Cały, dosłownie, cały poranek chodził przybity. Proponowałam mu, aby się przespał, ale on nalegał, że chce spędzić czas ze mną. Smutnym wzrokiem obserwował każdy mój ruch i ciągle zadawał te same pytania- Wszystko dobrze? Ale na pewno?
Byłam przeokropnie zła na samą siebie. Po co mu powiedziałam? Mogłam skłamać.
-Dziękuję- z zamyślenia wyrwał mnie głos Ashton'a. Odsunął krzesło od stołu i podał Alexandrze talerz- pomóc?- zaproponował chcąc zmyć naczynia.
-Nie trzeba- odparła uśmiechając się.
-Ja też już skończyłam- wypaliłam, mimo, że na moim talerzu była jeszcze fura jedzenia- było bardzo dobre.
-Prawie nic nie zjadłaś- zwrócił uwagę chłopak opuszczając kąciki ust.
-To dlatego, że śniadanie też było syte- skłamałam. Jedliśmy to samo, więc dobrze wiedział, że to bzdura.
Szliśmy korytarzem nic nie mówiąc. Otworzyłam drzwi i z nadzieją podeszłam do telewizora.
-Co oglądamy?- zapytałam skacząc po kanałach.
-To zależy od Ciebie.
-Co byś chciał oglądać?- poprawiłam się patrząc na niego błagalnie.
-Mi jest na prawdę obojętnie Vanesso.
Usiadłam obok niego. Palcami chwyciłam grzbiet nosa zastanawiając się co mam zrobić.
-Posłuchaj- zaczęłam- sam mówiłeś, że to tylko sen. Nie masz co się martwić.
-Nie wiedziałem, że ja też tam byłem. Do tego nie chcesz mi powiedzieć co zrobiłem.
-Bo to nic nie da- mruknęłam.
-Ale ja chce- uparł się.
-Tak? Dobrze. Powiedziałeś, że w sumie to twoje uczucia wygasły, że nic do mnie nie czujesz. Stwierdziłeś, że ochronisz wszystkich jak się mnie pozbędziesz więc pozwoliłeś, aby jakiś Kevin, Calvin czy jak mu tam się nade mną znęcał. Szczęśliwy?- syknęłam. Nie panowałam nad potokiem słów.
Chłopak spoważniał i wstał. Odsunęłam się parę kroków dalej.
-Muszę się przejść- oświadczył spokojnie.
-Co? Żartujesz?
-Nie stokrotko. Chce coś załatwić- powiedział i wyszedł z pokoju.
Byłam jednocześnie zła i smutna. Zamiast powiedzieć ,,Nigdy tak się nie stanie", po prostu wyszedł zostawiając mnie z tymi wszystkimi pytaniami. Zaraz zacznie się robić ciemno, a znając jego założył tylko bluzę.
Gdzie teraz jest? Jest sam? Co sobie pomyślał?
Nie chciałam mu nic mówić- sam nalegał. Miałam znowu racje. To był zdecydowanie zły pomysł.
Przyciągnęłam kolana do twarzy. Wzięłam głęboki oddech i odchyliłam głowę.
Ja: Wrócisz prawda?
Napisałam jedno z głupszych pytań jakie było możliwe.
Ash: Oczywiście ale daj mi chwilę.
Chwila- zdaniem osoby wypowiadającej niedługi czas. Czyli ile? Dziesięć/piętnaście minut? Godzina? Czy jutro?
Ja: Ale dziś będziesz?
CZYTASZ
Crown doesn't make a queen/A.I.
De TodoZAKOŃCZONE Vanessa jest w ostatniej klasie liceum. Ma paczkę znajomych, chłopaka i pozycje w szkole o której inni mogliby tylko pomarzyć. Grono pedagogiczne daje jej możliwość kandydowania na królową balu. Dziewczynie nie zależy tylko na jakiejś ma...