41.

6.3K 316 2
                                    

Wmieszałam się w tłum ludzi kierując się do wyjścia, a nagle przede mną pojawił się Matt. Był wściekły. A może smutny? Nie mogłam za wiele odczytać z wyrazu jego twarzy w przyciemniony, zamglonym świetle.
- i jak tam ?- spytałam do niego, nawet nie miałam możliwości wyminięcia go.
- nienawidzę cie- warknął patrząc mi prosto w oczy
- co ? o czym ty mówisz?- nie rozumiałam nic
- o Hanie- powiedział i łapiąc mnie za ręke wyciągnął mnie na zewnątrz z klubu
- więc? Co z nią nie tak- spytałam oszołomiona całym zdarzeniem
- to ty ją zaprosiłaś do kina tak? Nie chłopaki tylko ty?- spytał a ja dalej nic nie rozumiałam o co mu chodzi
- Matt, chciałam dobrze naprawdę. Chciałam żebyście się poznali - powiedziałam
- szkoda że ona chciała poznać ciebie- warknął aż ludzie stojący pod klubem się odwrócili.
- co? O co ci do cholery chodzi!?-spytałam
- leci na ciebie. Hana na ciebie leci- powiedział załamując głos
- jest less? A niby skąd miałam wiedzieć- warknęłam teraz ja
- myślała że się z nią umawiasz a znajomi są tylko pretekstem. Serio kurwa nie możesz odpuścić se nawet dziewczyny???- spytał zdenerwowany jakby nawet bliski płaczu
- a co ja mam z tym wspólnego. Nie jestem less Matt- powiedziałam
- chuj cie wie z kim się ruchasz- warknął i odszedł nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć. Zabolało. Zabolało jak diabli.
Przecież to nie moja wina? Czy moja? Co zrobiłam źle? No kurwa co????
- Jula?- spytał Luke za mną
- odpierdol się- powiedziałam nawet się nie odwracając
- on tak nie myśli- powiedział podchodząc i wtedy spojrzałam na niego
- on tak nie myśli? Wszyscy tak myślicie. Kto przed chwilą proponował mi wsadzenie kutasa do mordy- warknęłam - spierdalajcie wszyscy. Ide do domu i nie próbuj za mną leźć- dodałam jeszcze głośniej i poszłam przed siebie w stronę domu. Było już ciemno, na szczęscie dom nie jest daleko od klubu i po 10 minutach chodu byłam już w swoim pokoju. Nie chciałam spać byłam za bardzo w tym wszystkim pogubiona. Weszłam do łazienki, odkręciłam kran i patrzyłam jak woda nalewa się do wanny parując. Powoli ściągnęłam ubranie i postanowiłam ogolić nogi przed kąpielą. W chwili gdy je goliłam nie przerwanie myślałam o wszstkim o całym moim pierdolonym życiu pokrytym bóle
- kurwa- powiedziałam nagle bo z nogi poleciała strużka krwi. Zacięłam się. Nienawidzę krwi. Szybko wziełam papier i przytkałam do rany. Piekło jak diabli.
Nawet nie wiem kiedy mój wzrok padł to na żyletkę to na moją ręke.
Zapomniałam . Przez ten jeden krótki moment zapomniałam o tym bólu. O jebanym bólu w moim sercu. Zapomniałam o Zacku, o Macie i o Luke. O wszystich problemach, o złych ocenach o Hanie o wszystkim. Wszystko ze mnie zeszło. Nie wiele myśląc przejechałam żyletką po prawym nadgarstku. Zapiekło, miejsce się zaróżowiło a w jego miejscu pojawiła się krew. Drugi raz, i trzeci , kolejny. Tym sposobem musiałam po cichu zejść do kuchni w poszukiwaniu apteczki. Zawiązałam sobie rękę gdy byłam już spowrotem w łazience i weszłam do wanny wycierając wcześniej pare kropel krwi jakie spadły na podłogę. Wiem że może to nie jest sposòb, ale pomogło. Na chwile pomogło. Bo gdy już położyłam się w łóżku wszystko spowrotem wróciło. Wzięłam dwie tabletki na uspokojenie przepisane przez psychologa i oo chwili usnęłam całkowicie otumaniona .

***
Rano odczytałam kilka smsów które przyszły w nocy
Luke: powinnaś czuć sie zaszczycona że bym wogóle chciał żebyś mi ssała idiotka a nie się obrażasz
DUPEK!!!!!!!!!!!!
Piter: gdzie ty jesteś. Luke mówi że pokłociłaś się z Mattem
Hulk: jula? Wcieło cie?
Piter: mała? Serio jesteś less? Daj spokój nie gniewaj

Odpisałam
Luke: frajer
Piter: nie jestem less złotko.
Hulk: wszystko ok. Poszłam do domu
I wstałam . Nie zamierzam okazywać słabości. Minęly dni depresji i płaczu. Coś mi mówi że żyletka bedzie teraz moją Best friend. Zadziwiające jak wiele może zmienić.
Ubrałam krótkie spodenki widząc ładne słońce za oknem ale na góre musiałam założyc bluzkę z długim rękawem. Ironia losu ponieważ gdy wyszłam z domu po bułki omal nie zaczęłam się topić. Ja na 10rano było upalnie. Jezu..umre .
Dryn dryn rozdzwonił się dzwięk mojego telefonu gdy stałam już przed sklepem
Mama
-halo?
- kup jeszcze pomidory dobrze?
- spoko
- a może nie kupuj, sama kupie
- no więc ?
- kup. Ale ładne. Twarde
- wiem jak kupić pomidory
- pa córuś uważaj na siebie
- pa
Włożyłam telefon do kieszeni. Sprawdzała mnie. To był tylko pretekst. Ciągle wydzwania jak tylko wyjde sama z domu... mYśli że mam takie szczęście że spotkam następnego psychopate z zamiarem zgwałcenia mnie i to w sklepie monopolowym?
Głośno westchnęłam i zapłaciłam kasjerce za zakupy
- kurwa. Jeszcze fajki - powiedziałam
- jakie?- spytała kobieta
- a ja wiem. Mocne. Czerwone jakieś- powiedziałam a ona podała mi papierosy z napisem LM.

***
- ty znowu palisz?- spytał Tom stojąc pod naszym domem ze swoim chłopaczkiem
- co ci do tego?
- cześc mała- powiedział Piter podchodząc i dając mi całusa- nie poczęstujesz mnie?- kiwnął głową wskazując na szlugi. Teraz oboje staliśmy i paliliśmy a mój grzeczny braciszek tylko nam się przyglądał.
- napewno nie chcesz? Spytał go Piter pokazując fajkę
- nie i też powinieneś rzucić- powiedział spokojnie
- znowu bedziesz mi mówić co mam robić?- spytał podnosząc głos a ja czując napiętą atmosfere weszłam do domu na upragnione śniadanie. Mama już czekała na upragnione bułki przy pokrytym różnego rodzaju wędlinami i serami.
-jakie plany na dzisiaj?- spytała gdy już zaczeliśmy jeść. Co ją to obchodzi? A raczej...od kiedy ją to interesuje?
- nie wiem jeszcze- powiedziałam gryząc kanapke
- dzwonił ojciec- powiedziała a ja aż upuściłam przez przypadek na podłogę nóż.
-chce się z wami spotkać- kontynułowała
- Tom wie?- spytałam drżącym głosem
- wyszedł jak mu to powiedziałam- rzekła
- miał skakać z radości?zadrwiłam
- powinniście się z nim spotkać- powiedziała a ja wstałam i poszłam prosto do łazienki.
Kochany tatuś się znalazł... zostawił nas... tuż po tym jak przypałam go z jakaś ździrą w naszym domu w jego Małżeńskim łóżku... wiecie jaki to szok dla trzynastolatki...nie odzywał się sześć lat. Co on sobie myśli do chuja!!!!!
Nawet nie wiem kiedy żyletka zatańczyła na moim drugim ręku a ja poczułam upragnione pieczenie. Patrzałam jak krew spływa do zlewu aby tym razem nie musieć sprzątać bo nienawidzę tego robić. Stopniowo się uspokajałam aż nagle do drzwi łazienki zaczął dobijać się i krzyczeć Piter i tym że jak mie wyjde to cytuje ,,zesra się do wazonu"
Wyszłam wcześniej nakładając opatrunek i myjąc zlew.

Czułam że ten dzień nie bedzie należał do przyjemnych

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz