Obi-Wan ściągnął z mojej głowy kask.- No...nieźle - Jedi kręcił rozbawiony głową i powoli się podniósł. Otrzepał ubranie.
W tym momencie kule przestały strzelać, a adepci odetchnęli z ulgą.
- Sorki - rzekłam.
- Jestem cała przypieczona - jęknęła Różowa, masując szyję i ramiona. - Proponuję skończyć to na dzisiaj.
- Jestem za - rzucił Anakin, próbując zdjąć kask.
-Yerrrr! - krzyknął popierająco Wookie. Jego futro trochę się
dymiło.Yoda pokuśtykał do wyjścia.
- Na trening inny ich zaprowadź - powiedział tylko do Kenobiego i wyszedł.
- Upsik. Zrobiliśmy z siebie pośmiewisko - jęknęła Różowa.
Obi-Wan westchnął.
- Nie było aż tak źle... - powiedział powoli i posłał im pocieszający uśmiech.
- W takim tępie, to nigdy nie zasłużymy na zbudowanie własnych mieczy świetlnych. - Anakin rozzłościł się.
- Co robimy, Mistrzu Kenobi? - zapytała Różowa.
- Czas na inny trening.
* * *
- Ja...dalej...nie...pobiegnę... - wydyszał ten z lokami.
Różowa zaśmiała się, mimo, że pot kapał jej po twarzy.
- Już wymiękacie? - zapytał Obi-Wan. - To tylko krótkodystansowy bieg.
Wszyscy się zatrzymali, nabierając w usta powietrza.
- Pięć kilometrów, Mistrzu, to nie krótki dystans - stęknęłam i otarłam czoło.
- Zapomniałem - powiedział niewinnie.
- Błagam. Wracajmy - jęknęła Różowa.
- Cieniasy - Jedi pokręcił głową.
Kiedy wreszcie zamknęłam się w swoim pokoju, padłam ciężko na łóżko. Masakrycznie bolały mnie nogi. Miałam wszędzie zakwasy.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia, kiedy wrócił normalny oddech, przemogłam się i wstałam. Wzięłam szybki prysznic i poczułam się o wiele lepiej. Spojrzałam w lustro. Patrzyła na mnie z niego brązowowłosa dziewczyna o oliwkowej cerze i piwnych oczach.
Założyłam czyste ubrania, które dwa dni temu przyniosła mi jakaś Mistrzyni.
Poszłam na kolację.- Susana! - zawołała Różowa, dołączając do mnie, jak tylko otworzyłam drzwi. - Też idziesz coś jeść?
Szła teraz obok mnie.
Kiwnęłam głową.- Nie znam twojego imienia - zorientowałam się. Głupio było tak ciągle myśleć o niej 'Różowa'.
- Dalea - przedstawiła się i wyszczerzyła białe, równe zęby w uśmiechu.
Tym razem w jadalni wszystkie stoły były zajęte przez Jedi - i tych starszych, i tych najmłodszych. Było gwarno i słychać było odgłos talerzy.
Usiadłam przy wolnym miejscu, niestety obok Anakina.
Miałam głupią nadzieję, że mnie nie zobaczy. Chwyciłam chleb i zaczęłam go smarować masłem.- Żyjesz po pierwszym dniu? - zagadnął chłopak.
- Moje nogi stanowczo nie.
Anakin pokiwał głową i wypił duszkiem szklankę wody.
Zjadłam w błyskawicznym tępie. Miałam już dość dzisiejszego dnia. Chciałam tylko zniknąć pod ciepłą kołdrą i spać jak najdłużej. Tak. Narazie tylko o tym marzyłam.
Kiedy sunęłam powoli po korytarzu, usłyszałam odgłosy cichej kłótni, dobiegające zza pobliskich drzwi. Rozejrzałam się ostrożnie. Ku mojej uldze byłam na korytarzu samiuteńka. Na palcach podeszłam do drzwi i nadstawiłam uszu.
- ...Nie nadaje się tu...
- A ja uważam...zupełnie inaczej.
- Czyżby...?
- Tak!
- Czyim będzie padawanem...?
- Moim! Obiecałem dawnemu Mistrzowi...
- Z tego wynikną... same złe rzeczy...
- On wierzył, więc ja też!
- Nie tak głośno...Jeszcze ktoś usłyszy...Oddaliłam się pospiesznym krokiem. Szybko zamknęłam drzwi za sobą i oparłam się o nie. O kim te dwie osoby mogły rozmawiać? Ciekawe.
Położyłam się w łóżku i od razu zasnęłam.
CZYTASZ
By zostać Jedi|| Akademia Strażników
FanficPrzed Darthem Sidiousem było wielu. Teraz ciemność unosi się nad światem, a Zakon Mrocznych Jedi ma warunki, by stale rosnąć w siłę... Susana kroczy ścieżką Jedi. Zostaje wplątana w afery, które mogą spowodować zagładę planet i galaktyk. Czy zło rod...