, Sus. Na nas już pora. Ten bydynek ulegnie samozniszczeniu za 10 minut...
Dopiero teraz dotarł do mnie ryk statków i odgłosy walki.
- Ja muszę ją zabić - chlipnęłam.
Anakin pomógł Okularnikowi mnie wyprowadzić z hangaru.
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanfictionPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...