15

218 18 11
                                    

Podjeżdżaliśmy pod dom Jeson'a. Serce zabiło mi szybciej. Chłopcy proponowali mi, że pójdą ze mną, ale ja podziękowałam i wyszłam z auta. Odprowadzili mnie wzrokiem. Pokazałam im dwa kciuki do góry próbując zmotywować samą siebie, a potem zadzwoniłam do drzwi.

Otworzyła mi osoba dla której właściwie tu przyszłam. Jason stał w dresach i bez koszulki. Jak zawsze nażelowane włosy wydłużały jego twarz. Była posiniaczona o wiele bardziej niż moja.

-No wreszcie- warknął- właź.

-Nie.

-Co?- parsknął- Wchodź- chwycił mnie za nadgarstek i usiłował wciągnąć do środka- skoro już to jesteś to trochę się zabawimy.

Zaczął mnie szarpać. Drzwi auta Ash'a otworzyły się. Niall opierał się o samochód posyłając Jason'owi groźne spojrzenie. Irwin również wysiadł z pojazdu. Szybko znalazł się za mną, ale nic nie mówił. Mimo tego poczułam się bezpieczniej.

-Co oni tu robią?- wypalił Jase puszczając mnie.

-Z nami koniec.

Cofnęłam się, aby być bliżej Ashton'a. Odszukałam jego rękę i splotłam nasze palce za plecami.

-To jakiś jebany żart?- krzyknął mój od tej pory BYŁY chłopak- Puszczasz się z jakimś idiotą i myślisz, że wasze układy mają przyszłość? Tylko ze mną możesz cokolwiek osiągnąć!

-Nie masz prawa tak o nim mówić. Nie odzywaj się do mnie więcej- trzymając się Ashton'a pociągnęłam go w stronę auta.

-Oj Van- zaśmiał się- jeszcze tego pożałujesz. Stać mnie na więcej niż myślisz dziwko. Poczekaj jeszcze z miesiąc. Gwarantuje, że zostawi Cię dla kogoś z fajniejszym tyłkiem!

Miałam łzy w oczach i cała się trzęsłam. Wyzywanie mnie od najgorszych sprawiało, że miałam problem nad panowaniem nad sobą.

-Jedźmy już- szepnął Irwin ściskając moją dłoń- Niall?- posłał mu porozumiewawcze spojrzenie. Chłopak kiwnął głową i przesiadł się do tyłu

Bez słowa usiadłam z przodu na miejscu pasażera. Ash usiadł za kierownicą i odpalił samochód. Przyspieszył chcąc być jak najdalej od posiadłości Jason'a. Po chwili zjechał na pobocze i wysiadł.

-Pogadamy?- otworzył mi drzwi i podał rękę.

Od razu ją chwyciłam. Za nim wysiadłam uśmiechnęłam się do Horan'a w ramach podziękowania. Odeszliśmy kawałek od pojazdu i usiedliśmy na ławeczce. Ciepły wiatr kołysał drzewami i usadzonymi naokoło kwiatami.

-On nie miał racji, wiesz o tym prawda?- usiłował mnie przytulić, ale odsunęłam się.

-A co jeśli ma? O to Ci chodzi? Chcesz się ze mną przespać a potem zostawić? O to chodzi?- wypaliłam nie panując nad potokiem słów.

-Nie. Obiecuje, że nie- podrapał się po ręce- nie wiem jak mam Cię przekonać. Musisz po prostu mi zaufać.

-Boje się tak? Przepraszam. Zależy mi na Tobie, jestem w stanie znieść to, że pewnie niedługo ktoś będzie chciał mnie zabić, właśnie z tego powodu, ale mimo tego nie chce Cię opuszczać i jeśli masz w planach mnie skrzywdzić to skończ.

-Boże Van- przyciągnął mnie do siebie na kolana- nie każdy facet jest dupkiem. Ja na przykład jestem super fajny- zaśmiał się, ale potem znowu spoważniał- mam plan i niedługo pokaże Ci, że to co się dzieję, dzieję się na poważnie.

-Mam się bać? Ja serio chce jeszcze pozostać dziewicą- wyznałam rumieniąc się.

-Oczywiście- uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek- nic przeciwko Tobie. Jakie kwiaty lubisz?

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz