~8~

401 31 4
                                    


Przeszłyśmy na czworakach, przez wejście zamarznięte w 98%. Padłam na plecy i odetchnęłam z ulgą. Anakin stanął nade mną i machał przed moim nosem swoim kryształem.

- Udało się - wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Wszyscy są? - zapytała Dalea.

- Wy byłyście ostatnie - rzekł Obi-Wan.

- Dobrze, że zdążyłyście - odparł Kevin.

- Yerr!

- Ustawcie się w szeregu - zakomenderował Kenobi.

Grzecznie wykonaliśmy jego polecenie. Wszyscy byliśmy dumni. W końcu mamy własne kryształy i niedługo zbudujemy miecze świetlne! Łu! Ale moją głowę zaprzątały myśli. Moja siostra...Tęsknię za nią. Bardzo.

- Mali Jedi spisali się hmm - mruknął z aprobatą Mistrz Yoda. - Swoje słabości przezwyciężyliście, nowych rzeczy się nauczyliście. Anakinie. Pierwszy byłeś, pokory się nauczyłeś. Lily, niecierpliwości się w części wyzbyłaś. Kevinie, w swoje siły uwierzyłeś. Susano, teraz gotowa do poświęceń jesteś. Daleo, zaufanie w sobie ukształtowałaś. I ty Chawo, mój włochaty przyjacielu, pokonałeś niektóre lęki.

Zaczęliśmy klaskać uradowani w dłonie. Obi-Wan uciszył nas machnięciem ręki.

- Możemy już zbudować nasze miecze? - zapytała Lily niecierplowie.

Obi-Wan się zaśmiał.

- Miałaś się czegoś nauczyć...Nie ważne. No to lecimy...

***

- Daleko jeszcze? - zapytałam, oglądając z nudów ze wszystkich stron kryształ.

- Za dziesięć minut będziemy. Spokojnie - rzekł Kenobi zza sterów.

Westchnęłam. Dalea przysiadła obok mnie i się uśmiechnęła. Nie wiem, skąd ona bierze swój optymizm.

- Co u ciebie słychać? Jak się czujesz? - zapytała.

- Jestem podekscytowana. Nie mogę się doczekać, aż zbuduję miecz.

- Wiem. Ale... mi chodzi o to w jaskini. Jeszcze raz dziękuję. Tamta osoba musiała być dla ciebie bardzo ważna. - Różowa posmutniała.

- To była moja siostra.

Dalea zasłoniła dłoń ręką.

- Zmarła cztery lata temu - dokończyłam szybko. - Błagam. Nie chcę o tym rozmawiać.

Odwróciłam głowę, bo bałam się, że łzy popłyną z moich oczu.

- Przepraszam...- szepnęła. - Ja... Nie wiedziałam.

- Już dobrze. Po prostu nie chcę wracać do przeszłości.

- Dobrze ciebie rozumiem...

Naszą rozmowę przerwał okrzyk Anakina:

- Dolatujemy! - wskazał palcem na dużą stację kosmiczną, znajdującą się obok zielonkawej planety.

Zerwałyśmy się z miejsc.

***

Kiedy nasz statek zadokował, Obi-Wan odezwał się:

- Za chwilę zakończycie jeden z etapów szkolenia Jedi. Ten, który wam pomoże w dobraniu elementów do własnego miecza świetlnego jest bardzo specyficzny, więc od razu ostrzegam...

- No chodźmy już! - zawołał Anakin, którego rozpierała energia.

Kenobi pokręcił głową ze zrezygnowaniem i wskazał palcem na wejście.

Kiedy 'drzwi' się otworzyły naszym oczom ukazał się korytarz stacji. Przepychając się, ruszyliśmy biegiem. Zatrzymaliśmy się gwałtownie, kiedy zobaczyliśmy, jak zza zakrętu powoli wychodzi bardzo stary model droida, wyglądający na protokolarnego.

- Zaprowadź nas do swojego właściciela - wypalił Anakin.

Robot przekrzywił głowę ze zgrzytem.

- Widzę, że poznaliście... - zaczął Obi-Wan, ale robot dokończył:

- Witajcie. Pomogę wam zbudować wasze miecze.

Anakin parsknął i rozdziawił buzię. Szturchnęłam go łokciem w brzuch, aby zasugerować, co powinien zrobić.

- Przepraszam - bąknął. - Ale wyobrażałem sobie jakiegoś starego mistrza Jedi, czy coś w tym stylu...

Podrapał się zawstydzony po głowie. Obi-Wan westchnął.

- Przyzwyczaiłem się, że niestety prawie wszyscy często mylą się co do mojej osoby - rzekł droid. - Ruszajmy.

Poszliśmy za nim. Znaleźliśmy się w pomieszczeniu z wieloma metalowymi szafami.

- Moi mili - zaczął robot. - Już od setek lat instrułuję rycerzy. Teraz wasza kolej. W tych szafach... - wskazał dookoła siebie - ...znajdują się części. Tam są rękojeści, które są różnorodne i to od mocy zależy, które wybierzecie. Dalej są baterie, soczewki, emitery, regulatory mocy, włączniki, zaczepy i tak dalej. No...to do dzieła. Niech moc was prowadzi.

- Do roboty! - zawołał Obi-Wan.

***

Nachylałam się skupiona nad wszystkimi elementami z wyciągniętą dłonią. Części uniosły się i ułożyły w powietrzu w odpowiedniej kolejności.

- No dalej... - mruczałam pod nosem. - Może za dwudziestym razem mi wyjdzie...

Anakin i Dalea już stworzyli własne.

Nagle moje elementy połączyły się, tworząc broń. Miecz wylądował w mojej ręce. Odetchnęłam triumfująco.

- Tak! Zrobiłam to! Nareszcie!

Pokazałam droidowi miecz z rękojeścią z ciemnego metalu.
Robot obejrzał go i rzekł:

- Dobra robota. Włącz go.

Przejechałam palcem na włącznik. Kliknęłam. Żółtawe ostrze oświetliło moją twarz.

Wszyscy zebrani wytrzeszczyli na mnie oczy. Ja po prostu skamieniałam.

Wybaczcie, że dodałam dopiero o tej godzinie.

By zostać Jedi|| Akademia StrażnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz