29

154 16 11
                                    

Całą noc oglądaliśmy jakieś horrory więc piszczałam wtulona w ciało Ashton'a oczywiście ku jego ogromnemu zadowoleniu. Strasznie bawiły go moje reakcję, ale na przenajświętszego, nie nadaje się do oglądania horrorów! Moja psychika nie daje sobie rady!

Podeszłam do małego lustra, aby sprawdzić jak wyglądam. Było źle. Bardzo, bardzo źle. Zapomniałam zmyć tuszu, a włosy odstawały mi na wszystkie strony. Schyliłam głowę i zebrałam niesforne kosmyki w koka. Zabrałam ubrania z obrotowego krzesła aby się przebrać.

-Połóż się jeszcze Van- powiedział z chrypką w głosie chłopak nawet nie otwierając oczu. Poklepał miejsce obok siebie i rozłożył ręce- chodź tu.

-Nie chce mi się spać- stwierdziłam zgodnie z prawdą.

-Cokolwiek- przetarł twarz dłońmi- chociaż ze mną poleż.

Rzuciłam ubrania na ich poprzednie miejsce, aby wtórnie znaleźć się przy moim chłopaku. Uwielbiam mówić o nim ,,Mój Chłopak". Tylko, tylko mój. Ashton dość szybko przyciągnął mnie bliżej do siebie.

-Drapiesz- zaśmiałam się odchylając do tyłu głowę. Na jego szczęce widniał delikatny zarost na którego widok głupio się uśmiechnęłam.

-Nienawidzę się golić- warknął w moją szyję- zbędne pierdolenie przy którym się zacinam.

-Zawsze możesz poprosić mnie o pomoc- stwierdziłam. Musze przyznać, to leżenie razem z nim, bardzo mi się podobało.

-Jasne. Bo to świetna zabawa.

-Oj no proszę- ponownie odchyliłam się do tyłu- proooszę- wydęłam usta w podkówkę.

-Skoro musisz- rzucił szczypiąc mnie w ramie- ale jeszcze poleżymy.


Po ogarnięciu się zeszliśmy na dół gdzie Ann kończyła robić jajecznicę. Czasem mam wrażenie, że ta kobieta ma w sobie przeogromną ilość zapału. Wychowuje trójkę dzieci i mimo wszystkiego co ją spotkało nigdy nie słyszałam aby narzekała na swoje życie. Na pewno wiele rzeczy ją dręczyło, na pewno o wiele rzeczy się obwiniała, ale nigdy nie mówiła tego głośno. Dawała innym wszytko co miała- była swego rodzaju wzorem do naśladowania.

-Dzień dobry- powiedziałam po krótkim zamyśleniu.

-Dobry, dobry- odpowiedziała uśmiechając się. Rozłożyła jajecznicę na talerze, a potem ponownie zatraciła się w kuchni.

-Pomóc Ci mamo?- zapytał Ashton przyglądając się gospodyni- Halo? Mamo?

Ann zawiesiła się na chwilkę patrząc na syna.

-Przepraszam, po prostu przypomniało mi się coś- zaśmiała się nerwowo- mógłbyś obudzić Lauren i Harry'ego?

Kiwnął pionowo głową a po chwili wyszedł. Zostałyśmy w kuchni same.

-Siadaj- powiedziała uśmiechając się sympatycznie (serdecznie pozdrawiam Julkę i Natalię! Z taką dedykacją! ;* Czujcie się sympatycznie!)- możemy pogadać?

-Oczywiście- odpowiedziałam tym samym bananem na twarzy.

-Wiem, to strasznie głupie- zaczęła- wyjdzie na to że nie wiem nic o swoim synu, ale muszę o coś zapytać. Bo widzisz Vanesso, na pewno wiesz jak wiele razy się przeprowadziliśmy. Ashton miał trochę problemów w szkolę i... I wiem że myślicie, że nie zdaje sobie sprawy w jakim towarzystwie się obracał. Może nie wiem o wszystkim co robił, ale wiem że skrzywdził bardzo dużo osób. Van ja nie jestem głupia. To inteligentny chłopak, nie zawalałby szkoły od tak- pstryknęła w powietrzu palcami- zabił nie jedną osobę.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz