Gdy budzik po raz kolejny zadzwonił, wyrywając Hyewon z piątej już drzemki, zrezygnowana musiała pogodzić się z myślą o rozpoczęciu nowego dnia. Westchnęła cicho i podniosła się do siadu, natychmiast tego żałując.
- Jak się nauczę tych przeklętych chwytów, to obiecuję, że cię zabiję, Sehun...
Rozmasowała swoje obolałe ramiona i uda po morderczym treningu, który został jej zafundowany wczorajszego dnia i powoli wystawiła swoje nogi za ramę łóżka. To już był jakiś postęp.
Może i nie musiała siedzieć do późna na siłowni za swoje spóźnienie, ale młodszy kolega zadbał o to, by zapamiętała na przyszłość żeby się nie zagadywać, a co za tym idzie, również się nie spóźniać na treningi. Tak intensywnych ćwiczeń jak wczoraj, to ona jeszcze nie miała.
Westchnęła po raz drugi, gdy była zmuszona wstać z łóżka. Jej twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie kiedy praktycznie wszystkie mięśnie zaczęły krzyczeć z bólu po powstaniu z miękkiego materaca.
- Poprawka – mruknęła do siebie – Będę cię torturować tak długi, aż sama zdecyduję kiedy cię zabić...
Z wielką trudnością dostała się do łazienki i oddała się porannym czynnościom, doprowadzając się do porządku. Nie miała ochoty użerać się z eleganckim kostiumem, na który składało się mnóstwo części garderoby, tylko postawiła na jedną ze swoich sukienek. Przynajmniej mogła się ubrać jednym sprawnym ruchem. Z włosami też nie kombinowała, bo każdy ruch jej ręką ku górze powodował, że zakwasy stawały się nie do zniesienia. Pozostawiła je więc rozpuszczone bez zbędnego wymyślania.
Kiedy nareszcie była gotowa do wyjścia, zeszła powoli na dół, by zjeść jakieś normalne śniadanie. Powoli... bo nie mogła sobie pozwolić na szybsze tempo. Sehun o to zadbał.
Mrucząc z niezadowoleniem i jęcząc z bólu, dotarła w końcu do jadalni, gdzie czekała na nią góra kanapek, imbryk z gorącą herbatą i... Baekhyun.
Chłopak, widząc ją w drzwiach, uśmiechnął się ciepło i zaprosił gestem do stołu. I wszystko byłoby naprawdę fajnie, gdyby Hyewon nie przypomniała sobie piątkowej rozmowy.
W gardle stanęła jej ogromna gula i jedyne o czym wtedy myślała, to jak się szybko stamtąd ulotnić. Obróciła się na pięcie i nie zważając na wszechogarniający ją ból, ruszyła w przeciwnym kierunku, rozważając opcję zjedzenia śniadania w szpitalu z personelem. Niestety nie zdążyła zrobić kroku, bo drogę zagrodził jej Yeongho, niosąc tacę z ciastkami.
- O! Panienka już wstała! Już dochodzi dziewiąta, więc radziłbym się pospieszyć ze śniadaniem, inaczej spóźni się panienka do pracy.
Jedną ręką obrócił dziewczynę znowu w stronę jadalni i wepchnął ją do środka, nie bacząc na jej krzywą minę. Zmuszona była usiąść naprzeciw drugiego domownika, który z rozbawieniem obserwował całe zajście. Gdy kamerdyner opuścił jadalnię, w końcu się odezwał.
- Ja wiedziałem, że jak ubiorę nowy garnitur o zupełnie innym fasonie to mogę cię trochę zadziwić, ale, że aż tak? Nie miałem pojęcia, że wyglądam tak odpychająco! – zażartował, co spowodowało, że na twarzy brunetki zakwitł delikatny uśmiech.
Nie widziała się z nim od piątkowego wieczoru, gdy dowiedziała się co nieco o ich przeszłości. Przez całą sobotę harował jak wół w swojej firmie i jak wyszedł o świcie, tak wrócił na pewno w nocy, bo po powrocie dziewczyny z siłowni, co miało miejsce około godziny dwudziestej pierwszej, wciąż go nie było. A to, że padła od razu po przyjściu do domu... to już wina jej wrednego trenera.
CZYTASZ
I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]
FanficDo Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześciu lat i nie jest z nim w najlepszych stosunkach. Niedługo potem napotyka na swojej drodze mężczyznę, który, ratując ją z opresji, zaintryg...