26.

6.2K 313 3
                                    

Gdy rano wstałam z początku niewiedziałam gdzie jestem dopóki nie zobaczyłam Jake śpiącego na podłodze. Uśmiechnęłam się.
- śpiochu- powiedziałam rzucając go poduszką. Od razu otworzył oczy
- pić- wytłumaczyłam a on tylko się uśmiechnął i palcem pokazał na szafke obok łóżka. Stała tam butelka soku jabłkowego
- tylko po to mnie obudziłaś- żalił się
- owszem- powiedziałam siadając i pijąc nektar ..
- nienawidze cie- powiedział odrzucając we mnie poduszkę.
- kochasz mnie głupku- powiedziałam pokazując mi język
- kurwa poznałaś moją tajemnicę- powiedział śmiejąc się
Zwinął materac do szafy i położył się obok mnie
- od razu lepiej- wymamrotał kładąc się obok mnie.
A ja jednym ruchem zepchałam go z łóżka. Spojrzał na mnie od dołu. Jego mina wskazywała chuj wie na co. Zamyślił się i wstał. Podszedł i odrzucił moje włosy do tyłu tak aby odsłaniały moją szyje.
Przejechał ręką po mojej szyji.
- kto ci to zrobił?- spytał
- co mi zrobił?- spytałam a on podał mi telefon w którym odbiły się sińce na mojej szyji. Zamarłam. Jezu....
- kto ci to zrobił- powtórzył pytanie
- mówiłam ci. Mam dużo wrogów. Pobiłam się wczoraj z pijaną dziwką. Dusiła mnie- powiedziałm. Uwierzył
- musimy jak najszybciej zaczac te treningi- zażartował. Leżeliśmy w łóżku a on nadal gładził moje sińce.
- co wy kurwa robicie razem?- warknęła Ana stojąc w drzwiach
- co ona tu robi?- przeraziłam się.
-mieszka tu... to moja siostra- powiedział Jake. Jednak żadne z nas nie ruszyło się z miejsc.
- zobacz kto sypia z moim braciszkiem- powiedziała Ana do kogoś kto był obok. Teraz zobaczyłam Luke'a.
Staliśmy i patrzyliśmy na siebie.
- a Zack? Serio sypiasz z kim popadnie?- spytała Ana bo żadne z nas nie moglo wydusić słowa.
- spałem na materacu. Nie twoja sprawa Ana . Spierdalaj - zbeształ Jake siostre
- ta a te malinki to same z siebie? Wczoraj na imprezie ich nie miałaś. Mają racje że się zmieniłaś. Na dziwkę
- powiedział Luke i znikł z Aną za drzwiami.
- najebać go?- zapytał Jake
- nie. To tylko Luke- powiedziałam- pójde już. Muszę kupić po drodze jakiś puder- powiedziałam i wyszłam cmokając go w policzek
Po drodzę usłyszałam kłótnie Any i Luke'a.
- skąd ja miałam niby wiedzieć że ona tu będzie- warknęła dziewczyna
- twój brat żadnej nie odpuści. Pewnie ją schlał- powiedział Luke
- bronisz tej szmaty- krzyknęła Ana
- skarbie. Oboje są siebie warci. Zack nie może się dowiedzieć- powiedział
- za późno . Napisałam mu smsa-
- kurwa Ana- wnerwił się chłopak a ja wybiegłam z domu. Zack wie... kurwa mać.
I tak o to przed domem stał dobrze mi znany samochod. Nie miałam po co uciekać. Zack wyszedł i otworzył mi drzwi.
- nigdzie z tobą nie jade - powiedziałam
- nie rób scen- i wepchał mnie do auta
- zapnij pasy- powiedział nawet na mnie nie patrząc. Zrobiłam co kazał.
Jechał przed siebie. Coraz dalej oddalając się od miasta.
- Zack porozmawiajmy- powiedziałam
Chłopak nie reagował ale trząsł się ze złości.
- nic nie było. Spał na podłodze - wydukałam
Zatrzymał auto i wyszedł. Staliśmy pośrodku lasu
Wyciągnąl mnie z auta i pchnął na drzewo z całej siły. Bolało jak diabli. Upadłam na kolana.
- masz mnie za idiotę- krzyknął mocno zdenerwowany
- przysięgam Zack- powiedziałam, a on pociągnął mnie za ręke i prowadził w głąb lasu. Milczałam. A co innego miałam robić? Krzyczeć?
Żeby znów miał okazję do wjebania mi?
Parę kroków dalej moim oczom ukazał się mały dość specyficzny domek. I gdyby nie fakt że jestem tu ciągnięta siłą mogłabym stwierdzić że jest piękny. A większa jego część znajdywała się nad wodą. Co on chce mi zrobić? Zabije mnie?
Pomocy!!!!!!

Wepchnął mnie do środka zamykając drzwi na klucz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wepchnął mnie do środka zamykając drzwi na klucz. Dopiero teraz zauważyłam że we wszystkich oknach są kraty...
- jesteś moja- warknął rzucając mnie na ziemie jak śmiecia
- Bedą wiedzieć że to ty, wiedzą że myślisz że cie zdradziłam- warknełam a on usiadł przede mną na fotelu. Czułam się gorzej jak pies ...
- i tu się mylisz... napisałem do Any że ci ufam i wiem że tylko kumplujesz się z Jakiem- i zaczął się śmiać
- bo to prawda- zaczęłam ale mi przerwał
- mam jeszcze alibi. Mój słodziutki brat Alan pamiętasz? Siedzi u mnie. I ma wszystkim mówić że śpie na kacu. Boi się mnie. Nikomu nie wygada- wycedził przez zęby- zostaniesz tu na zawsze. Przyzwyczajaj się. Ściągaj te sukienke.- warknął
-Zack proszę- błagałam
Aż trudno uwierzyć że chłopak o wygladzie anioła może być taki...

-mam być nie miły?- spytał a ja jednym ruchem ściągnęła sukienke przez głowę zostając w samej jaskrawo pomarańczowej bieliźnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-mam być nie miły?- spytał a ja jednym ruchem ściągnęła sukienke przez głowę zostając w samej jaskrawo pomarańczowej bieliźnie.
-mmmmm tak zdecydowanie bardziej mi się podobasz. Jest pare zasad które musisz zapamiętać żebym nie był zły. Po pierwsze nie wolno ci się ubrać no chyba że ci pozwolę.
Po drugie nie odzywasz się chyba że ci pozwolę
Po trzecie: masz tydzień aby przygotować się do pierwszego razu. Do tego czasu ci nie rusze. Nie chciałb używać siły maleńka niech to będzie przyjemne dla nas obu
Wszystko jasne?- spytał z uśmiechem
- oni mnie znajdą- warknęłam
- nie zrozumiałaś zasad? Powiedział podszedł i kopnął mnie prosto w brzuch poleciałam dwa metry ... co dalej ? Nie wiem. Chyba straciłam przytomność.
Ocknęłam się przykuta jedną ręką do kaloryfera.
Obok mnie stała taca z jedzeniem i jakiś napój w plastikowym kubeczkiem. Wywróciłam to ręką aż poleciało z hukiem na ścianę. Wszystko w tym pokoju było z drewna. Ale nie to było dziwne. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to że w pokoju stało tylko łóżko
Zack wpadł do pokoju słysząc hałas
- tak chcesz się bawić suko!! - warknął i ściągnął mi stringi.
- pół godziny robiłem ten obiad ile to minut?- warknął
Milczałam
- zadałem kurwa pytanie- krzyknął
-30- wyszeptałam
A on ściągnął swój skórzany pas i odwrócił mnie tyłem do siebie wypinając mi tyłek. Uderzył z całej siły.
-aaaaa- krzyknęłam z bólu nie mogąc wytrzymać
A on wsadził mi moje majtki do ust
- jeszcze słowo a bedzie 60- powiedział i znowu uderzył
Bolało....liczyłam w głowie kolejne uderzenia. Starając nie skupiać się na bólu. Z oczu leciały łzy...
25 i ból
26 i ból
Kurrrrrrrrrrwwwwwaaaaaa poooooomooooooocy
27 i ból
28 i ból
29 iiiiiii 30
Upadłam na ziemie a on podszedł o jeszcze klepnął mnie na dokładkę ręką.
- musisz być grzeczna bo nam się wykrwawisz- powiedział i chusteczkę przytkał mi do pośladka z którego sączyła się aż krew. Zamknełam oczy i kolejny raz...odpłynęłam

NIE CHCE SIĘ OBUDZIĆ

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz