Rozdział 15

2.2K 156 73
                                    

W tym samym czasie, kiedy Sehun sobie spokojnie narzekał w pracy na wszystko co się rusza i nie rusza, w starej fabryce utrzymywał się znakomity humor.

Nie umknęło Kudłaczowi, że jego starszy kolega od samego rana szczerzył się kiedy tylko mógł, gdyż jego oczy przepełnione były radością i nawet zza czarnej maski, zdobiącej jego twarz było to doskonale widać.

- Hyeong? Coś ty taki zadowolony?

- Nie widziałeś może Błyskawicy? – odpowiedział pytaniem na pytanie, co trochę zirytowało młodszego, jednak nie dał tego po sobie poznać.

- Nie... chyba jeszcze nie przyszedł. A dlaczego pytasz?

- Dzisiaj sobie w końcu trochę powalczę! – pisnął uradowany, przez co Kudłacz poczuł przeszywające go dreszcze – Był tak miły i zgodził się na sparing!

Gdyby maska nie zakrywała jego twarzy, to można by było od razu zauważyć, że Kudłaczowi opadła szczęka na wypowiedź Jelenia. Błyskawica postradał zmysły? Nie pamięta jak ostatnio był urządzony, gdy z nim walczył? Na samo wyobrażenie jak będzie wyglądał po ich sparingu, Kudłacz był przerażony.

Albo był pijany... albo naprawdę zdesperowany, że zgodził się na coś takiego.

- Gdyby się pojawił, daj mi znać, dobrze? Będę na tyłach fabryki, na placu treningowym – powiedział ucieszony i w podskokach poszedł w obranym przez siebie kierunku.

Kudłacz za to musiał usiąść, bo z tego wszystkiego nie wiedział o czym ma myśleć. Był pewien tylko jednego. Błysk ma przerąbane...

- Coś ty taki blady, hmm? – usłyszał nad sobą głos któregoś z przyjaciół. Zdziwił się, widząc nad sobą Cienia, który tak samo jak Jeleń, był po prostu rozanielony. Czy dzisiaj jest jakiś międzynarodowy dzień uśmiechu, czy co?

- Ty nie w pracy? – zapytał zaskoczony, obserwując jak Shadow rozwala się na starej, podniszczonej kanapie i zadowoleniem zakłada ręce za głowę.

- Dokumentacja nie ucieknie. Poradzą sobie beze mnie – odparł radośnie.

- Z czego się tak cieszysz? Wygrałeś w totka?

- Lepiej – odrzekł zadowolony – Zabrałem naszą Perłę na małą wycieczkę.

- To już wiem, omal nie zginęliście...

- I prawie odkryła moja tożsamość.

Kudłacza zatkało po raz drugi tego dnia. Jak to prawie odkryła jego tożsamość? I on do tego podchodzi tak spokojnie? Przecież ich priorytetem jest zachować ostrożność i nie dopuścić, by ktokolwiek dowiedział się kim tak naprawdę są. Odkrycie tożsamości chociaż jednego z nich było równe potencjalnej katastrofie. Potencjalnej, gdyż nigdy nie wiadomo kto by tą tożsamość odkrył.

- I to cię tak bardzo raduje? – zapytał z zwątpieniem.

- No... niekoniecznie to. Rozwaliłem pewnego przeciwnika i Seul jest już czystszy o jednego niekompetentnego biznesmena. Poza tym Hyewon...

- Hyewon... co?

- Nieważne – westchnął głęboko, poprawiając swoją pozycję na wygodniejszą.

A kumpel, widząc go w tym stanie tylko się zaśmiał, kręcąc przy tym głową. On jest naprawdę niemożliwy. Jego usposobienie jeszcze go kiedyś zgubi.

- Ale z ciebie zakochane cielę... - odrzekł, na co Cień od razu podniósł się do pozycji siedzącej.

- Tylko nie cielę! – odpysknął.

I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz