36

119 13 2
                                    

Mama rozczesała moje mokre włosy.

-Siedź prosto- nakazała pogodnym głosem.

Przeczesywała kosmyki palcami. Obserwowałam w lustrze jak uśmiecha się sama do siebie. Podałam jej czarne nożyczki.

-Pamiętam- zaczęła- że kiedy byłaś mała to płakałaś za każdym razem kiedy obcinałyśmy Ci włosy.

Zaśmiałam się na to wspomnienie. Rzeczywiście, wmawiałam sobie, że bardzo cierpią, a ścinanie równa się morderstwu.

Kobieta zaczęła podcinać mi końcówki. Musze przyznać, że była bardzo ładna. Nie mówię tego ze względu na to, że to moja mama. W porównaniu do mnie była wiecznie opalona. Nie musiała zawijać włosów na wałki bo były naturalnie kręcone. Była szczupła i wysoka, a jej uśmiech sprawiał, że sama miałam ochotę się uśmiechać.

-O czym myślisz?- przerwała swoją pracę.

-W sumie to o niczym- skłamałam.

-Tak się zastanawiam- wyciągnęła z szafy spinkę, aby przytrzymać mi jedną warstwę włosów- wybrałaś już studia?

-Mamo, nie chce jeszcze o tym rozmawiać. Będę podejmowała decyzję dopiero gdy okaże się czy uda mi się zostać królową balu. Gwarantowałoby mi to stypendium.

-Powinnaś mieć no wiesz- przerwała aby dobrać odpowiednie słowa- coś na w razie wypadku.

-Wiem. W końcu nie chce skończyć jako jakaś marna sprzątaczka- prychnęłam.

Mama przerwała podcinanie moich kosmyków.

-Żadna praca nie hańbi- powiedziała lekko oskarżycielskim tonem- niezależnie kim będziesz, ja będę z Ciebie dumna.



Otworzyłam książkę od geografii w celu zrobienia pracy domowej. Znacie to uczucie, kiedy serio chcecie wziąć się za naukę, ale nie możecie? Właśnie. To był kolejny taki dzień kiedy czułam potrzebę gapienia się w plakaty przy biurku lub przeglądania galerii w telefonie.

W okno walnęła biała kulka papieru, a ja od razu wiedziałam, że to Calum. Och moje zbawienie! Na drzewie rzeczywiście siedział nie kto inny. Otworzyłam okno i cofnęłam się do tyłu aby mógł wejść do środka.

-Hejka- powiedziałam uśmiechnięta kiedy on rozłożył ręce abym mogła się do niego przytulić. Pachniał jak zawsze mieszanką wszystkiego i lawendy.

-Siemka ruda- zaśmiał się poluźniając uścisk. Czasem miałam wrażenie, że próbuje mnie udusić.

Mulat usiadł na moim łóżku. Wziął do ręki poduszkę i zaczął bawić się jej rogiem.

-Czego się uczysz?

-Niczego- wzruszyłam ramionami. Wrzuciłam książki do szafy.-A Ty przyszedłeś tu z konkretnego powodu czy pogadać?

-Rozmowa to konkretny i męski powód- warknął wyciągając w moją stronę palec.

Parsknęłam śmiechem. Usiadłam obok niego.

-Właściwie to znalazłem trzy tematy które powinniśmy obgadać.- spojrzał na mnie czekając co powiem. Ale co ja miałam powiedzieć? Kiwnęłam głową chcąc aby zaczynał.- No więc, co myślisz o zachowaniu Luke'a i Mali?

-Nie jestem pewna czy powinnam to mówić bo to w końcu Twoja siostra.- wypuściłam głośno powietrze- Z jednej strony cholernie mi jej szkoda. Gdybym znalazła się w takiej sytuacji prawdopodobnie bym się załamała. Z drugiej strony, nie dziwie się, że Hemmings tak się wkurzył. Mimo, że wypadek nie był jej winą, a jego zachowanie było strasznie pochopne. I wiem, to Twoja siostra. Nie powinnam tak mówić.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz