Rozdział 25

1.9K 141 80
                                    

Każdy niedzielny poranek w rezydencji państwa Do bywał spokojny i cichy, głównie ze względu, że był to jedyny dzień kiedy można było dłużej pospać i odsapnąć po ciężkim tygodniu. Jednak Baekhyun nie należał do takich osób. Obowiązki, które nakładała na niego firma jego ojca były zbyt ważne, żeby mógł sobie odpuścić ich wykonanie, nawet jeśli oznaczało to poświęcenie dnia wolnego.

Nowa inwestycja, która okazała się niezbędna dla funkcjonowania przedsiębiorstwa spędzała sen z powiek chłopakowi, który z niemałą pomocą Dongwoo musiał przypilnować aby transakcja przebiegła pomyślnie i żeby ich partnerzy nie okazali się być zwykłymi oszustami.

Westchnął, biorąc do ręki kolejną kartkę, pełną ekonomicznych bzdur, które musiał przeczytać i sobie przyswoić w miarę swoich możliwości. Ale pocieszał się w duchu, że ma czas. Czekała go cała niedziela, pełna ciszy i spokoju...

- NIE!

Drgnął, słysząc głośny krzyk Hyewon, dobiegający z pokoju obok. Zerwał się na równe nogi i z szybko bijącym sercem, ruszył przed siebie, mając w głowie różne obrazy na to, co mogło się wydarzyć. Przeraził się jeszcze bardziej, gdy usłyszał jej głośny szloch.

Z impetem wpadł do jej pokoju i nerwowo rozglądnął się po pomieszczeniu, analizując co miało przed chwilą miejsce. Kiedy zobaczył rozpłakaną brunetkę na środku łóżka z jej laptopem na kolanach, podszedł do niej szybko i potrząsnął jej ramieniem.

- Hyewon! Wszystko gra? – zapytał z lekka przestraszony, nadal rozglądając się po sypialni z zamiarem znalezienia czegoś podejrzanego.

- Nic nie gra! – krzyknęła z histerią w głosie – To durne pudło nie chce się włączyć!

Strach ustąpił miejsca zaskoczeniu, kiedy Byun zobaczył, że dziewczyna wskazuje na swój komputer przenośny, znajdujący się w tamtej chwili na jej kolanach. Chodziło tylko o laptopa?

Z ulgą usiadł obok niej i zaśmiał się cicho ze zbyt emocjonalnej reakcji Hyewon. Była naprawdę zrozpaczona, patrząc z nadzieją na swoje małe urządzenie i klikając co rusz przycisk uruchomienia. W końcu przestała i zatrzasnęła go, dając upust swojej złości.

- Akurat teraz musiał się zepsuć!

Baek zachichotał po raz kolejny, słysząc jej obrażony ton. Niczym mała dziewczynka, która nie dostała tego, czego chciała... wraca szkolna Hyewon, która taką reakcją częstowała go niemal codziennie. I niemal codziennie powtarzał jej wtedy to samo.

- Z tobą to wszystko jest możliwe.

Spojrzała na Baekhyuna z mordem w oczach, ale ciśnienie trochę jej opadło, kiedy usłyszała dobrze znaną formułkę z dzieciństwa. Może i była złośliwa, ale jednak nieznacznie poprawiała samopoczucie.

Westchnęła głośno i tym razem spojrzała na niego ze smutkiem w oczach.

- Miałam tam wszystkie potrzebne materiały do mojego ostatniego egzaminu... Teraz nie mogę nic zrobić i utknęłam w martwym punkcie.

- Kiedy masz ten egzamin? – zapytał z ciekawością w oczach.

- Pojutrze – zajęczała, ciągnąc swoje włosy z widoczną frustracją – Muszę go zaliczyć, bo tak to będę miała rok do powtórzenia!

- Przesadzasz – zagaił – Ty byś nie zdała? Nie wierzę, że nic się do tej pory nie nauczyłaś...

- Miałam tam wszystko Baek! – krzyknęła – Nie tylko notatki, ale też filmy i zdjęcia! Z całych dziesięciu lat wstecz!

I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz