- Jest dwudziesta trzecia... Panienka dalej nie wróciła. Dzwonić po policję? – Seongjin chodził po całym korytarzu, patrząc to prawo to na lewo, tak naprawdę nie mogąc skupić swoich myśli na nikim innym niż na Hyewon.
Wyglądał na naprawdę przejętego całą sytuacją, ale i jednocześnie niesamowicie wyczulonego na każdy bodziec zewnętrzny. Nawet najmniejszy niespodziewany dźwięk, odrywał jego uwagę od własnych myśli.
Obok niego stał Pan Goo, który ze spokojem oceniał sytuację i próbował uspokoić młodego ochroniarza.
- Jeszcze za wcześnie. Żeby zgłaszać zaginięcie musi minąć co najmniej czterdzieści osiem godzin od ostatniego spotkania – odparł lokaj.
- Głupie zasady!
W istocie. To nie było podobne do Hyewon, aby spędzała całe dnie poza domem. Nie bywała tu często ostatnimi czasy, ale Yeongho doskonale wiedział, że spacery panienki trwają nie dłużej niż cztery godziny. Tymczasem dziewczyna nie wraca odkąd opuściła posiadłość około godziny dziewiątej nad ranem.
Nie dane było im się dłużej martwić, bo usłyszeli dźwięk przekręcanego zamka i w drzwiach stanęła postać, o którą tak długo się martwili. Jednak nie uszło uwadze obojga, że dziewczyna ma rozczochrane włosy i pobrudzone ubranie.
- Przepraszam, że tak długo... trochę straciłam poczucie czasu – zaginiona podrapała się po głowie, uśmiechając się nerwowo do Pana Goo i starając się wybrnąć z sytuacji – Gdzie jest Baekhyun?
Hyewon spodziewała się zobaczyć chłopaka w domu, zmartwionego całą tą sytuacją, a okazuje się, że nawet nie wyszedł jej na powitanie. Rozumiała, że dom jest duży, jednak korytarz miał naprawdę dobrą akustykę i nie wyobrażała sobie, że mógłby jej nie usłyszeć. Ochroniarz natychmiast rozwiał jej wszelkie wątpliwości.
- Wyszedł cię szukać kilka godzin temu. Zadzwonił nawet do swoich znajomych po jakieś informacje, ale skoro jesteś tutaj sama to znaczy, że cię nie znalazł, prawda?
Brunetka chciała odpowiedzieć, ale drzwi za nią gwałtownie się otworzyły. Obróciła się i ujrzała w nich wściekłego chłopaka, którego wzrok natychmiast złagodniał, gdy tylko zobaczył ją na środku głównego korytarza. W jednej chwili podszedł i objął dziewczynę najmocniej jak umiał.
- Czy ty sobie wyobrażasz co czułem przez ten cały czas, kiedy cię tu nie było? – chwycił ją za ramiona i popatrzył głęboko w oczy, co bardzo ją speszyło, przez co zaczęła patrzeć w podłogę – Ja rozumiem, że chciałaś odreagować, bo nie każdy dowiaduje się z dnia na dzień, że wychodzi za mąż, ale mogłaś chociaż odebrać telefon! Myślałem, że wydarzyło się coś złego...
Obiegł spojrzeniem jej rozczochrane włosy i brudne ubranie, ale zatrzymał się przy rozciętej do połowy spódnicy.
- Co się stało? – zapytał przerażony.
- N-nic... - zająknęła się. Przecież nie powie mu, że prawie została zgwałcona przez dwóch napalonych facetów i uratowana przez nieznajomego, który sam był co najmniej niebezpieczny z bronią w ręku – I nie wychodzę za mąż. Wybij to sobie z głowy.
Chłopak cicho westchnął na jej słowa. Puścił ją i spojrzał na nią ponownie, tym razem z bólem w oczach. Seongjin i Yeongho uznali, że pora bezpiecznie wycofać się z miejsca, bo rozmowa zaczynała schodzić na niebezpieczny tor, wobec czego szybko ulotnili się do pokoju dla służby.
- Nie ufasz mi, prawda? Hyewon, przecież jestem twoim przyjacielem. Wiesz dobrze, że możesz mi wszystko powiedzieć – odparł Baek, patrząc na nią błagalnym wzrokiem.
CZYTASZ
I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]
FanficDo Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześciu lat i nie jest z nim w najlepszych stosunkach. Niedługo potem napotyka na swojej drodze mężczyznę, który, ratując ją z opresji, zaintryg...