8.

8K 359 2
                                    

Obudziła mnie kłótnia dobrze znanych mi głosów. Tylko co u licha robiłby tu Luke? Może dalej śpie? Pomyślałam wsłuchując się w rozmowe w dalszym ciągu nie otwierając oczu.
- jak mogliście jej nie pilnować?! Ona zawsze nas pilnuje żeby się nie skończyć- warknął Luke chyba wchodząc do środka, ponieważ usłyszałam trzaśnięcie drzwiami
- wyluzuj stary, raz się nachlała a ty już afera. Bedzie tylko kac- powiedział Matt
- co ty tu robisz? Zdziwił się Piter . Czułam jak wpatrują się we mnie.
- wczoraj mnie wypisali wieczorem. Brat mnie podwiózł- powiedział Luke a ja po mału otworzyłam oczy dziwiąc się na jego widok.
Patrzałam na nich ale świat nadal wirować. Jakby wszystko wkoło tańczyło.
-wszystko ok?- podszedł do mnie Piter
- która godzina? Matka dzwoniła? Spytałam omijając pytanie
- wczoraj napisalem jej smsa - odpowiedział
- pomożecie mi wstać czy nadal bedziecie się gapić - wnerwiona sama usiłowałam usiąść. Dopiero teraz gdy spojrzałam na siebie zrozumiałam czemu się tak wpatrują. Byłam w samej czerwonej koronkowej bieliźnie. Kurwa!!!!!
- gdzie moje ubranie!?? Który to? - spytałam wnerwiona aż udalo mi się usiąść i nakryć się kocem.
- za kogo ty nas masz- uśmiechnął się Piter- Samantha cie rozebrala. Chciala przebrac cie w dres ale usnełaś nim wrócila. Nakryła cię kocem- wytlumaczył Hulk.
Samantha to jego siostra. Mieszkaja razem choc ona nie za często bywa w domu.
- zboczeńce przestańcie się gapić- skarciłam ich próbując wstać. Zakręciło mi się w głowie ale nie pokazując tego poszłam w kierunku łazienki
- ide pod prysznic. Wejdzie któryś a zabije- najgroźniej jak umiałam wypowiedziałam te słowa wchodząc do łazienki
Po zimnym prysznicu trochę się obudziłam. W każdym razie zawroty głowy zniķnęły. Nałożyłam wczorajsze spodnie a na gore narzuciłam bluzke Hulk która wisiała wyprana. Ładnie pachniała. Choć wygladałam w niej jak w worku, wyszłam z łazienki. Ich rozmowa nagle ucichła i wszyscy patrzyli na mnie . Musiałam wyglądać fatalnie mokre włosy i za duża koszulka raczej nie robiły dobrego efektu.
- nie gapić się tak bo wykastruje - warknęłam na nich i poszłam do kuchnii. Znów zaczeli rozmowę. Coś tam o meczu jakimś dziś wieczorem. A ja stałam przy blacie robiąc nam wszystkim kanapki . Poczułam na plecach czyjś oddech. Zesztywniałam. -chcesz się ze mną- droczyć spytał głos Matta a ja się odwróciłam i go odepchałam
- co jest z tobą ostatnio nie tak- warknęłam a on mimo to podszedł jeszcze bliżej przygniatając moje ciało swoim. W tyłek wbijał mi się blat kuchenny. Staliśmy tak i mierzyliśmy się wzrokiem.
- wiem że mnie pragniesz- wymruczał mi wprost do ucha. Może o ostatnio działał mi na nerwy ale to wciąż ten sam pociągający facet. Każda traciła dla nich głowę. No bo kto nie lubi niegrzecznych chłopców. Zapominiał tylko, że znałam wszystkie te i tanie sztuczki. Złapałam go mocno z całej siły za wypukłe miejsce na spodnisch i wycedziłam przez zaciśnięte zęby:
-wydaje mi się Matt, że nie chcesz go stracić- wiem że go bolało bo zrobił się purpurowy. Puściłam i teraz dopiero zauważyłam że reszta nam się przyglądała.
- koniec przedstawienia- warknełam i wyszłam z domu. Uderzyły mnie pierwsze promienie słońca. Dzień dopiero budził się do życia. Ktoś wyszedł za mną, ale ja nie zamierzałam się zatrzymywać. Chciałam tylko wrócić do domu i pójść spać.
- daj spokój mała. Mam biegać po wyjściu ze szpitala- spytał Luke za mna
- nikt ci nie karze za mną łazić ośle-
Tyle zdąrzyłam powiedzieć bo chwycił mnie za ręke.
- chodzi o Ane? Spytał patrząc tymi błękitnymi oczami prosto w moje oczy. Mało znam brunetów o niebieskich oczach...a jeszcze tak pięknych jak jego... kurwa co to ma byc? Pomyślałam
-nie, chce po prostu wrócić do domu- powiedziałam wyrywając moją ręke z jego uścisku.
- zazdrośnica - powiedział stając przede mną i zagradzając mi drogę.
- wam wszystkim odbiło do reszty? Rób sobie co chcesz. Znów cie wykorzysta i zostawi.- powiedziałam
- ja już to zrobiłem- powiedział dumnie unosząc głowę
- co zrobiłeś?
- no wiesz szpitalne łóżka może są małe ale -
- nie kończ - powiedziałam
- a ile ciebie można prosić? - zdziwił mnie tą odpowiedzią
- pierdol się- powiedziałam i poszłam szybciej tak, aby już mnie nie dogonił. Nie miałam nastroju na te ich chore docinki i żarty. Każdy z nich tylko próbował zwabić mnie do łóżka. Tak było zawsze a ja zawsze się z nich nabijałam . Jak on mógł znów się z nią przespać? Przestań!! Co cie to obchodzi debilko. Niech się rucha z kim chce. Sama na siebie naskoczyłam i weszłam do domu.

Cały wieczór matka robiła mi kazania. Że mnie zamknie do śmierci w pokoju i tym podobne. Zamknełam się na klucz w pokoju i puściłam muzykę tak głośno byle nie słyszeć jej pierdolenia . Po chwili już spałam

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz