20

215 15 5
                                    

Ashton POV

Poprzedniego wieczoru bardzo szybko zasnęliśmy- zmiana czasu robi swoje. Powiedziałem Carol'owi, aby nie przynosił nam śniadania.

Przecież mamy nogi, możemy sami zejść na dół.

Usiłowałem przesunąć się w lewo i jednocześnie nadal otulać ramieniem Van. Trochę mi to zajęło bo ostatnim na co miałem ochotę było budzenie jej o siódmej, a potem patrzenie jak ziewa przez pół dnia. Jęknęła cicho. Zastygłem w bezruchu bojąc się, że już nie śpi. Ona tylko ciaśniej mnie otuliła (na co się oczywiście uśmiechnąłem). Dotknąłem palcem telefonu i czułem się, jakbym właśnie wygrał jakiś mecz, kiedy już całkowicie znalazł się w mojej dłoni.

Przesunąłem palcem po ekranie odblokowując go.

Mama: zadzwoń czasem bo ja i twoja przyszła teściowa umieramy z tęsknoty

Mama: proszę, nie wpadnij

-O ja pierdole- warknąłem i przewinąłem niżej.

Mama: swoją drogą, mama Vanessy to przemiła osoba

Ja: po pierwsze- nie miałem kiedy się kontaktować; po drugie- nie musisz być aż tak bezpośrednia; po trzecie- wiem, ale mojej nikt nie pobije ;*

Tak- jestem synkiem mamusi.

Może nie byłem od niej uzależniony i nie musiałem zawsze bywać na obiadkach, ale moja rodzicielka była bardzo ważną osobą w moim życiu. Kiedy tata był jeszcze z nami pozwalała mu się bić, błagając aby zostawił moje rodzeństwo oraz mnie w spokoju. Umiała postawić na swoim i pokazać, że kobieta też ma jaja.

Mama: o jeju synuś odpisałeś! Jak się bawicie?

Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, ale szybko odrzuciłem połączenie.

Ja: nie mogę rozmawiać bo Van śpi. Jest bardzo wcześnie. Skontaktuje się jeszcze przed ślubem.

Mama: ojca twojej dziewczyny czy może waszym?

Przewróciłem oczami i zignorowałem wiadomość. Przeszedłem do następnych od chłopaków informujących mnie, że jak wrócę musimy zrobić próbę.

Zespół wiedział o problemach jakie mam i o tym, że Vanessa jest zagrożona. Calum bardzo narzekał mówiąc, że chodzi jakaś poddenerwowana. Pytał jej wielokrotnie czy wszystko w porządku, ale ona tylko sztucznie się uśmiechała. Wiadomo, z początku byli bardzo zdenerwowani. Potem obiecali, że w razie potrzeby wesprą mnie w trudnych chwilach.

Byli wzorowymi przyjaciółmi- zupełnie jak Niall, ale nie mogłem ich do niego porównywać gdyż nie przeżyliśmy razem tyle, co ja i on.

Zrobiłem coś czego nie robiłem praktycznie od... nigdy? Kliknąłem aparat i wyciągnąłem do przodu rękę. Na ekranie pojawiłem się jak zawsze perfekcyjny ja, no i moja mała kruszynka przytulona do mnie. Uśmiechnąłem się delikatnie i zrobiłem zdjęcie. Ustawiłem je na tapetę, blokadę, kontakt, dodałem na Twitter'a, wysłałem Hood'owi. Wszystko po to, aby pokazać, że jest moja i nikt inny nie ma prawa jej dotknąć.

Calum: ale z was misie pysie

Calum: *wysłano zdjęcie*

Calum: ja staram się wyrwać tą panienkę- zgrywa niedostępną

Otworzyłem załącznik i wzdrygnąłem się widząc roześmianą Margo jadącą na hulajnodze.

Ja: może kiedy załatwisz jej lepszy środek transportu to ci się uda

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz