~31~

313 21 4
                                    

Zrobiłam unik i tam, gdzie miałam wcześniej głowę, przeleciał błyskawicznie patyk napastnika, rozdzierając powietrze z głośnym sykiem. Wyciągniętą pięścią trzasnęłam w bok, trafiając przeciwnika w bok głowy. Runął na ziemię, wzburzając kurz z podłoża. Kątem oka dostrzegłam, że Anakin i Kev również walczą. Zostało jeszcze czterech. Dwóch było zajętych moimi przyjaciółmi. Wyciągnęłam przed siebie dłoń i przywołałam miecz. Ostrze błysnęło przy twarzy zakapturzonego, który chciał zaatakować okularnika od tyłu. Laser przeciął jego broń na pół. Zdziwiony napastnik spojrzał na mnie i wypuścił z rąk dwie połówki patyka. Chwilę później już leżał na ziemi, przygwożdżony moją stopą. Żółte ostrze miecza nacelowałam na jego twarz. Kiedy Kevin i Skywalker uruchomili i własne bronie, pozostała czwórka napastników uciekła w popłochu.

- I gdzie was niesie, tchórze?! - krzyknął za nimi Anakin i już miał za nimi pobiec, ale Kevin przytrzymał go za ramię.

- Odpuść - odparł krótko.

- Napadają nas w biały dzień, a ja mam im po prostu odpuścić?! - oburzył się blondyn.

- Tak - poparłam Kevina. - Nie ma, co ich ścigać. Nie wiadomo, ile ich tam jeszcze jest.

- Trzeba nam było ich zabić - westchnął Skywalker, przypinając rękojeść miecza do pasa.

- Tak nie postępują Jedi - pokręciłam przecząco głową.

- Bla, bla, blabla - chłopak naśladował ton mojego głosu. - Bo Susanka musi przestrzegać wszystkie prawka. - Prawie zrymował, żeby mnie zdenerwować.

Machnęłam ręką, pozostawiając to bez komentarza. Kodeks Jedi jest dla mnie ważny. Rozeiałam wszystkie wątpliwości i teraz skupiłam się na jeńcu. Postawiłam go do pionu, ściskając jego ramiona. Ściągnęłam kaptur z jego głowy. To był pomarańczowa Twi'lek. A raczej: była.

- Psy Jedi. I to w dodatku dzieci - pokiwała głową, zażenowana. - Cudownie.

- No wiesz - prychnął Kevin. - Rozumiem, jesteśmy ssakami, ale bardziej naszymi krewnymi są małpy, a poza tym na przestrzeni wieków...

- Spróbuj tylko mnie jeszcze raz obrazić - Anakin pokiwał palcem przed twarzą Twi'leka, przerywając okularnikowi, lekko rozbawionym tonem.

- Skąd wytrzasnęliście tego gogusia mądralińskiego? - zapytała pomarańczowa, plując pod nogi Kevina.

Chłopak odruchowo poprawił okulary, po czym zaczął klikać coś w swoim urządzeniu.

- Udam, że nie słyszałem tych zniewag - mruknął.

Westchnęłam teatralnie.

- Słuchaj no - zaczęłam do zbirki - lepiej uważaj na słowa. Twoje życie wisi na włosku. Powiedz nam lepiej, kim jesteś i po co nas napadłaś. - To nie było pytanie. To był rozkaz.

Twi'lek (Twi'leczka? sorry nie wiem 😂) spojrzała na mnie  ponuro i syknęła:

- Prędzej umrę, niż wam cokolwiek powiem. Moi kamraci, jak puszczę parę z ust, to mnie ukarzą. Śmiało. Zabijcie mnie.

- A wiesz, że z przyjemnością? - zagadnął zaczepnie Anakin, włączając miecz świetlny. Niebieskie światło oświetliło twarz  kobiety.

Powstrzymałam go ruchem dłoni.

- Czekaj - odparłam. - Może poczytamy jej w umyśle? - podałam propozycję.

Anakin uniósł do góry kącik ust w diabelskim uśmiechu.

- Ykhm - chrząknął Kevin. - Jeśli mogę się wtrącić, to trochę sprzeczne z zasadami, a poza tym ani razu nikt... - nie pozwoliłam mu dokończyć, bo zniweczył by cały plan. Kopnięciem nakazałam mu milczenie.

- Ani razu nikt tego nie przeżył - dokończyłam, kłamiąc jak z nut i wykazując aktorskie umiejętności. Zwyczajnie nie umiałam czytać w myślach. A raczej nie próbowałam. Miałam tylko nadzieję, że zbirka łyknie bajeczkę. A więc kontynuowałam. - Wtargniemy do twojego mózgu i poznamy wszystkie twoje sekrety. Pewne osoby się dowiedzą o... skrywanych tajemnicach, które ukrywasz, jak sądzę. Długi, zalegania z zapłatą... Może masz na pieńku ze strażami? Jest nagroda za twoją głowę, co? Król zapłaci?

Twi'lek (Twi'leka? Nadal nie wiem 😂) warknęła:

- Dość. Jestem z Klanu Piasku. To organizacja, z którą się spiera król. Chcemy obalić jego rządy. Przez niego źle się dzieje. Już jeden pies Jedi przyleciał i "zginął czy zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach" - mówiąc to zgięła po dwa palce każdej dłoni. - Na waszym miejscu bym się stąd wynosiła... I nie ufajcie królowi.

Jej słowa mocno mną wstrząsnęły.

- Skąd mogę mieć pewność, że warto ci zaufać? - zapytałam. W moim głosie pobrzmiewała nieufność.

- Wierz lub nie wierz. Ja ostrzegam - teraz przeszła do szeptu. - Uważajcie na każde słowo. Teraz nikt was nie usłyszał, bo jesteśmy sami. On ma prawie wszędzie szpiegów. Mieszkańcy giną z głodu, albo zwyczajnie zapadają się pod ziemię. Nasz król robi jakieś czarne interesy... Może się spotkamy, a może nie, ale wolę wszystko, niż dostanie się w łapy króla Hariona. Jeśli będziecie mnie potrzebować, pytajcie innych o Tygrysicę. Prawdziwego imienia wam nie powiem. Nikomu nie mówię. A teraz puśćcie mnie wolno.

Posłała mi błagalne spojrzenie.

- Idź - odparłam, starając się brzmieć groźnie.

Tygrysica skrzyżowała mały palec i serdeczny i wykonała tak ułożoną dłonią okrężny ruch, po czym zniknęła z naszego pola widzenia.

- Co o tym myślicie? - zapytał Kevin, którego okulary z wrażenia aż zjechały na czubek nosa.

- Sami sprawdzimy - odparłam. - Idziemy do króla.

W głębi serca i tak czułam niepokój. Zaczęły mnie nękać wątpliwości.

- Nie wiem, czy dobrze zrobiłaś, puszczając ją wolno - mruknął Anakin. - A co, jak wbije sztylet nam w plecy? - zmarszczył brwi.

- Niech tylko spróbuje - oznajmiłam głośno. Byłam pewna na 80%, że jeszcze nas podsłuchiwała.

Wyszliśmy z ciemnej uliczki i szliśmy zatłoczoną ulicą.

- Skąd wiedziałaś, co było jej czułym punktrm, że aż zaczęła mówić? Czytasz w myślach? - zapytał rozemocjonowany Skywalker.

- Skądże znowu - zasmiałam się szczerze. - Tylko strzelałam.

Może pobyt tutaj będzie ciekawszy, niż sądziłam.

========================
Hej!
To był ostatni wakacyjny rozdział. Łezka 😞 Powodzenia wszystkim w nowym roku szkolnym. To tylko (aż) 10 miesięcy. Szybko (cholernie wolno) zleci! 😉
Rozdziały będą w weekendy, ale nie wiem, czy w każdy.

PS. Zapraszam do mojego nowego opowiadania Akademia Smoka. 😆 (Fantasy, autorskie, związane z sztukami walki).

By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz