43.

6.3K 354 2
                                    

- może zostane?- spytał Luke gdy już wychodziłam z auta
- nie- prawie krzyknęłam- wole pobyć sama Luke- zniżyłam nieco ton
- dobrze. Do jutra mała- i odjechał gdy zatrzasnęłam za sobą drzwi
Pobiegłam wprost do łazienki a z oczu popłynął strumień łez.
Po raz kolejny w tym tygodniu podwinęłam rękaw i pare razy przejechałam żyletką po skórze. Krew pojawiła się od razu. Płakałam nie mogąc się opanować. Nie mogłam, nie chciałam o tym myśleć. Chciałam żeby ten cholerny ból zszedł z mojego serca. Nie chce żeby tak było zawsze, żeby ciągle mi coś o Nim przypominało.
Puk puk
Serio????!!!!! Teraz???!!!! Spojrzałam na swoją ręke i zamarłam. Tak przestraszyłam się pukania że ciut za mocno wbiłam żyletke. Krew była wszedzie.
- Jula otwòrz- usłyszałam głos Luke za drzwiami. Co on tu do chuja robi? Złapałam za koszulke i jednym ruchem ją zdjełam przykładając mocno do rany aby mniej krwawić.
-Luke jest ok. Idz prosze- powiedziałam starając się zachować jasność umysłu aby nie zemdleć.
- wpuść mnie. To se pójde- obiecał cicho aby nikogo nie obudzić bo dochodziła 1 . Jak on u licha dostał sie do mojego domu. Rozpłakałam się jak dziecko widząc jak koszulka cała naszła krwią
- kurwa otwórz no - błagał a ja czując że zaraz zemdleje otworzyłam drzwi. Luke stał i patrzył na krew. Na morze krwi na podłodze i na mnie
- coś ty zrobiła- spytał i już stał obok. Wziął mnie na ręce i zaniósł do auta.
- mów do mnie Jula- powiedział wsadzając mnie do auta
- co mam mówić- spytałam a on ruszył
- cokolwiek- warknął- nie zamykaj oczu-
- gniewasz się- powiedziałam .
- nie nie gniewam ale co to ma być do chuja- krzyknął
- to mi pomaga-
- co???!!! Tniesz się?? - warknął
- przepraszam- wyszeptałam nie miałam siły mówić
- nie przepraszaj. Nie zamykaj oczu. Kłóć się ze mną do cholery!!- warknął jeszcze głosniej aż oprzytomniałam
- jak wszedłeś - spytałam
- do twojego domu? Oknem jak zawsze. Podglądam cie gdy śpisz mała- powiedział
- zboczeniec- wyszeptałam i nagle bardzo zakręciło mi się w głowie- Luke kręci się... - powiedziałam lekko mrużac oczy. Poczułam jak sie zatrzymuje i ostatnią rzeczą jaką pamiętam było jak wnosił mnie do szpitala.ocknęłam się chwile później na noszach przy sali
- Luke- wyszeptałam
- Pani brat jest w poczekalni. Musimy zszyć rane i podać dożylnie litr krwi zgadza się Pani?
- tak- powiedziałam
Po niedlugim czasie Luke już stał przy mnie.
- rano już wyjdziesz. Napisałem do Toma że jesteśmy na imprezie i ma cie kryć przed mama - powiedział
Domyślił się że nie chce aby ktoś wiedział. Znów by mi nie dali spokoju.
- czemu to robisz- spytał
- teraz bedziesz mi truł ? To moje ciało- powiedziałam patrząc przez okno. Nie chciałam na niego patrzeć. Nie umiałam
- popatrz na mnie- poprosił
Pokiwałam przecząco głową
- kim jestes? Gdzie ta Jula którą znałem? Gdzie ona jest?- spytał Luke
- umarła wraz z jej godnością- powiedziałam
- Jula do cholery popatrz na.mnie- warknął i nakierował rękoma moją twarz w kierunku jego. Mimowolnie zamknęłam oczy
- nie zachowuj się jak dziecko- powiedział
Otworzyłam oczy i popatrzałam w te błękitne oczy... zamarłam
- obiecaj że tego więcej nie zrobisz - poprosił
- nie moge- wyszeptałam
- Obiecaj- zacisnął zęby
- złamie te obietnice- powiedziałam a on odsunął się zdenerwowany
- zamierzasz się karać? Za to co ten bydlak zrobił?! To nie twoja wina!- warknął a mi w oczach stanęły łzy
- idź juź- powiedziałam cicho
- nie. Zamierzam rano odwieźć cie prosto do domu- powiedział
- lecz sie- warknęłam- nie chce litości rozumiesz? Nie potrzebuje jej. Nie potrzebuje cie! Nikogo nie potrzebuje- krzyknęłam a on podszedł i tak po prostu mnie przytulił
Wszystko ucichło. Wtuliłam się mocniej w jego klate.
- i nie myśl że zapomniałem o tym lodzie- wyszeptał mi do ucha a ja mimiowolnie się uśmiechnełam i na sto procent poczerwieniałam. Moment ja się czerwienie?? Co do chuja!!!!????
Odepchałam Luke
- spadaj debilu-
-wracamy do punktu wyjścia wariatko??- westchnął a ja wtuliłam się w niego mocniej i odpłynęłam

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz