13.

6.4K 332 4
                                    

Nie znałam ich .Teraz dopiero to zrozumiałam. Nie jestem taka jak oni. Jak mogliby zaprosić gówniary na imprezę? W głowie się nie mieści. Jak Luke mógł przespać się z tą dziewczyną i wmawiać jej że ją kocha. To w jego stylu...wiem, ale nigdy nie zniżył się do tak niskiego poziomu. Na dodatek okazało się dwójka pozostałych zabawiała się w tym czasie z koleżankami Clary w tym samym wieku. Jak można było to im zrobić. Tego dnia poczułam że moje życie jest fikcją. Poczułam jak tracę grunt pod nogami. Przyjaciele... co te słowo znaczy? Skoro nawet ich nie znam!!! Imprezy, narkotyki, alkohol to całe moje dotychczasowe życie. Co dalej? Nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Nie chce mieć nic wspólnego z NIEUSTRASZONYMI.
Gdy skończyłam rano jeść śniadanie usłyszałam pókanie do drzwi. Gość nie czekał aż otrworzę tylko wszedł. Tak jak myślałam. To byli oni.
- wynoście się - powiedziałam stanowczo lecz spokojnie
- daj spokój mała. To była impreza jak każda inna- powiedział Hulk lekko się uśmiechając
- na każdej imprezie ruchacie dzieci?- zadrwiłam juz mocno zdeberwowana
- te dzieci, jak mówisz same pchały mi się do rozporka- podniósł głos Matt.
- Jula raz nie poszłaś na impreze i się wściekasz. Jesteś taka jak my- powiedział Luke podchodząc bliżej
- nie jestem jak wy! Banda debili. One miały po 15 lat. Wy nikomu nie odpuścicie?- spytałam nadal opanowując się od podniesienia głosu
- i co zrobisz? Zostawisz nas?- spytał się Piter
-nie zostawi- zadrwił Luke- kim ona bez nas będzie? Kim bedzie bez nieustraszonych?- zapytał do mnie z tym swoim plugawym uśmieszkiem na ustach. Podeszłam do niego bliżej. Wszyscy wstrzymali oddechy.
Myśleli że poleje się krew. Ale te słowa uzmysłowiły mnie jeszcze bardziej w moim przekonaniu.
- obiecuje- wyszeptałam mu prosto w twarz ale tak zeby inny też słyszeli- że już nigdy ale to nigdy nie odezwe sie słowem. Nigdy. Chocby świat miał się walić. Nigdy- powiedziałam spokojnie- a teraz już idzcie- dodałam
- wiesz że pękniesz? Daje ci góra tydzień i bedziesz nas na kolanach błagać - powiedział Luke wściekły jak nigdy .
- żegnam- i otworzyłam im drzwi wyjściowe.

***
Tej nocy nie spałam wcale. Ciągle obkręcałam się z boku na bok. Dostałam tone smsów. Same od Pitera
Piter: nie słuchaj go. Luke to idiota
Piter: co ja zrobiłem?
Piter: Jula? Proszę
Nie odpisze nawet jemu. Nie i koniec. Był tam a nic nie zrobił. On nigdy nic nie robił. Pozwalał im na to. Nam pozwalał.

Taaaaki krótki ;)

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz