Rozdział 8

2.1K 174 26
                                    

Wysoki młodzieniec z dużym namalowanym ptakiem na plecach, opierał się o blat, niecierpliwie wyczekując swoich znajomych. Po raz kolejny popatrzył na zegarek, który wskazywał już kilka minut po północy i głośno westchnął. Na powrót miał na sobie czarny strój, a twarz zdobiła mu maska tego samego koloru, która pozwalała jedynie na odkrycie mu oczu. Co i tak okazało się dla niego zgubne.

Nie mógł uwierzyć, że przez swoją nieostrożność został rozpoznany przez dziewczynę. I to nie byle jaką... Znajomą, która odkąd pamiętał była lepsza od niego w rozwiązywaniu wszelkich zagadek czy zadań na spostrzegawczość. Co z tego, że była to wtedy zabawa? Teraz przez swoją lekkomyślność może sprowadzić na ich grupę problemy. I to spore.

Pokręcił głową, chcąc odpędzić od siebie te myśli. Wszystko będzie dobrze. Nie będzie się zbliżać. Nie, kiedy w ten sposób wzbudził u niej niepewność.

Wyciągnął z kieszeni białą kartkę i zaczął się jej przyglądać, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem.

- Moja serwerownia! Mówiłem ci żebyś zawsze czekał na zewnątrz! – narzekał jeden z dwójki ubranych na czarno chłopaków. Poprawił swoją bluzę z azteckimi wzorami i podszedł do jednego z komputerów – Wytrzepałeś chociaż spodnie i górę stroju? Co jeśli przez kurz zaczną się przegrzewać?

- Plik, stul dziób. Nic się nie stało – odparł Eagle, wywracając oczami – Co tak długo?

- Małe komplikacje...

Tym razem odezwał się drugi z przybyłych. Mierzył wyższego od siebie poważnym spojrzeniem. Jednak po chwili poszedł w kierunku innego pomieszczenia.

- Nie mów, że znowu oni...

- Niestety – westchnął Plik, siadając na stołku i odpalając cały sprzęt – Ale udało się ich zgubić. Po co mnie tu ściągnąłeś? Iskra był poważny kiedy mnie tu prowadził.

Orzeł podał mu małą białą kartkę, nad którą wcześniej dumał. Drugi natomiast od razu przepisał jej zawartość do swojego zeszytu, który trzymał zawsze w szufladzie pod biurkiem.

- Skąd to masz? – zapytał po wykonaniu czynności.

Eagle popatrzył w sufit, udając, że nie usłyszał pytania. Widać było, że jest mu nie na rękę odpowiadać na to pytanie.

- Orzeł... skąd ty to wytrzasnąłeś? – powtórzył pytanie, przeciągając słowa. Zachowanie Orła zaczęło wydawać mu się naprawdę podejrzane.

- Z jego gabinetu – odparł cicho.

Plik zaniemówił. Patrzył w tej chwili złowrogo na kumpla i żadne słowo nie mogło przecisnąć mu się przez gardło. Po kilkunastu sekundach odzyskał zdolność mówienia.

- Wiesz przecież, że nie możemy tam wchodzić. Choćby przez wzgląd na szacunek do niego... - powiedział cicho.

- On nie żyje! I na pewno by chciał żebyśmy to znaleźli!

- Nawet jeśli, to...

- Och daj już spokój i powiedz co sądzisz o tych znakach na kartce.

Ekspert komputerowy już nic nie dodał, tylko skupił się na ciągu znaków przedstawionym na kartce znalezionej przez Orła. Zmarszczył brwi, chcąc bardziej skupić się na cyfrach i literach widniejących na białym kawałku papieru, lecz nic nie mógł z nich zrozumieć.

- 2XE03721N0073... To jest bardzo niejasne – stwierdził – Jeszcze gdyby nie było 2X na samym początku to można byłoby to uznać za jakieś współrzędne...

I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz