34

141 13 5
                                    

Gif z mamą Van

Harry został dzień dłużej w Sydney. Postanowił poczekać na wyjście Niall'a. Wszyscy stwierdziliśmy, że lepiej byłoby gdyby Horan razem z nim wyjechał. Ostatnie wydarzenia miały zły wpływ na nasze otoczenie. Ludzie zaczęli się dowiadywać o problemach Ashton'a, łącznie z moją mamą. Najpierw, kiedy już musieliśmy jej powiedzieć zaczęła wyrzucać Irwin'a z domu, ale teraz nie jest już tak źle. Co prawda zabrania mu zostawać u nas na noc i spędzać ze mną tyle czasu.

Na mnie również te wydarzenia nie wpłynęły korzystnie. Przepłakałam parę godzin. Jason może i był skończonym idiotą, ale nie zasługiwał na taką śmierć. To samo tyczy się tamtej dziewczyny- właścicielki klubu. Nie była niczemu winna. Znalazła się w złym miejscu i złym czasie.

Harry, Ashton i Niall rozmawiali kawałek od nas. Byliśmy już po pożegnaniu, a ja po raz kolejny się popłakałam. Ashton potrzebował więcej czasu bo on i jego blond-włosy przyjaciel byli nierozłączni. To tak jakby ktoś zabrał mi Calum'a.

Po raz ostatni pomachałam im na odchodne.


Siedzieliśmy obok siebie w samochodzie. Nawet nie jechaliśmy, po prostu obserwowaliśmy auta zaparkowane dookoła nas w ciszy. Irwin obrócił głowę w moją stronę.

-Nie wiem czy ten związek był dobrym pomysłem- wypalił.

-Nawet nie zaczynaj pieprzenia, że byłabym bezpieczniejsza gdybyśmy się rozstali- warknęłam uciszając go.

Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Miałam dość prześladowań, niebezpieczeństwa. Ale nigdy, ale to nigdy nie żałowałam, że z nim jestem.

-Van...

-Jedźmy już- zarządziłam a on odpalił samochód.

Przez całą drogę gapiłam się tępo na jeden z głośników.

Ashton POV

Obserwowałem drogę i jednocześnie Vanessę. Uważałem, że powinniśmy porozmawiać. Zamykanie się, unikanie tematu nic nie da.

Zaparkowałem samochód na moim podjeździe.

-Wejdziesz?- zaproponowałem, ale ona tylko pokiwała przecząco głową.

Podeszła do mnie i cmoknęła na pożegnanie w policzek. Nie zdążyłem jej nawet niczego powiedzieć, bo po chwili zniknęła w domu naprzeciwko.


16:00

Wszedłem do jakiejś mało popularnej kawiarni. Rzadko kiedy w ogóle do jakiejś chodziłem- chyba, że z Vanessą. W środku nie było praktycznie nikogo tylko dorosła kobieta z czarnymi włosami. Pomachała do mnie, niezbyt entuzjastycznie, ale pomachała.

-Dzień dobry- przywitałem się z mamą Van.

Kiwnęła głową kiedy usiadłem naprzeciwko niej. Wyciągnęła z teczki kartkę i podała mi ją. Zamieszczone były na niej moje dane oraz inne zebrane informacje.

-Co to ma znaczyć?

-Wiem o Tobie absolutnie wszystko.- stwierdziła- Jak mogłeś jej to zrobić?! Czemu nadal z nią jesteś? Zdajesz sobie sprawę jak ona bardzo Cie kocha?!

-Proszę Pani to naprawdę jest bardzo skomplikowane.- jęknąłem szarpiąc się za włosy- Zacznijmy od tego, że byłem zasmarkanym dzieciakiem. Wplątaliśmy się z przyjacielem w różne niebezpieczne akcje, trafiliśmy do gangu. Nie będę mówił co robiłem, bo nie ma się czym chwalić. Zrobiłem wiele rzeczy których strasznie żałuję.- podniosła swój lodowaty wzrok z nad papierka- Miało miejsce pewne wydarzenie, podczas którego mój przyjaciel stracił kogoś bardzo mu bliskiego. Po tym, postanowiliśmy całkowicie zrezygnować z tego... Biznesu? Tak to właśnie nazywałem. Razem z rodziną jeździłem po całej Australii w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca gdzie- ściszyłem głos- Kevin, aktualny szef gangu, nas nie znajdzie.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz