~5~

428 34 0
                                    


Uśmiech wymalował się na mojej twarzy i Anakin do mnie podbiegł. Objął i poklepał po plecach.

- Myślałam, że źle zrobiliśmy, szukając tamtej Łowczyni - rzekłam, szybko się od niego odsuwając.

- Ja też. Najwyraźniej na Radzie zrobiło to wrażenie.

- Taa. Kto jeszcze z nami poleci? - zapytałam.

- Różowa, Kevin, Lily i nasz futrzak - Anakin uśmiechnął się. - Jesteśmy najlepsi. Tworzymy zgraną grupę. Czekają na nas na lotnisku. Lepiej się pośpieszmy.

Byłam bardzo podekscytowana. Bardzo, bardzo, bardzo. Wybiegłam za Anakinem.

Na lotnisku moja grupa stała już w szeregu na baczność przed Mistrzem Obi-Wanem. Ustawiłam się razem z Anakinem i zasalutowałam.

- Zwarta i gotowa - rzekłam.

- Wasza grupa została uhonorowana - zaczął Kenobi. - Dla Jedi to wielki zaszczyt móc skonstruować własny miecz.

Rozległy się nasze triumfujące okrzyki. Dalea na mnie spojrzała i przybiłyśmy piątkę.

- Spokój, spokój! - krzyknął Kenobi. Kiedy zamilkliśmy, kontynuował:

- Do zbudowania miecza potrzebny jest Kryształ.

Nastała cisza.

- Polecimy do Świątyni na Ilumie. Wsiadajcie - wskazał na frachtowiec za sobą.

Nie musiał dłużej nas namawiać.

- Myślicie, że znajdziemy nasze kryształy? - zapytała Dalea, kiedy lecieliśmy w nadprzestrzeni. Obi-Wan siedział przy sterach. - Są niezbędne do zbudowania miecza.

- Wyluzuj - rzucił Anakin, kładąc nogi na stole. - To nie musi być takie trudne.

- Chciałbym, żeby tak było - westchnął Kevin. - Z tego, co starsi mówili, wynika, że to jest prawie niewykonalne...

- Pewnie nas tylko straszą - powiedziałam niepewnie.

- Taa - mruknęła Dalea.

- Głowy do góry, adepci - rzekł radośnie Obi-Wan. - Moc was poprowadzi.

Nikt już się więcej nie odzywał.

***

No i wylądowaliśmy. Śnieg uderzał w okno statku i nic nie było widać.
Gdy wyszłam musiałam otulić się płaszczem. Było strasznie zimno. Naciągnęłam kaptur na głowę.

- Sprzyjająca pogoda - burknęła Dalea, dygocąc na całym ciele.

- Kupę lat tu nie byłem! Jeżeli nie chcemy zamarznąć, to radzę iść! - krzyknął Kenobi.

Porywisty i lodwaty wiatr próbował zagłuszyć jego słowa. Mimo to ruszyliśmy za nim.

Zmróżyłam oczy. W oddali dostrzegłam płaskie ściany lodowych skał, ułożone wzdłuż, tworząc mur. Było mi cholernie zimno i chciałam już wejść do tej całej Świątyni.

Kiedy wreszcie stanęliśmy u podnóża tych skał, Lily zapytała z jękiem:

- Widzi ktoś tu jakąś świątynię?

- Nie - Kevin pokręcił głową. - Śnieg i lód. Nic więcej.

- Uważajcie teraz - odparł Kenobi. - Wejście możemy tylko otworzyć, działając wspólnie.

Wyciągnął dłoń w kierunku skał i zamknął oczy. Poszliśmy za jego przykładem. Czułam w końcówkach palców, jak przebiega przez nie moc. Ziemia się zatrzęsła. Wiatr rozwiewał moje włosy. Otworzyłam oczy. W skale naprzeciwko nas zaczęło otwierać się wejście.

- Wow - westchnęła Dalea.

- Wchodzimy - Mistrz machnął na nas ręką.

Czułam, że rozpoczyna się dla nas nowy etap życia. Nie mogłam się doczekać. Moje serce biło jak szalone...

By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz