Rozdział 40

1.9K 151 83
                                    


OSTRZEŻENIE: Długi rozdział. Ponad 5 tysięcy słów, więc jeśli chcesz przeczytać wszystko na raz bez przerw, to radzę znaleźć sobie na to troszkę więcej czasu :p

OSTRZEŻENIE NR 2: Rozdział bardzo nacechowany emocjonalnie, także więc jeżeli masz problemy z sercem, nie chcesz cierpieć na cukrzycę, bądź po prostu nie masz humoru na czytanie słodkości pomieszanej ze smutkiem, to stanowczo odradzam. (Ale i tak wiem, że przeczytasz jeśli lubisz xD)

OSTRZEŻENIE NR 3: Proszę, miej na uwadze wcześniejsze ostrzeżenia :p żeby nie było, że nie ostrzegałam :p

Poza tym wstawiam to wcześniej, bo jutro mogę o tym zapomnieć (a także siedzę teraz na wattpadzie, mam wszystko przygotowane i jest mi to po prostu na rękę xd) :D

Enjoy :3


Nie pozwoliła mu nic więcej mówić, dopóki sama nie wyrazi takiej chęci. Te kilka słów krążyły jej po głowie niczym mantra i za nic nie chciały opuścić jej myśli. To proste, a zarazem skomplikowane zdanie wywołało u niej na raz zbyt wiele emocji. Niedowierzanie, strach, smutek i ból... same negatywne, mocno kłujące ją w serce.

Było gdzieś koło 18:00, gdy oboje siedzieli na łóżku. On, odwrócony do niej prawie tyłem, a ona zaraz za nim przodem do jego nagich pleców. Powoli przeniosła szczypce z napęczniałym gazikiem i przycisnęła do świeżej rany. Poczuła jego drgnięcie, jednak nie usłyszała żadnego syknięcia ani wiadomości o jakimkolwiek pieczeniu bądź szarpnięciu... Był silny. Nauczył się znosić ból i wszystkie jego blizny o tym świadczyły.

Z momentem gdy Baekhyun, zmuszony do ściągnięcia koszuli, pozbył się krawatu i mało wygodnego materiału, wstrzymała swój oddech. Całą powierzchnię jego górnej części ciała pokrywały mniejsze lub większe blizny, których widok wywołał u dziewczyny szybsze bicie serca. Ile on do cholery musiał przejść...

I teraz, gdy miała widok na całe jego plecy, wcale nie była bardziej spokojna. Tam było tego jeszcze więcej... Ledwo widoczne już siniaki, blizny po brutalnych nacięciach, po kulach...

Podczas zabiegu nie myślała o patrzeniu na jego ciało, więc ten widok był dla niej czymś nowym i przerażającym za razem. Ten idiota pakował się w kłopoty, o których jej się nawet nie śniło!

Zadrżał gdy mocniej nacisnęła na ranę gazikiem, otrząsając się tym samym z zamyślenia. Odłożyła natychmiast narzędzie do apteczki i wyciągnęła nowy bandaż, którym zaczęła owijać jego ramię.

- Dlaczego musiałeś zniknąć? – wyszeptała, postanawiając zacząć trudną rozmowę, której i tak by nie uniknęła. Chciała znać prawdę, więc dostanie prawdy. Nie oczekiwała jednak, że będzie aż tak ciężka do przyswojenia – Co ja mam z tym wszystkim wspólnego?

- Zdziwiłabyś się ile cię łączy z tym wszystkim – mruknął, odczuwając ulgę, gdy powoli owijała jego rękę miękkim materiałem – Ale zacznijmy od tego, że najpierw jakoś musiałem się dostać do tego gangu...

- Kiedy to się zaczęło? – zapytała, uważając by ucisk bandaża nie był zbyt mocny.

- Na początku drugiej klasy liceum.

Przerwała obwiązywanie jego ramienia, słysząc szokującą wiadomość. Druga klasa? Przecież był wtedy blisko niej... kiedy miał czas żeby wychodzić na te całe eskapady?

- Tak... wcześnie? Jak?

Uśmiechnął się delikatnie, wracając wspomnieniami do tego dnia, w którym poznał kogoś, kto otworzył przed nim nowe możliwości.

I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz