~3~

484 39 0
                                    


Obi-Wan ściągnął z mojej głowy kask.

- No...nieźle - Jedi kręcił rozbawiony głową i powoli się podniósł. Otrzepał ubranie.

W tym momencie kule przestały strzelać, a adepci odetchnęli z ulgą.

- Sorki - rzekłam.

- Jestem cała przypieczona - jęknęła Różowa, masując szyję i ramiona. - Proponuję skończyć to na dzisiaj.

- Jestem za - rzucił Anakin, próbując zdjąć kask.

-Yerrrr! - krzyknął popierająco Wookie. Jego futro trochę się
dymiło.

Yoda pokuśtykał do wyjścia.

- Na trening inny ich zaprowadź - powiedział tylko do Kenobiego i wyszedł.

- Upsik. Zrobiliśmy z siebie pośmiewisko - jęknęła Różowa.

Obi-Wan westchnął.

- Nie było aż tak źle... - powiedział powoli i posłał im pocieszający uśmiech.

- W takim tępie, to nigdy nie zasłużymy na zbudowanie własnych mieczy świetlnych. - Anakin rozzłościł się.

- Co robimy, Mistrzu Kenobi? - zapytała Różowa.

- Czas na inny trening.

* * *

- Ja...dalej...nie...pobiegnę... - wydyszał ten z lokami.

Różowa zaśmiała się, mimo, że pot kapał jej po twarzy.

- Już wymiękacie? - zapytał Obi-Wan. - To tylko krótkodystansowy bieg.

Wszyscy się zatrzymali, nabierając w usta powietrza.

- Pięć kilometrów, Mistrzu, to nie krótki dystans - stęknęłam i otarłam czoło.

- Zapomniałem - powiedział niewinnie.

- Błagam. Wracajmy - jęknęła Różowa.

- Cieniasy - Jedi pokręcił głową.

Kiedy wreszcie zamknęłam się w swoim pokoju, padłam ciężko na łóżko. Masakrycznie bolały mnie nogi. Miałam wszędzie zakwasy.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia, kiedy wrócił normalny oddech, przemogłam się i wstałam. Wzięłam szybki prysznic i poczułam się o wiele lepiej. Spojrzałam w lustro. Patrzyła na mnie z niego brązowowłosa dziewczyna o oliwkowej cerze i piwnych oczach.
Założyłam czyste ubrania, które dwa dni temu przyniosła mi jakaś Mistrzyni.
Poszłam na kolację.

- Susana! - zawołała Różowa, dołączając do mnie, jak tylko otworzyłam drzwi. - Też idziesz coś jeść?

Szła teraz obok mnie.
Kiwnęłam głową.

- Nie znam twojego imienia - zorientowałam się. Głupio było tak ciągle myśleć o niej 'Różowa'.

- Dalea - przedstawiła się i wyszczerzyła białe, równe zęby w uśmiechu.

Tym razem w jadalni wszystkie stoły były zajęte przez Jedi - i tych starszych, i tych najmłodszych. Było gwarno i słychać było odgłos talerzy.
Usiadłam przy wolnym miejscu, niestety obok Anakina.
Miałam głupią nadzieję, że mnie nie zobaczy. Chwyciłam chleb i zaczęłam go smarować masłem.

- Żyjesz po pierwszym dniu? - zagadnął chłopak.

- Moje nogi stanowczo nie.

Anakin pokiwał głową i wypił duszkiem szklankę wody.

Zjadłam w błyskawicznym tępie. Miałam już dość dzisiejszego dnia. Chciałam tylko zniknąć pod ciepłą kołdrą i spać jak najdłużej. Tak. Narazie tylko o tym marzyłam.

Kiedy sunęłam powoli po korytarzu, usłyszałam odgłosy cichej kłótni, dobiegające zza pobliskich drzwi. Rozejrzałam się ostrożnie. Ku mojej uldze byłam na korytarzu samiuteńka. Na palcach podeszłam do drzwi i nadstawiłam uszu.

- ...Nie nadaje się tu...
- A ja uważam...zupełnie inaczej.
- Czyżby...?
- Tak!
- Czyim będzie padawanem...?
- Moim! Obiecałem dawnemu Mistrzowi...
- Z tego wynikną... same złe rzeczy...
- On wierzył, więc ja też!
- Nie tak głośno...Jeszcze ktoś usłyszy...

Oddaliłam się pospiesznym krokiem. Szybko zamknęłam drzwi za sobą i oparłam się o nie. O kim te dwie osoby mogły rozmawiać? Ciekawe.

Położyłam się w łóżku i od razu zasnęłam.


By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz