21

174 16 8
                                    

Alexandra tak samo jak Andrea nalegała, abym weszła do Primarku. Popchnęłam drzwi wejściowe i rozejrzałam się. Przeciętny sklep z ciuchami- muzyka, wystawa. No może był dużych rozmiarów, ale nie przesadzałabym. Zwróciłam uwagę na tabliczkę, że w sklepie są dwa piętra.

Po co komu dwa piętra ubrań?

-I co tu takiego nadzwyczajnego?- zapytałam unosząc brwi.

-Chodź wyżej.

Ruszyłam w stronę ruchomych schodów.

-Czym się interesujesz?- zagadnęła mnie Alex tajemniczo się uśmiechając.

-Chearleading, muzyka, koszykówka? Jest tego dużo.

-Spodoba Ci się- uśmiechnęła się.

Wjechałyśmy na górę, a mi zaparło dech w piersiach. Wzrokiem co chwilę wyłapywałam nowe wspaniałe ubrania. Koszula Green Day, jeansy z doszytym logo Arctic Monkesy i wiele, wiele innych. Jakaś kobieta sięgnęła po upatrzoną przeze mnie kraciastą narzutę, więc pobiegłam w jej stronę.

-Przepraszam, to moje- syknęłam wyrywając ostatni egzemplarz.

Zgarnęłam jakiś koszyk i wrzuciłam do niego ubranie. Po chwili cały był pełny. Pomyślałam jeszcze o czymś dla Ashton'a.

-Co lubi Ash?- mruknęłam sama do siebie.

Lubił to co ja. Wyszukałam koszulkę Lakers'ów i dołożyłam ją do ubrań.

-Kierunek przymierzalnia?- zaproponowała Alex wskazując palcem na zatłoczone wejście. Miała chyba jeszcze więcej ubrań niż ja.

-Pewnie.

Stanęłyśmy w ogromnej kolejce za ładną, ciemnoskórą kobietą. Włosy miała zaplecione w warkoczyki i spięte w wysoką kitkę. Razem z moją towarzyszką rozmawiałyśmy o jakiś bzdetach typu- jaki rozmiar buta ma Alex Turner.

-Czekaj chwilkę- poprosiłam zostawiając jej koszyk.

Ruszyłam do stoiska z bielizną. Nie wiem czemu, w takich momentach zawsze czułam się niekomfortowo mimo, że kobiety dookoła otwarcie dyskutowały o kolorze stringów.

Przyglądałam się kompletą bo mimo, że wyjątkowo mogłam tego dnia ,,szastać kasą", zawsze wolałam właśnie je. Jeden z nich zawierał biały cienki stanik oraz takie same majtki. Wszystko było ładnie ozdobione koronką, ale trochę prześwitujące więc nie byłam pewna czy powinnam to kupić. Przygryzłam wargę zastanawiając się. Potrzebowałam nowej bielizny, a taka okazja może się nie powtórzyć bo ubrania tutaj są na prawdę dobrej jakości- nie to co w Sydney. Niby wszystko super, ale nadaję się po dwóch tygodniach do śmieci. Wzięłam jeszcze trzy paczuszki z tym samym, ale innymi kolorami ( czarny, czerwony i beżowy), a potem wróciłam do kolejki.

-No w końcu!- odetchnęła brunetka- Teraz my! Chodź!

Przejęłam od niej koszyk. Uśmiechnęłam się do pracowniczki sklepu bo wpuściła mnie mimo, że ilość ubrań w koszyku wykraczała po za limit. Bardzo szybko uporałam się z przymierzaniem i zwolniłam miejsce innym zniecierpliwionym ludziom w kolejce.




Zapłaciłam za zakupy i pożegnałam się z Alexandrą. Znalazłam Andre'e przed jakimś sklepem z butami, a potem bez słowa ruszyłyśmy w kierunku salonu kosmetycznego.

-Na co dokładnie idziemy?- zapytałam kiedy dotarłyśmy na miejsce.

-Depilacja, paznokcie. Będę miała próbny makijaż i fryzurę na ślub. Masz dość zadbane włosy, więc wydaję mi się, że nie potrzebne Ci przycinanie. Dodatkowo ogarną jakieś zaskórniki, brwi i te sprawy. Postarają się sprawić, że zaczniesz coś sobą reprezentować- mruknęła.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz