Było około północy kiedy Hyewon wyszła spod prysznica. W głowie ciągle miała scenę sprzed kilku godzin i mimowolnie na jej twarzy zagościł uśmiech. Dotknęła swoich ust i delikatnie przejechała po całej ich długości, ciągle czując smak słodkiego pocałunku.
Usiadła na rogu łóżka i wróciła tym razem pamięcią do seansu filmowego, który razem oglądali. A przynajmniej ona oglądała. Baekhyun był wyraźnie padnięty po wyjeździe i zanim film na dobre się zaczął, usnął jak małe dziecko na jej kolanach i tak przeleżał całe dwie godziny. Później musiała go obudzić i na pół przytomnego odprowadzić do jego pokoju. Po raz drugi zajmowała się nim jak matka... albo żona.
Uśmiechnęła się kiedy wyobraziła sobie siebie z chochelką w ręce, karcącą nieodpowiedzialnego męża, który znów zarwał nockę dla zrobienia głupiej prezentacji. Teraz perspektywa tego małżeństwa nie była już chyba taka zła....
- Ktoś tu ma dobry humor!
Drgnęła gdy usłyszała za plecami radosny ton syntezatora mowy. Jak głupio by to nie brzmiało to tak właśnie to odebrała. Odwróciła się twarzą do drzwi balkonowych i zobaczyła w nich opartego o framugę Jelenia. Czyli znowu to on miał wartę w jej pokoju.
Otaksowała go spojrzeniem od góry do dołu. Nie miała jakoś okazji się mu przyjrzeć od jej pamiętnego wypadu do ich kryjówki, bo albo miał wartę na zewnątrz albo o takich porach, kiedy spała bądź pracowała.
Nie wyglądał na takiego co trzymałby w ryzach cały ich zespół. Jego postawa bardziej przypominała dobrego chłopaka z sąsiedztwa niż niebezpiecznego gangstera, biorąc chociażby pod uwagę jak był w tej chwili rozwalony na jej krześle i stukał coś w telefonie. Na pierwszy rzut oka faktycznie nie dało się powiedzieć, że jest mistrzem walki i potrafi zasiać strach w całej reszcie zamaskowanych. Poza tym jego wesołe spojrzenie było wystarczająco mylące.
Podniosła się cicho z łóżka i powolnym krokiem podeszła do skupionego na grze chłopaka. Teraz albo nigdy...
Chwyciła go za policzki i już miała mu spojrzeć w oczy kiedy poczuła chwilowy ból w nadgarstkach i sekundę później stała odwrócona do niego plecami nieświadoma do końca co przed chwilą się stało.
- Mówiłem im żeby nauczyli się tego prostego chwytu na nadgarstki, ale się nie słuchali a przydałoby im się to - westchnął Jeleń, trzymając ją cały czas za ręce wychylając je ku górze w niewygodnym kącie, dociskając ją w miejscu łączenia przedramienia z dłonią, powodując u niej tym samym dziwne uczucie odrętwienia - Lubisz węszyć Hyewon. Jesteś ciekawska... to cię kiedyś zgubi - zadrżała lekko na jego surowy ton, jednak doskonale wiedziała, że nie musi się go obawiać - W każdym razie ja się nie dam nabrać na twoje sztuczki. Nie jestem jak Sehun.
Wytrzeszczyła oczy, słysząc z jego ust to zdanie. Wiedział, że zdemaskowała Sehuna? Jak? I kiedy się tego dowiedział?
Rozluźnił uścisk na jej rękach i zdezorientowana uklękła na podłodze, głowiąc się jakim cudem Jeleń dowiedział się, że Orzeł nie jest już dla niej zagadką. Jeździec usiadł na ziemi zaraz obok niej i wpatrywał się z uwagą jej zdziwionej minie.
- Nie chcesz wiedzieć kim jesteśmy, Hyewon. Będziesz miała przez to tylko kłopoty... Jeśli na przykład policja zaczęłaby cię o nas wypytywać, to bezpieczniej by było jeśli nie miałabyś o nas zielonego pojęcia.
- Ale skąd ty wiesz, że odkryłam Sehuna? - zapytała, dalej nie wierząc w to co słyszy. Nie mogła pojąć gdzie popełniła błąd, bo naprawdę starała się siedzieć cicho i nie pisnęła nawet słówka.
CZYTASZ
I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]
FanfictionDo Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześciu lat i nie jest z nim w najlepszych stosunkach. Niedługo potem napotyka na swojej drodze mężczyznę, który, ratując ją z opresji, zaintryg...