37.

6.5K 341 6
                                    

Dzień od rana zapowiadał się do dupy. Wstałam rano z wielkim bólem brzucha (Albo głód albo okres)
Zjadłam na śniadanie płaki owsiane i spowrotem wskoczyłam do łóżka dziękując Bogu za weekend .
Pogodzona z Nieustraszonymi... aż nie mogę w to uwierzyć. Zatopiłam głowę w poduszce.
- ej mała wydaje mi się że ktoś na ciebie czeka przed domem- powiedział Tom wchodząc jak zwykle bez pukania
Wstałam i podeszłam do okna. Na trawniku siedziała czwórka chłopaków w dresach... czemu mieli dresy? Spojrzałam pytająco na Toma i teraz zauważyłam że on też ma dresy.
- co to ma być?- spytałam
- masz 10 minut to pomysł chłopaków i radze również ubrać Dresy- uśmiechnął się i wyszedł
- co oni kombinuja?- zapytałam sama siebie i zaczełam się ubierać. Ale nie w dres... postawiłam na sportowe legginsy. I dołączyłam do nich. Stali zadowoleni z siebie
- powiecie mi co to za super pomysł? Jakaś impreza? - zapytałam a oni się zaśmiali
- chcemy ci udowodnić że my też umiemy się bawić bez alkoholu- powiedział Matt z uśmiechem
- co?- zapytałam nic kompletnie nie rozumiejąc
- Piter masz tego busa?- zapytał Tom
-nie było łatwo, ale wkońcu udało mi się przekonać ojca że jestem odpowiedzialny- zaśmiał się cicho pod nosem i zaprowadził do zielonego busa.
- po co nam aż tyle miejsc- spytał Tom gdy wiedliśmy
-Jake i Ana też jadą- powiedział Matt. Super. Będe musiała udawać miłą :/ szlak
- możecie mi wkońcu powiedzieć dokąd jedziemy?- spytała rudowłosa kurwa siedząca miedzy mną a Lukiem. No dobra może nie kurwa...ale nie cierpie jej więc jak będe mówić Ruda Kurwa to chodzi właśnie o Ane.
- mówi ci coś słowo Paintball?- spytał Luke a Ana cicho jęknęła
- serio? Jezu!! Zajebiście!!- krzyknęłam zadowolona a Matt i Hulk zaczęli się śmiać z mojej reakcji
- ha! Wiedziałem, że jej się spodoba- powiedział dumny z siebie Piter.

***
Pole paintballowe było ogromne. Przypominało las pomieszany z jakąś polaną. Po założeniu kombinezonów przykrywających całe ciała instruktor podzielił nas na dwie drużyny:
Ja,Piter,Tom, Jake - niebiescy
Ana, Luke, Matt , Hulk- czerwoni
- wygrywa drużyna która bedzie miała najwięcej osób na boisku po 30minutach. A teraz do swoich baz- powiedział instruktor i zaprowadził nas do osobnych baz. Po przeciwnuch stronach lasu. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk rozpoczynający start pojedynku. Piter powiedział nam mniej więcej strategie. Musimy jak najdłużej utrzymać się na polu bitwy.
Nałożyliśmy maski na twarze i wyszliśmy z domku wprost do gęstego lasu.
Było ciemniej niż wydawało się na zewnątrz. Poczułam się jak w prawdziwym lesie i szybko schowałam się za drzewem z karabinem załadowanym kulkami w kolorze niebieskim.
- rozdzielamy sie?- spytał Piter szepcząc
- ja z Jake - powiedziałam- a wy razem. Gołąbki ucieszyli się na te wieść. Dopiero teraz zauważyłam na wielkim ekranie nad nami nasze imiona. Komputer bedzie je skreślał w momecie odpadnięcia któregoś gracza. Szłam tuż Jakem. Kochałam to . Adrenalina.
Zza drzewa wystawał czyjś but więc pociągłam Jake'a i schowałam nas za wielkim krzakiem.
- co jest- spytał gdy staneliśmy przyciśnieci ciałami.
- chciałam cie pomacać- powiedziałam a spojrzał zdziwiony
- za drzewem z lewej ktoś jest. Zostań tu ja go okrąże- powiedziałam i w tym momencie rozwył się czyjs pisk a z tablicy skreślono HULK
Wygrywamy
- zostań- dodałam i poszłam na około chowając się za drzewem. Usłyszałam huk i zobaczyłam jak Jake pada postrzelony w brzuch. Debil. Mówiłam żeby się schował. A gdy popatrzyłam na ekran zauważyłam że skreśleni zostali JAKE I PITER.
Niewiele myślac delikatnie się wychyliłam i zauważył kto zastrzelił Jake'a. To była Ana a teraz chowała się jak tchórz żeby nikt jej nie zobaczył. Wymierzyłam prosto w jej brzuch i oddałam trzy celne strzały. Wiem że jeden by wystarczył ok ? Ale chęć zobaczenie tego co widzę teraz była zbyt piękna. Ana turlała się po ziemi i wyzywała cały świat. Z jej ust padały słowo jakich nie wypada używać kobiecie. W tej chwili z ekranu zniknął też Tom.
I teraz dopiero zauważyłam że ktoś we mnie celuje zrobiłam szybki unik i wystrzeliłam w przeciwnika kule. Roztrysła na jego klatce. I tym sposobem na ekranie przekreślony został Matt. Chodziłam dobre dziesieć minut szukając jednej jedynej osoby. I nagle poczułam coś na plecach. Karabin przytkany prosto między moje łopatki. Z takiej odległosci nawet przez kombinezon będe wyła z bólu.
- szukałaś mnie mała?- usłyszałam jego głos
- po prostu to zrób Luke - wyszeptałam i nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy czekając na ból
- mam propozycje- powiedział
- Luke kurwa strzel i tyle- powiedziałam zdenerwowana
-umów się ze mną to wyrzuce karabin i mnie zastrzelisz- powiedział
Wmurowało mnie w ziemię
- odbiło ci?- spytałam
- odrzucasz propozycje?
- owszem
I wtedy to poczułam. Ból rozrywający moje ciało. Upadłam na ziemie. Przegraliśmy.
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie odwaliła i mimo iż było już po grze strzeliłam Luke prosto w plecy gdy odchodził. Zawył z bólu

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz