- Jesteś idiotką! Kompletną idiotką!
Hyewon chodziła w kółko po swoim pokoju i nie mogła wyrzucić z głowy sceny, która rozegrała się piętro niżej. Nerwowo przechodziła z kąta w kąt, gryząc przy tym dolną wargę. Była na siebie wściekła. I to bardzo.
- Zasłużył sobie – stwierdziła po namyśle, zatrzymując się nagle w miejscu. Jednak jej powaga chwilę później ustąpiła bolesnemu grymasowi – Nie zasłużył... - wyjąkała.
Zrezygnowana usiadła na łóżku i ukryła twarz w swoich dłoniach. Owszem, była ciekawa co się działo z Baekhyunem przez ostatnie kilka lat, ale nawet jeśli była ciekawską osobą, nie powinna się we wszystko wtrącać. W końcu on też może mieć swoje tajemnice, z których nie ma obowiązku się spowiadać. W końcu nie jest jej mężem, tak?
Gorzko się zaśmiała,słysząc własne myśli. Wszystko i tak sprowadza się do jednego...
Powoli podniosła się z łóżka i podążyła w kierunku balkonu. Gdy przekroczyła jego próg, podeszła do balustrady i z głośnym westchnięciem położyła na niej głowę, zamykając przy tym oczy. Nie miała prawa używać takich słów... Choćby się starała, nie mogła go traktować jak kogoś obcego...
- Debilka... - powiedziała do siebie, powstrzymując łzy, które zaczęły cisnąć się do jej oczu.
- O, a cóż to? Głowa boli, że musisz ją chłodzić zimną barierką?
W sekundzie się wyprostowała, słysząc za sobą syntezator mowy. Oczywiście... przecież dalej była celem, więc wartę ktoś musiał pełnić...
Odwróciła się, by przekonać się kto tym razem jej pilnował, lecz jedyne co jej się rzuciło w oczy to srebrna błyskawica, zdobiąca czarny podkoszulek. Podkoszulek, który okrywał całkiem nieźle wyrzeźbiony tors... Podniosła głowę trochę wyżej by zobaczyć posiadacza tego niezwykłego... rysunku. To nie był Cień. Cień nie jest taki wysoki, jak osobnik, który właśnie przed nią stał.
- Em... ja... ty... - jąkała się, nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Zamaskowany tylko się zaśmiał i usiadł pod ścianą, nadal się na nią patrząc.
- Błyskawica – odparł – Tak mnie zwą.
Kolejny jeździec, którego miała okazję poznać. Ilu ich tam jest? Codziennie poznaje kogoś zupełnie innego o innym charakterze i usposobieniu... Nie żeby jej to przeszkadzało, bo czułaby się dziwnie gdyby każdy z nich był identyczny, ale z każdym kolejnym poznanym „gangsterem" czuła się coraz bardziej nieswojo. Ile osób jest w to wszystko zamieszanych? Teraz jeszcze ten Błyskawica...
- Mogłam się domyślić, zważając na malunek– dumała – Ale nie jestem dzisiaj w formie, żeby dostrzegać takie niuanse.
- A to nowość! – krzyknął ucieszony – Cień mówił, że jesteś strasznie dociekliwa i wszystko musisz wiedzieć!
Tak... taka właśnie była i przez to prowokowała do kłótni, które ostatecznie oddalały od niej jej bliskich. Objęła się ramionami i spuściła głowę, przypominając sobie jej ostre słowa. Nie powinna była go tak potraktować...
- Hej... Co jest? Wszystko gra?
Hyewon tylko pokręciła głową, dając do zrozumienia, że tak naprawdę nic nie gra. Jej głupia ciekawość osiągnęła poziom, którego nigdy nie powinna była przekraczać.
- Znów się z nim pokłóciłaś, prawda? Z tym twoim aranżowanym narzeczonym?
Uniosła głowę zaskoczona jego słowami. Nie spodziewała się usłyszeć od niego czegoś takiego... w ogóle się nie spodziewała, że będzie miał pojęcie o jej sytuacji! Skąd on niby wiedział o tym, że jest wplątana w aranżowane małżeństwo?
CZYTASZ
I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]
FanficDo Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześciu lat i nie jest z nim w najlepszych stosunkach. Niedługo potem napotyka na swojej drodze mężczyznę, który, ratując ją z opresji, zaintryg...