16

209 19 10
                                    

Przed chwilą płakałam bo coś się stało z rozdziałem i pokazało mi że wgl go straciłam. Nie jestem pewna czy wszystko jest tak jak powinno ale bądźmy dobrej myśli! ;(



W piątek podskoczyłam do szkoły na godzinę aby załatwić sobie zmianę partnera na bal i usprawiedliwienie na przyszły tydzień. Nie spotkałam Ashton'a od kiedy pokazałam mu te wiadomości. Miałam wrażenie, że mnie unika. Kiedy wpadłam na niego w sklepie rzucił tylko ,,cześć" i wyszedł. Tak bez niczego.

Dostawałam więcej wiadomości typu ,,powiedziałaś mu", ,,zabawa się zacznie kiedy wrócisz z wycieczki :)", albo ,,nawet nie będziesz wiedziała jak bardzo Cię krzywdzę". Starałam się je ignorować bo skoro Ash nie widzi w nich niczego złego, to ja też nie powinnam. Przechodziły mnie dreszcze przy każdym dźwięku sms'a.




Mama stała ubrana w jeansy i czerwoną koszule z krótkim rękawem. Jak zawsze nienagannie spięte loki sprawiały wrażenie, że jest młodsza o dobre 5 lat. Szukała swoich szpilek opowiadając mi co na dziś zaplanowane.

Przeczesywałam palcami włosy które związałam w wysokiego kitka. Włożyłam niebieską koszulkę w serca do krótkich spodenek z wysokim stanem. Mama podała mi białe Vansy, a potem wyszliśmy do sklepu.

W aucie słuchałyśmy płyty The Frey. Kołysałam się na boki śpiewając bo każdą piosenkę znałam na pamięć. Rodzicielka śmiała się z mojego braku talentu i próbowała się popisać. Lubiłam taką roześmianą mamę. Przez ostatnie lata rzadko się uśmiechała i nie umawiała na randki, mimo, że faceci często do niej zagadywali.




Stałyśmy przy regale z sukienkami i spódnicami.

-Musze Ci kupić jakąś sukienkę na ten ślub- mruknęła skupiając się- czy Ty i Ashton dogadaliście się na jakieś kolory? Nie wiem, może dobierz sukienkę pod jego krawat?

-Nie było czasu tego ustalić- przewróciłam oczami.

-Zadzwoń do niego. Jeśli chce może przyjść dziś wieczorem i zostać na noc. Ułatwiłoby mi to podrzucenie was na lotnisko- uśmiechnęła się.

Wyciągnęłam telefon z torby.

Nieznany: Zapowiada się ciekawa noc słonko :*

Postanowiłam nie przejmować się tym i wybrać numer Irwina.

-Halo?- powiedział zachrypłym głosem.

-Cześć, słuchaj wpadniesz dziś na noc? Mama robi kolacje- nie miałam wpływu na to, że zaczęłam się uśmiechać.

-Van, słuchaj ja yyyy...

-Nie. Przychodzisz i tyle.

-No dobrze stokrotko- powiedział nie pewnie- wszystko dobrze?

-Taa- skłamałam- masz jakiś pomysł na to co mam kupić na ślub? Musimy się dobrać kolorystycznie.

-Rozumiem, że każesz mi założyć różową muszkę?- zaśmiał się.

-Nie. Wole krawat. I ma być fioletowy.

-Nie no Vanessa wyjadę na pedała!

-Przesadzasz- parsknęłam- dla mnie we wszystkim wyglądasz idealnie!

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz