Luke nie jest taki zły

160 9 0
                                    

Zgodnie z prośbą Azjaty poszłam na spotkanie z zespołem, by dowiedzieć się więcej o szczegółach współpracy.
Okazało się wspomniany wyżej Azjata ma na imię Calum, włochaty blondyn to Ashton a Czerwonowłosy przyjaciel Luke'a Michael. Polubiłam Ashtona , naprawdę. Ma słodki uśmiech.
Ustaliliśmy, że próby będą odbywały się w każdą środę o 18 w garażu Caluma. Cieszę się , że będę mogła dalej się rozwijać muzycznie.

- Luke jak będziesz jechał w środę na próbę to zabierzesz Lily, okej? Ona nie zna drogi a jakoś musi dotrzeć. - Ashton spojrzał na Luka

- Przyjadę z Claire więc nie bardzo mi po drodze- Mruknął cicho.

- Spoko , ja sobie jakoś poradzę. GPS i te sprawy. - Odparłam cicho

- Dobra Luke , łaski bez. Ja zabiorę Lily od razu po szkole a Ty jedź do tej swojej dziuni. - Ashton odparł juz trochę wkurzony na blondyna.

- Odpieprz się od Claire. - Warknął Luke i wyszedł z hukiem z sali.

Spojrzałam na drzwi.
Pieprz się Luke.

- Nie przejmuj się Lily. To co ? W środę będę czekać przed szkołą, okej?

- okej - uśmiechnęłam się szeroko do Ashtona - do zobaczenia. - puściłam mu oczko i ruszyłam do wyjścia - cześć Calum ! - Zignorowałam Michaela , który na każdym kroku wraz z Lukiem drwił ze mnie.

*******************************
Już miałam wychodzić ze szkoły i znów pokonać 2 kilometrowy dystans do domu, gdy  nagle podbiegła do mnie Molly.

- Lily !

Odwróciłam się do niej z uśmiechem.

- Robimy imprezę, masz ochotę wpaść?

- No nie wiem... Nie znam prawie nikogo.

- No to poznasz! Większość ludzi już Cię polubiło przez występ na sali teraz pora na inną formę integracji. No weź , nie daj się prosić.

Molly spojrzała na mnie wzrokiem kota ze Shreka a ja pękłam.

- Dobra. Gdzie i kiedy?

- Dziś o 20. Adres wyślę Ci sms-em.

Uśmiechnęłam się I skinęłam głową. Pożegnałam się i ruszyłam do domu.

********************************
Ubrałam się w czarną dopasowaną sukienkę przed kolano i szpilki, zrobiłam mocniejszy makijaż i związałam włosy w kok.

- Mamo wychodzę !

- Dokąd kochanie? - Jęknęłam cicho, bo miałam nadzieję , że obejdzie się bez przesłuchania.

- Na imprezę.

- Nowi znajomi? - uśmiechnęłam się I kiwnęłam głową. - No dobrze, idź tylko uważaj na siebie - pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu kierując się pod wysłany mi przez Molly adres. Od dobrych 200 metrów słyszę głośną muzykę. Mam nadzieję , że nie będę siedzieć sama, że poznam kogoś z kim miło spędzę wieczór.

To tutaj. Właśnie stoję przed wielkim domem. Wokół jest pełno pijanych już ludzi. Szyby się trzęsą od muzyki. Uznałam, że i tak nikt nie usłyszy dzwonka do drzwi, więc po prostu weszłam do środka. Wszędzie unosił się zapach dymu tytoniowego i alkoholu. Witaj Sydney, może chociaż będą lepsze imprezy niż w Londynie.

Rozglądam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie mogę znaleźć Molly. Super.
Usłyszałam, że ktoś w oddali woła moje imię , obkręciłam się wokół własnej osi , by zobaczyć kto to. Okazało się, że to Calum. Podchodzę do niego przedzierając się przez tłum spoconych ciał.

- Cześć Calum - uśmiecham się, ponieważ to pierwsza znajoma twarz, którą tu widzę.

- Jesteś tu sama?

- Molly miała tu być ale chyba mnie wystawiła. - wzdycham

- Chodź do nas - wskazuje na grupkę ludzi, gdzie dostrzegam Mike'a, Luke'a i Claire a jakoś nie miałam ochoty na spotkanie z nimi.

- Nie wiesz, chyba skoczę po coś do picia - uśmiechnęłam się lekko.

- Jakby co to wiesz gdzie nas szukać - chłopak puścił mi oczko a ja ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie drinka i rozejrzałam się. Wypiłam kilka mocniejszych drinków opierając się o ścianę I uznałam, że pójdę zatańczyć. Ruszyłam na parkiet i zaczęłam się ruszać w rytm muzyki. Nie obchodziło mnie to, że tańczę sama.
Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Odwróciłam się i ujrzałam najpiękniejsze oczy na świecie.

- Jestem Daniel. Ty Lily prawda? Widziałem Cię w szkole na sali. Jesteś tu sama?

- Prawie - uśmiechnęłam się I spojrzałam na jego dłonie, które zjeżdżały niebezpiecznie nisko.

- Dasz się porwać na drinka? - w sumie to i tak miałam iść sobie zrobić kolejnego więc skinęłam głową i złapałam chłopaka za rękę ciągnąc go do kuchni.

Chłopak zrobił nam drinki. Stanęliśmy gdzieś w kącie i zaczęliśmy rozmawiać. Co prawda więcej się śmialiśmy , bo alkohol zaczął działać. Czułam się wyjątkowo rozluźniona.

- Pokażesz mi, gdzie jest toaleta? - zaczęło mi się kręcić w głowie.

- Jasne, chodźmy - Daniel objął mnie w pasie i poprowadził na górę. Gdy już znaleźliśmy się przy drzwiach łazienki okazało się , że jest kolejka. Ehh.
Ręką chłopaka zjeżdżała coraz niżej i spoczęła na moim tyłku. W stanie upojenia alkoholowego w sumie mi to już nie przeszkadzało. Nawet trochę mi się podobało.
Postanowiłam, że przejmę inicjatywę. Wpiłam się w usta chłopaka a ten niemal od razu odwzajemnił pocałunek. Coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Czułam się jak zombie. Daniel złapał mnie za uda i uniósł do góry oraz oparł o ścianę. Objęłam go nogami wokół bioder i pogłębiłam pocałunek.

- Idziemy do pokoju? - spytał.

Kiwnęłam głową a już po chwili znajdowaliśmy się w ciemnym pokoju. Na jednym z łóżek jakaś laska robiła chłopakowi loda. Drugie łóżko było nasze. Daniel położył mnie na łóżko i zaczął podwijać mi sukienkę.
Dotarł do majtek i już miał wsunąć w nie dłoń, gdy nagle oprzytomniałam.

- Puść mnie.

- Jak to? - chłopak dalej majstrował przy mojej bieliźnie. Odepchnęłam go.
- Straciłam ochotę.

- Gówno mnie to obchodzi- chłopak wpił się w moje usta.

- Spierdalaj no. - bełkotałam. Do pokoju weszła następna para bo tamta już wyszła. - puść mnie !

Zauważyłam, że wyżej wspomniana para to Claire i Luke.

- Luke ! - Krzyknęłam a ten od razu odskoczył od Claire jak poparzony. Podszedł do Daniela i wyrzucił go za drzwi. Odetchnęłam z ulgą.

- Nic Ci nie jest? - pokręciłam głową a Luke kucnął przy mnie.

- Niedobrze mi - Jęknęłam.

- Chodź - Luke wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki.

- Lukey a ja? - powiedziała z wyrzutem Claire.

- Daj mi spokój teraz Claire.

- Ale ja Cię pragnę teraz misiaku.

- Ty mnie zawsze pragniesz - Warknął chłopak i zamknął drzwi na klucz.
Ostatkiem sił uklękłam przed muszlą.

- Czekaj ! - Chłopak otworzył klapę i odgarnął mi włosy do tyłu.

Chłopak patrzył jak wymiotuję i ani razu nie rzucił ani jednego komentarza. Wstałam i chwiejąc się podeszłam do umywalki, wypłukałam usta.

- Nieźle się załatwiłaś.

Dostałam czkawki i jednocześnie się śmiałam. Musiało to wyglądać żałośnie.

- Wcale nie jesteś taki zły Lukey...

Chwilę potem odleciałam.

End Up Here & TORN| L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz