2

354 39 21
                                    

*na zdjęciu Ashton*

Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do domu. Mamy oczywiście nie było, ale to nic nowego. W kuchni był jak zawsze bałagan, więc trochę tam ogarnęłam. Zjadłam płatki- nie zdążyłam zrobić tego rano. 

W moim pokoju znalazłam kartkę.

,,Wrócę w nocy, zamów sobie jakieś jedzenie, możesz zaprosić znajomych. Udało mi się sprzedać dom naprzeciwko, przywitaj nowych sąsiadów w moim imieniu''.

Super, nie dość, że nigdy jej nie było, to jeszcze musiałam zajmować się jej klientami.

Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Jasona.

-Halo?

-Hej, mógłbyś wpaść do mnie popołudniu?

-Przykro mi skarbie, ale nie mogę- powiedział ściszonym głosem- ale jeśli chcesz, jutro możemy gdzieś wyjść.

-Byłoby świetnie- czułam jak na moje usta wpływa uśmiech.

-Muszę kończyć, kocham Cie- odpowiedziałam mu tym samym, po czym on się rozłączył.

Co do mnie i do Jasona... byliśmy razem od roku i byłam z nim dość szczęśliwa.

Nie wiem czy nasz związek ma przyszłość, ale wiem, że bardzo go kocham i nie jestem w stanie wyobrazić sobie co by było bez niego.



 Zmieniłam ubrania i napisałam SMS-a do Hood'a, a on po chwili był już w moim pokoju.

-Co jest?- zapytał trochę zdenerwowany.

-Nic ważnego właściwie. Po prostu, zaraz zamawiam pizzę i myślałam, że chciałbyś się załapać- powiedziałam opierając się o kręcony fotel.

-Ja zawsze chętnie- zadeklarował kładąc rękę na sercu.

Zamówiliśmy jedzenie i czekaliśmy na dostawce.

-Jesteś zła? No wiesz, za to co powiedziałem rano.

-Nie- pokręciłam głową- po prostu myślałam, że też byś tego chciał.

Wstał z ziemi i podszedł do mnie. Dzieliły nas dosłownie 2 centymetry.

-Chciałbym Vanessa- przyciągnął mnie do siebie- bardzo.

Odwzajemniłam mu uścisk i schowałam twarz w jego koszulce. Dobrze, że go mam. Naprawdę się z tego cieszę. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i rzuciliśmy się biegiem w ich stronę.

-Ała!- krzyknął Calum kiedy przewrócił się na schodach. Zgrabnie go przeskoczyłam i dobiegłam do mojego celu.

-Dzień dobry! 16 dolarów!- powiedział, a raczej krzyknął dostawca z nadmiernym entuzjazmem. Wyciągnęłam z kieszeni pieniądze, a kiedy już miałam zamknąć, pod domem na przeciwko zaparkował samochód. Prawie zapomniałam, że mam przywitać się z nowymi sąsiadami.

Przesunęłam karton z pizzą po podłodze i powiedziałam Cal'owi, że zaraz wracam.



Przeczesałam włosy palcami i spojrzałam na swój strój- szare, dresowe, krótkie spodenki i biały cienki podkoszulek.

-Świetnie- mruknęłam do siebie, przechodząc przez ulicę.

Z auta wysiadła kobieta, razem z dwójką dzieci.

-Cześć, ty musisz być Vanessa, córka Melissy. Prawda?- powiedziała wyciągając rękę i obdarzając mnie serdecznym uśmiechem- nazywam się Anne Irwin, a to moje dzieci Harry i Lauren.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz