Rozdział 10

2K 188 62
                                    

O matko to już 10 rozdział, a przecież niedawno zaczęłam to pisać... w każdym razie życzę miłego czytania :D

***

- Jak to się mogło wydarzyć?!

Ubrany na czarno facet chodził w kółko po popękanych płytkach, tworzących podłoże w głównej hali w fabryce. Po jego zachowaniu oraz podniesionym głosie nie dało się nie zauważyć, że jest jednocześnie wściekły i przerażony.

- Kto to był?! – krzyknął po raz kolejny.

- Ogarnij się do cholery! – chłopak z srebrną chmurą na kurtce uderzył go w głowę z otwartej dłoni – Nie tylko ty jesteś zdenerwowany!

Cień spojrzał po wszystkich zebranych w fabryce, jednocześnie masując miejsce, w które został uderzony przez Clouda. Nic więcej nie powiedział, patrząc w tamtej chwili na Orła i wyczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Zdziwiło go też, że to on do niego przedzwonił mimo, że wartę pełnił wtedy Strażnik. Ale nie to było teraz najważniejsze... Ktoś polował na Hyewon. Teraz prośba jej ojca zaczęła nabierać nowego znaczenia.

- Nie mam pojęcia kto to był. Jak zobaczyłem lufę wystającą z okna, to jakoś nie miałem czasu by się zachwycać jego wyglądem. Byłem zajęty ratowaniem życia pewnej dziewczyny – zadrwił Eagle, stukając palcami o blat, na którym się opierał.

Shadow westchnął krótko i rozsiadł się na podniszczonej kanapie zaraz obok Iskry.

- Jest w domu? Bezpieczna?

- Tak – odparł Orzeł – Sowa czuwa. Będzie raportował, gdyby działo się coś niedobrego.

- To dobrze...musimy być teraz ostrożniejsi. Skoro w paradę weszła broń... to nie jest już zabawa.

Iskra od jakiegoś czasu przypatrywał się Wilkowi. Tamten wydawał się czymś strapiony, bo nie odezwał się ani razu, co było w jego przypadku prawie niemożliwe. Ten gaduła nigdy nie zamykał buzi, a teraz siedział niczym mysz pod miotłą na podłodze, gapiąc się przed siebie.

- Ej, co jest? – szturchnął go nogą, gdy tylko wstał z kanapy. Wszyscy obecni zwrócili na niego uwagę w jednej chwili.

Czarnowłosy podniósł głowę, patrząc niewyraźnie na kumpla. Nie do końca wiedział co ma odpowiedzieć, ale domyślał się, że pytają o jego mentalną nieobecność w zebraniu.

Podrapał się nerwowo po karku i głęboko westchnął.

- Ja chyba coś wiem...

Cała załoga jak jeden mąż stanęli nad nim i wyczekiwali jego teorii. Każda informacja była teraz na wagę złota, nieważne jaka by nie była.

- W piątek... na mojej warcie... też zapobiegłem jej śmierci – powiedział cicho.

Cień wciągnął gwałtownie powietrze i chwycił się za głowę. Miał ochotę opieprzyć tego idiotę za tak lekkie podejście do sprawy. Jednak ukoił nerwy i pozwolił emocjom trochę opaść.

- Czemu nic mi nie powiedziałeś? – zapytał najspokojniej jak tylko umiał.

- Bo myślałem, że to zwykły kretyn, który nie umie jeździć samochodem! Nie wyglądało to na zamach – wydukał.

Pokiwał głową, analizując to, co powiedział mu przed chwilą Wilk. To prawda, na świecie jest mnóstwo osób, którzy jeżdżą szybko po ulicach, więc nie ma podstaw do tego, żeby być zły na kumpla. Jednak sytuacja była o tyle stresująca, że teraz wszystko mogło być podejrzane i na wszystko będą musieli się wyczulić. Na każdą osobę, samochód, niestabilne powierzchnie, czy też wielkogabarytowe przedmioty, które użyte z głową, mogą stanowić idealne narzędzie zbrodni.

I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz