Uśmiech wymalował się na mojej twarzy i Anakin do mnie podbiegł. Objął i poklepał po plecach.- Myślałam, że źle zrobiliśmy, szukając tamtej Łowczyni - rzekłam, szybko się od niego odsuwając.
- Ja też. Najwyraźniej na Radzie zrobiło to wrażenie.
- Taa. Kto jeszcze z nami poleci? - zapytałam.
- Różowa, Kevin, Lily i nasz futrzak - Anakin uśmiechnął się. - Jesteśmy najlepsi. Tworzymy zgraną grupę. Czekają na nas na lotnisku. Lepiej się pośpieszmy.
Byłam bardzo podekscytowana. Bardzo, bardzo, bardzo. Wybiegłam za Anakinem.
Na lotnisku moja grupa stała już w szeregu na baczność przed Mistrzem Obi-Wanem. Ustawiłam się razem z Anakinem i zasalutowałam.
- Zwarta i gotowa - rzekłam.
- Wasza grupa została uhonorowana - zaczął Kenobi. - Dla Jedi to wielki zaszczyt móc skonstruować własny miecz.
Rozległy się nasze triumfujące okrzyki. Dalea na mnie spojrzała i przybiłyśmy piątkę.
- Spokój, spokój! - krzyknął Kenobi. Kiedy zamilkliśmy, kontynuował:
- Do zbudowania miecza potrzebny jest Kryształ.
Nastała cisza.
- Polecimy do Świątyni na Ilumie. Wsiadajcie - wskazał na frachtowiec za sobą.
Nie musiał dłużej nas namawiać.
- Myślicie, że znajdziemy nasze kryształy? - zapytała Dalea, kiedy lecieliśmy w nadprzestrzeni. Obi-Wan siedział przy sterach. - Są niezbędne do zbudowania miecza.
- Wyluzuj - rzucił Anakin, kładąc nogi na stole. - To nie musi być takie trudne.
- Chciałbym, żeby tak było - westchnął Kevin. - Z tego, co starsi mówili, wynika, że to jest prawie niewykonalne...
- Pewnie nas tylko straszą - powiedziałam niepewnie.
- Taa - mruknęła Dalea.
- Głowy do góry, adepci - rzekł radośnie Obi-Wan. - Moc was poprowadzi.
Nikt już się więcej nie odzywał.
***
No i wylądowaliśmy. Śnieg uderzał w okno statku i nic nie było widać.
Gdy wyszłam musiałam otulić się płaszczem. Było strasznie zimno. Naciągnęłam kaptur na głowę.- Sprzyjająca pogoda - burknęła Dalea, dygocąc na całym ciele.
- Kupę lat tu nie byłem! Jeżeli nie chcemy zamarznąć, to radzę iść! - krzyknął Kenobi.
Porywisty i lodwaty wiatr próbował zagłuszyć jego słowa. Mimo to ruszyliśmy za nim.
Zmróżyłam oczy. W oddali dostrzegłam płaskie ściany lodowych skał, ułożone wzdłuż, tworząc mur. Było mi cholernie zimno i chciałam już wejść do tej całej Świątyni.
Kiedy wreszcie stanęliśmy u podnóża tych skał, Lily zapytała z jękiem:
- Widzi ktoś tu jakąś świątynię?
- Nie - Kevin pokręcił głową. - Śnieg i lód. Nic więcej.
- Uważajcie teraz - odparł Kenobi. - Wejście możemy tylko otworzyć, działając wspólnie.
Wyciągnął dłoń w kierunku skał i zamknął oczy. Poszliśmy za jego przykładem. Czułam w końcówkach palców, jak przebiega przez nie moc. Ziemia się zatrzęsła. Wiatr rozwiewał moje włosy. Otworzyłam oczy. W skale naprzeciwko nas zaczęło otwierać się wejście.
- Wow - westchnęła Dalea.
- Wchodzimy - Mistrz machnął na nas ręką.
Czułam, że rozpoczyna się dla nas nowy etap życia. Nie mogłam się doczekać. Moje serce biło jak szalone...
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanfictionPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...