35.

6.5K 343 7
                                    

Ta cała sytuacja zaczęła mnie całkowicie przerastać. Do końca życia mam się go bać? Do końca życia nie będe w stanie sama wyjść z domu, tak aby czuć sie swobodnie i nie musieć co kilka kroków odwracać się czy ktoś czasem nie idzie za mną?
Koniec z tym . Pokaże mu że mnie nie złamał. Nie dam mu tej pierdolonrej satysfakcji.
Za dwa tygodnie rozprawa. Bede zeznawać i powiem im wszystko. Nie pozostawię na tym skurwysynie suchej nitki.
Moje rozmyślania przerwał huk z dołu wybiegłam i zobaczyłam bijących się Pitera i Luke. Od czasu wyjścia Zacka z pudła całe dnie spędzali niby u Toma.
Zbiegłam na dół po schodach i stanęłam między nimi
- pojebało was- krzyknełam a oni stanęli jak wryci- nie ma bójek pod moim dachem- warknęłam
- możemy wyjść na dwór- powiedział Luke
- dość!- powiedział Matt siedząc spokojnie z Hulkiem.
- żaden z was nie ma racji- dodał Hulk
- o co tu chodzi- spytalam
- założyli się...-powiedział Tom
-o co?- zapytałam
- ile Zack dostanie... po chwili się kłocili jeden szarpnął drugiego i bójka- powiedział Matt i wziął kolejne chipsa z paczki
- idioci. - warknęłam- nie macie lepszych zajęć jak wkurzanie mnie- spytałam
- tak się składa że to jedno z moich ulubionych zajęc aniołku - powiedział Luke podchodząc bliżej
- a wiesz jakie jest moje ulubione- spytałam
-hm?
-patrzenie jak wychodzisz pacanie- dodałam. A reszta zaczęła się śmiać
- taką lubie cię najbardziej- powiedział gdy stał już przy mnie i ręką przejechał po moim ramieniu.
- co z tobą nie tak!?- warknęłam odpychając go. A on ściągnął koszulke i rzucił ją na podłogę
- co ty odpierdalasz!!!- wrzasnęłam a reszta nie mogła opanować śmiechu
- popchnęłaś mnie. Ewidentnie masz jakiś problem a ja probelmy załatwiam w jeden sposób- powiedział
- mam się z tobą bić? Przegrasz na starcie idioto i na co ci to- powiedziałam choć w mojej głowie wcale nie byłam taka odważna...
- kto mówi o biciu- wyszeptał i znów przejechał ręką tym razem po moim obojczyku.- nie słyszałaś że z problemami najlepiej się przespać- dodał
Reszta nie wytrzymała i wybuchła tym razem niekontrolowanym śmiechem. Podniosłam jego koszulke i walnęłam go prosto w twarz
-lecz się zboku! I co wy do cholery znowu robicie w moim domu!!- warknęłam a oni się uspokoili
- nie przyszliśmy do ciebie tylko do Toma - powiedział spokojnie Luke- napewno nie chcesz pomacać- i skinął głową na swój sześciopak lecz widząc moją mine szybko ubrał bluzke.
- ide pobiegać- powiedziałam
- co? Sama? Nie! Nie mozesz- zaczął Tom
- bo co?
- nas jest więcej- powiedział Matt i jak to on ma w zwyczaju poruszał brwiami grrr nie cierpie jak to robił
- i co zwiążecie mnie?- prychnęłam- już to przeżyłam. Drugi raz też wytrzymam.- powiedziała
- Jula on nie to miał na myśli- powiedział Piter
- on tego chce! Żebym się go bała. Żebym nie miała życia. Nie rozumiecie?! Muszę coś robić bo oszaleje. A jak już chcecie to proszę bardzo możecie mnie nawet śledzić. No o ile dotrzymacie mi tępa- powiedziałam i wybiegłam z pokoju słysząc jeszcze słowa Luke'a
- wiedziałem że nie bedzie łatwo- i wybiegłam z domu. Pobiegłam prosto na boisko szkolne i dreptałam po bieżni.
Czułam się taka wolna. Jak ptak. Jak motyl...

Czułam, że nareszcie mogę oddychać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czułam, że nareszcie mogę oddychać.
Wszystko inne przestało nagle istnieć. Przestało mieć jakiekolwiek znaczenie.

***

I nadszedł w końcu dzień którego obawiałam się najbardziej. Dzień kiedy będe musiała stanąć oko w oko z Nim. Wydawało mi się że jestem na to gotowa a teraz stojąc przed budynkiem sądu zdałam sobie sprawę jak bardzo się myliłam.
- bedzie dobrze- powiedziała mama
- idź do środka . Zaraz dojdę tylko muszę pooddychać- a ona zrobiła o co prosiłam.
Kręciło mi się w głowie i brało na wymioty pomimo tego że nic dziś nie jadłam. Oparłam się ręką o ściane bloku.
- co tam mała strach obleciał?- spytał znajomy głos a gdy podniosłam głowę ujrzałam brata w toważystwie Nieustraszonych
- co tu robicie?- zapytałam
- powołano nas na świadków. Będziemy z tobą- powiedział Matt
-chcecie mi pomóc? Dajcie fajkę- powiedziałam dosc nie miłym tonem

Luke wyciągnął paczke i mi podał
- Jula kurwa przecież rzuciłaś- skarcił mnie brat i zmierzył Luke'a wzrokiem
- nie praw mi kazań- powiedziałam odpalając papierosa.

***
Dziesiec minut później już siedziałam na sali i musiałam najpierw posłuchać wersji...Zacka
Strach zjadał mnie od środka. A gdy zobaczyłam jak dwaj policjanci go wprowadzają omal nie zemdlałam. Poczułam na sobie ręke matki. Czasem taki mały odruch, może zdziałać cuda.
Sędzia był starym facetem, grubo po
50. Jego twarz choć pokryta wieloma zmarszczkami wydała się być sroga lecz sprawiedliwa.
- Wysoki sędzio. Nie wiem jakim prawem zarzucacie mi wszystkie te straszne i okropne rzeczy. Ja pamiętam te wszystkie wydarzenia inaczej. Kocham te dziewczyne nad życie. Tylko w pewnym momencie stała się ona zbyt...nachalna. wszedzie chciała być ze mną, wszystko robić ze mną. Czułem się fatalnie w tym związku, nie mogłem oddychać-
Powiedział Zack cały czas patrząc na mnie
- czy prawdą jest że przetrzymywał pan dziewczynę wbrew jej woli w domku letniskowym rodziców- spytał obrońca
- nie. To nie prawda. Ona była tam z własnej nie przymuszonej woli. W każdej chwili mogła wyjść. Kazałem jej wrócić do domu. Prosiłem żeby chociaż napisała a ona śmiała się że matka i ci wszyscy idioci jej szukają- powiedział a ja poczułam jak po plecach leci mi zimny dreszcz.
- skąd wobec tego liczne siniaki na ciele poszkodowanej- spytał adwokat
A Zack cicho się zaśmiał
- wszyscy którzy ją znają doskonale wiedzą jaka ona jest. Ciągle wpada w tarapaty. Wychodziła gdzieś wieczorami. Nie wiem gdzie. Wracała posiniaczona. Pewnie tłukła się z jakimiś laskami- dodał Zack
- Panno Julio czy zgadza się pani z tym co mówi?- spytał sąd
- nie - powiedziałam mało odważnie.
- wobec tego czy zdarzało się wcześniej wychodzić wieczorami?- spytał sąd
- co to za pytanie- oburzył się Matt
- proszę nie zwracać się do sądu nie pytany- upomniano go- pani Julio?
- tak zdarzało mi się- powiedziałam
- czy potrafiła pani wyjść na noc nic nikomu nie mówiąc- ciągnął dalej sędzia
- tak zdarzało się- a ja czułam że zaraz się rozpłacze
- a czy zdarzało się pani w tym czasie z kimś pobić? Wdać się w szarpaninke?- zapytał sedzia.
Czułam jak ide na dno..jak tonę.
- tak zdarzało mi się- powiedziałam opuszcząjac głowę i sama łamiąc sobie dane słowo że nie zrobie tego ani razu.
- niech pan dokończy bieg wydarzeń- powiedział tym razem do Zacka któremu uśmiech nie schodził z mordy.
- Julia jest bardzo natrętną osobą. Chciałem poczekać, nie spieszyć sie a ona cały czas próbowała zaciągnąc mnie do łóżka- powiedział a ja nie wiem co było dalej. Zemdlałam. Jak on mógł. Pierdolony debil. Zabije go!
Ocknełam się na korytarzu leżąc na ławce
- już lepiej?- spytał Piter pomagając mi wstać
- nie nic nie jest lepiej- powiedziałam a z oczu poleciały łzy
- mała... - powiedział Luke siadając obok
- co ty też chcesz mi dokopać- spytałam
- nie tym razem. Tym razem dokopiemy Zackowi i to razem. Dzięki temu - powiedział pokazując płyte.
- co to- spyta Matt a ja otarłam łzy
- po tym jak zniknęłaś zamontowałem po kryjomu moje kamery nu ciebie w domu. Na przedpokoju i w salonie. Wiem ze nie powinienem. Wszystko się nagrało. Wszystko co wtedy mówił- powiedział Luke a my popatrzyliśmy zdziwieni. Wygląda na to że Luke nie powiedział nikomu...nawet Nieustraszonym
Dosłownie wszscy mielismy otworzone buzie ze zdziwienia. Od kiedy on robi takie rzeczy?
Nie wiele myśląc rzuciłam się w jego ramiona. Był tak samo zdziwiony jak ja. A Piter nawet się zakrztusił.
Luke mocno objął mnie ramieniem. Dziwnie się czułam, przecież to ten cholerny kretyn? Czemu mi tak dobrze w jego ramiona.
Yhym yhym
Usłyszałam chrząknięcie i oderwałam się od niego.
- prosimy na sale- powiedział jakiś facet w mundurze i weszliśmy

Mały psikus ode mnie ;) na dalszą część rozprawy musicie poczekać do wieczora ;) buziaki
Gwiazdki mile widziane ;) motywuja do dalszego pisania :D

PRAGNIJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz