The best choice I could ever make

148 10 1
                                    

Dzisiaj mama i maluchy wychodzą ze szpitala. Nie mogę się doczekać aż w końcu będą w domu. 

Dziś również miałam pierwszą jazdę. Nie był tak tragicznie. W każdym razie, żadnego wypadku nie spowodowałam. Ashton i Luke się ze mnie śmieli, a w sumie to mojego przerażenia. 

No co? Nigdy nie siedziałam za kółkiem. 

Siedzimy sobie z chłopakami na werandzie domu Ashtona i generalnie nie robimy nic. Nic a nic. 

Nagle mnie oświeciło. Za miesiąc koniec wakacji a za 3 tygodnie lecimy do Londynu. 

Nie chcę tam lecieć. Wszystko będzie mi przypominać o Mai... 

Luke zauważył mój nostalgiczny nastrój.

- Co się dzieje myszko? 

- Myślę o wyjeździe do Londynu. - Wzdycham. - Nie wiem, czy chcę tam być. Tyle wspomnień z Mayą.. 

- Dasz radę, z resztą to tyko chwila. Będzie dobrze. - Luke dał mi buziaka. Jejku, jak ja uwielbiam jak to robi. 

***********************************

Mama śpi. Jest zmęczona. Myślę, że to normalne. Ja siedzę z maluchami w ich nowym pokoju. Dziewczynki oglądają wszystko dookoła swoimi dużymi brązowymi oczami. 

To po mamie, zdecydowanie. Ja też takie mam.

Nadal słabo je rozróżniam, ale w końcu się nauczę. 

Stoję i wpatruję się w Jane, tak sądzę, gdy do pokoju wchodzi Ash. 

- Ash. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam go lekko. - Co Ty tu robisz?

- Postanowiłem sprawdzić jak wyglądają małe istotki, które zabierają mi czas z przyjaciółką. Wiem, że w połowie to Hemmings ale jednak. - Chłopak zaśmiał się i pochylił się nad łóżeczkiem Juliet. Dziewczynka wpatruje się w niego uważnie. Na jej twarzy można zauważyć delikatny uśmiech. 

- Mogę? - Na początku nie zrozumiałam o co chodzi, ale potem załapałam. Chciał wziąć Juls na ręce. Zawahałam się ale po chwili skinęłam głową. 

Ashton delikatnie ją podniósł z łóżeczka podtrzymując jej główkę. Tak na nich  patrzyłam, i stwierdziłam, że Ash będzie świetnym ojcem.

- Jesteście podobne. - Stwierdził. No tak, oczy. Uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że w drzwiach stoi Luke. Okazało się, że chłopak przyglądał nam się od dłuższego czasu.

- Proszę, jaka sielanka. - Zaśmiał się Luke i podszedł do mnie przytulając od tyłu.

- No prawie, tylko Ciebie brakowało.

- Fuuu, nie będę żył w trójkącie! - Odezwał się Ashton z czego się wszyscy zaczęliśmy śmiać.

Jane zaczęła marudzić. Luke tylko cmoknął mnie w czoło i podszedł do niej. Kucnął przy jej łóżeczku i zaczął ją zabawiać. Boże, kolejny dobry materiał na ojca. 

*****************************

Leżymy z Lukiem na leżaku przed domem. Jest wieczór. W końcu chłodno. Tak dobrze. 

Ledwo się we dwoje mieścimy, ale to nie moja wina, że mój chłopak to gruby pingwin. 

Tak, powiedziałam gruby pingwin. Nie wnikajcie. 

- Lily nie wierć się. 

- Schudnij. - Zaśmiałam się. 

- Ej ! Nie jestem gruby. - Zrobił naburmuszoną minę a ja cmoknęłam go w nosek

End Up Here & TORN| L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz