NOWA OKŁADKA!
Razem z Margo popijałam kawę w ulubionej kawiarni. Każda rzecz była biała, a na parapecie stały różne roślinki. Lubiłam tu przychodzić. Właścicielką lokalu była starsza pani posiadająca obsesje na punkcie kotów. Kiedyś poprosiła mnie, abym pomogła jej zanieść worek herbaty na zaplecze. Były tam, kubki, talerze, miski z kotami i trzy małe kotki. Mimo tego bardzo lubiłam pomagać staruszce i chodzić do kawiarni.
Rozmawiałyśmy na każdy możliwy temat. Byłam jej wdzięczna że po raz kolejny wsparła moją kampanie. Ale moją główną uwagę przykuł tego dnia Ashton Irwin. Byłam zdziwiona, że to on jako pierwszy wziął moją stronę. Możliwe, że gdyby tego nie zrobił, odeszłabym w ciszy, a moje szanse na zostanie królową zostałyby zaprzepaszczone.
Wysłałabym mu wiadomość z podziękowaniem, czy coś, ale nawet nie miałam jego numeru.
-Ej! Ziemia do Van!- wyrwała mnie z zamyśleń Margo- Pójdziemy jeszcze do centrum handlowego, trzeba kupić jakieś ciuchy na imprezę!
Uśmiechnęłam się i wyszłam z lokalu. Na dworze było chłodno, a ja dziękowałam samej sobie, że założyłam spodnie. Weszłyśmy do paru sklepów, a ja kupiłam sobie czarną krótką sukienkę. Pożegnałam się z Margo i ruszyłam do domu.
Przeglądałam mojego Twitter'a i pisałam ze znajomymi. Impreza u Margo zapowiadała się naprawdę super. Miało przyjść pół szkoły, a ludzie byli zachwyceni moim przemówieniem. Dostałam masę powiadomień od uczniów mojej szkoły, a ktoś zrobił ankietę, z której wynikało, że 63% wstępnie będzie głosowałoby na mnie. Może to nie duża przewaga, ale jednak przewaga.
W domu zjadłam tosta i przebrałam się. Ubrałam na siebie luźne trzy-czwarte dresy oraz różowy top i bluzę. Do torby wrzuciłam PowerRide'a i kawowe cukierki. Wsunęłam na nogi trampki i wyszłam.
Jako kapitan drużyny cheerleaderek na sali gimnastycznej pojawiłam się wcześniej niż inni. Moja grupa, zaczęła zbierać się po dziesięciu minutach. Rozciągnęliśmy się i usiedliśmy na ławkach oczekując nowych osób kandydujących do drużyny.
Powoli badałam wzrokiem wszystkich kandydatów. Ustawili się w rzędzie, a ja przechodziłam przed nimi.
-Nazywam się Vanessa Fleur i...- zaczęłam.
-Tak wiemy- przerwał mi jakiś chłopak.
-No to pewnie wiesz też, że przerywanie strasznie mnie wkurza i właśnie straciłeś szansę na dostanie się do drużyny.
Nastolatek poczerwieniał i wyszedł z sali.
-Kontynuując... jestem kapitanem i to w głównej mierze ode mnie zależy, czy macie jakąkolwiek szanse dostać się do naszego składu- uśmiechnęłam się do kandydatów- jeśli nie umiecie zrobić tak- pokazałam na dziewczynę z drużyny która zrobiła szpagat- to oznacza, że naprawdę nie powinniście tutaj być.
Dwie dziewczyny opuściły salę.
-A jeśli nie jesteście w stanie zrobić o czegoś takiego- jeden z chłopaków pokazał potrójny obrót z wyskokiem i saltem- to dlaczego jeszcze tutaj stoicie?
Dziewczyna i chłopak spuścili głowy i wybiegli na korytarz.
-Jeszcze jedno- zrobiłam podwójne salto do tyłu z klaśnięciem- jeżeli nie zrobicie tak, to dołączcie do tych na zewnątrz.
CZYTASZ
Crown doesn't make a queen/A.I.
LosoweZAKOŃCZONE Vanessa jest w ostatniej klasie liceum. Ma paczkę znajomych, chłopaka i pozycje w szkole o której inni mogliby tylko pomarzyć. Grono pedagogiczne daje jej możliwość kandydowania na królową balu. Dziewczynie nie zależy tylko na jakiejś ma...