40

94 13 12
                                    

-Na pewno nie chcemy wykupić autka?- jęknął Calum kupując dla siebie bilet. Ashton znowu zapłacił za mnie, więc jedyne o czym myślałam to to, że powinniśmy odbyć poważną rozmowę.

-Tak misiek.- westchnęła Margo- Nie będę powtarzała tego znowu.

-Zoo jest dość duże- stwierdziłam- będziemy zmęczeni.

-Wiesz, że mogę Cię nosić, prawda?- przypomniał mi Ash na co Margo wyrwało się głośne ,,Awwwww".

-Musimy serio porozmawiać na temat wszystkiego co dla mnie robisz- stwierdziłam cicho.

-Przesadzasz- pocałował mnie w policzek- a teraz chodź zobaczyć surykatki.




Widok Ashton'a- wysokiego, umięśnionego, wytatuowanego nastolatka- który kucał przy małych zwierzątkach, cmokał, nawoływał je i cieszył jak małe dziecko był cudowny. Naszych przyjaciół ewidentnie to bawiło, ale ja obserwowałam go z fascynacją. Każda sekunda z nim spędzona sprawiała że kochałam go bardziej i bardziej.

-Jeny zobacz to!- pisnął przywołując mnie do siebie. Ukucnęłam przy nim. Surykatka opierała łapy o dzielącą ją od świata szybę. Znajdowała się centralnie przed Ashton'em.

-Obok są koale- powiedziałam licząc na to, że oderwę jego uwagę- można je brać na ręce.

Chłopak od razu zerwał się z miejsca i rzucił w kierunku kolejnego punktu.




Siedzieliśmy z Irwin'em na małej ławeczce. Calum i Margo ,,poszli do łazienki". Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę co tak na prawdę tam się działo.

-Kocham Cię- usłyszałam z ust Ashton'a, które po chwili zetknął z moim czołem.

-Ja Ciebie też- uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej wtuliłam w jego klatkę piersiową.

-Wiesz, że nigdy tu nie byłem?- bardziej oświadczył niż zapytał.

-Ja też. To zoo było dobrym wyborem mimo, że musieliśmy jechać dalej.

-Nie, nie o to mi chodziło. Ja nigdy nie byłem w żadnym zoo- posmutniał.

-Jakim cudem? Przecież Twój brat wielokrotnie...

-Nie jeździłem z nimi. Wolałem siedzieć w piwnicy ze znajomymi i ukrywać używki- powiedział smętnie.

Czasami zapominam, że Ashton nie zaznał prawdziwych uroków dzieciństwa.

-Oj Ash- westchnęłam wtulając się w niego najbardziej jak to możliwe.

Pogłaskał moje ramię. Chciał coś powiedzieć, ale naszym oczom ukazali się Cal razem z idącą przed nim Margo. Dziewczyna miała rozczochrane włosy, które niedbale starała się wygładzić, rozmazaną szminkę, a spod koszulki wysuwały jej się ramiączka stanika. Calum za to, miał szyję pokrytą różową pomadką, równie roztrzepaną fryzurę i rozporek który pośpiesznie zapinał.

-Chyba było ostro- mruknął do mojego ucha Ashton. Zaśmiałam się cicho.

-Możemy iść dalej?- zapytała Margo trochę zbyt zziajana.

-Nie chcesz usiąść?- zaproponował Irwin- Może pozbędziesz się postosunkowej zadyszki.

Hood prychnął, a Margo pokazała mi środkowy palec. Po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz