No i znowu zostałam sama. Jeśli można to tak ująć, przecież jest jeszcze maluszek.
Już niedługo będzie można przeprowadzić operację, jednak nie mam tych pieniędzy. Powinnam prosić Luke'a? W końcu to dla naszego dziecka.
W każdym razie czuję się jakoś lepiej ze świadomością, że Luke wie.
Dziś mam kolokwium, więc muszę wyjść z domu. Poza tym od jutra idę już do pracy. Nie mogę siedzieć na tyłku i nic nie robić. Oszalałabym.
Właśnie jestem na etapie ubierania, aczkolwiek strasznie mi ciężko. Plecy mnie bolą.
Dzwoni mój telefon. Zerkam na wyświetlacz. Luke.
Jeszcze tego brakowało. Biorę głęboki oddech i przesuwam palcem po ekranie obierając połączenie.
- Halo? - Mówię próbować założyć jednocześnie skarpetki.
- Cześć Lils. Dzwonię by zapytać jak się czujesz i czy sobie radzisz.
Jakieś kpiny chyba.
- Tak Luke wszystko w porządku. Właśnie idę na uczelnię.
- Jak to idziesz na uczelnię?! - Podniósł głos.
Uspokój się Hemmo.
- Normalnie. Mam kolokwium.
- Lily miałaś się oszczędzać.
- Ciąża to nie choroba, Luke. Muszę normalnie żyć.
Chłopak jeszcze próbował mnie namówić na zostanie w domu jednak bezskutecznie. Radziłam sobie sama tyle czasu to dam i teraz.
*********************************
Luke's POVPostanowiłem dziś porozmawiać z rodzicami. Im prędzej tym lepiej.
Jemy kolację.
Nie wiem jak zacząć.
- Muszę z Wami porozmawiać. - Mówię w końcu. Mam gulę w gardle. Moja rodzicielka spogląda na mnie pytająco a ja kontynuuję. - Cóż.. Jakby to powiedzieć będziecie dziadkami.
Ojciec upuścił widelec z wrażenia.
- Czyli jednak Claire... - Kobieta pokręciła głową. - Dobrze wiesz, że będziesz musiał płacić alimenty? Sam? Bo my nie mamy zamiaru płacić za Twoje wybryki. - Mama wstała od stołu.
- Nie z Claire. - Mówię.
- To jest ktoś jeszcze? Zaraz się może okaże, że masz dzieci w całym mieście! Po prostu chcą Cię naciągnąć ! Wszyscy już znają 5sos i teraz każda dziewczyna, z którą spałeś będzie mówić, że jest z Tobą w ciąży. Nie daj się Luke.
- Uspokój się mamo. To Lily.
Rodzice spojrzeli na siebie. Nie jest dobrze.
- Jak to Lily? Nasza sąsiadka? - Zapytał tato a ja skinąłem głową. - Przecież to jakiś absurd. Z tego co wiem to już nie jesteście razem poza tym ona wyjechała. To dziecko może być każdego ale nie Twoje.
- Ja pierdole! Mówię Wam, że Lily jest w ciąży ze mną to jest. Radzę się przygotować bo za jakieś 3,5 miesiąca zostaniecie dziadkami.
Wstałem szybko od stołu, zabrałem bluzę i kluczyki z holu po czym wyszedłem na dwór. Jadę do Caluma.
**********************************
Siedzimy z chłopakami w piwnicy Caluma. Właśnie skończyliśmy próbę.Muszę zapytać o te pieniądze. Jeśli się nie zgodzą to trudno, jednak ja musze spróbować.
Jeszcze jedna sprawa. Michael o niczym nie wie.
- Mike? - Zerkam na Clifford'a bawiącego się perkusją Asha. - Chodź tu, musimy pogadać.
Po długim marudzeniu chłopak w końcu raczył siąść obok nas.
- No? - Odezwał się. - Co jest?
- Chodzi o coś bardzo ważnego.
- Do rzeczy.
- Potrzebuję pieniędzy.
Mike prychnął i spojrzał na mnie.
- Masz swoją część ze sprzedaży płyty.
Clifford jest dziś nie w sosie.
- Ale to nie wystarczy.
- Na cholerę Ci tyle kasy? - Zielonowłosy wziął sobie piwo i upił łyka. Tak, pofarbował włosy. - Dom kupujesz czy co?
- Lily jest w ciąży.
Chłopak spojrzał na mnie ale się nie odzywał. Zupełnie jakby myślał. Nie no, co ja. Mike i myślenie ?
- I co ? Na aborcję nie starczy ?
Powoli się we mnie gotuje. Nie wytrzymam, słowo daję.
- Dziecko jest chore i potrzebuje operacji.
Calum patrzył na mnie jakby zobaczył ducha.
- Dajcie spokój. Lils to nasza przyjaciółka a Hemmo jest jak brat. Potrzebują pomocy. - Powiedział Ashton. - Możecie wziąć moją kasę.
- Ja też się dorzucę. - Odparł Calum.
Uff. Może jakoś damy radę.
- Okej. Ja też. - Po długim zastanowieniu powiedział Mikey.
- Nie wiem jak Wam dziękować. Oddam co do grosza. Obiecuję. Wszystkie pieniądze z trasy będą Wasze.
- Nie łam się Hemmings. - Poklepał mnie po ramieniu Cal.
Dobrze jest mieć takich przyjaciół.
*********************************
Postanowiliśmy sobie obejrzeć z chłopakami mecz. Zaczyna się za 15 minut.Mikey i Cal poszli do sklepu po piwo a Ash leży na kanapie i przegląda Twittera.
- Zaliczyłam ! - Słyszę piskliwy głos Lily. Okazało się , że dziewczyna zadzwoniła do Asha na Skype.
Czemu nie do mnie?
- Super. To co, jeszcze tylko sesja i wolne?
- Tak. W końcu. Należy mi się odpoczynek. - Zaśmiała się dziewczyna.
- No, musisz się przygotować przyszła mamo. - Uśmiechnął się Irwin i spojrzał na mnie. Machnął mi ręką bym podszedł. Zrobiłem to a Ash skierował kamerkę telefonu na mnie.
- Cześć Lils. - Uśmiechnąłem się lekko.
- Hej Luke. - Dziewczyna lekko odwzajemniła uśmiech. Spojrzałem na Asha. Jak się okazało on też na mnie patrzył. Skinąłem głową. Rozumiemy się bez słów.
- Kiedy możesz mieć tą operację? - Pytam dziewczynę.
Automatycznie posmutniała. Nie smuć się Lils. Wszystko będzie dobrze.
- Za dwa tygodnie. Ale ja nie mam jeszcze tych pieniędzy. Rodzice mają mi trochę przelać na konto ale to nawet nie jest 1/4 tej sumy.- No to zaklepuj termin. Mamy te pieniądze. Niedługo się u Ciebie zjawimy. - Powiedział Ash.
Obserwowałem Lily. Jej oczy zaświeciły się a potem zaczęła płakać.
Czemu ona płacze?
- Jezu, kocham Was! - kocha? - Oddam co do grosza choćbym musiała pracować na to do końca życia. Obiecuję !
- Nie musisz Lils.
**********************************
Lily's POVNie wierzę. Chlopcy zebrali pieniądze! Jak to jest możliwe w tak krótkim czasie zebrać tyle pieniędzy?
Nie mam pojęcia. Wiem jedno, że będę im dozgonnie wdzięczna za to co dla mnie robią.
To najlepsza inwestycja w moim życiu, bo co może być ważniejsze od własnego dziecka?
____________________________________
Aaaaa! Ponad 1k wyświetleń ! Nie wierzę 😍😍 Kocham Was. Jesteście najlepsi ❤

CZYTASZ
End Up Here & TORN| L.H.
FanfictionPoczątki znajomości Lily i Luke'a nie były dobre. Potem połączyła ich pasja a następnie miłość. Niestety jedno z nich popełniło błąd, który ciężko naprawić. Ich drogi rozeszły się. Lily chce zapomnieć o ukochanym a Luke tęskni. Dziewczyna jednak ro...