24

160 13 17
                                    

Harry miał pokój obok nas i jak na złość zachciało mu się lepiej poznać Ashton'a. Dlatego przez pierwszą godzinę wypytywał go o jakieś bzdety w momencie kiedy ja denerwowałam się, że nie zdążymy.

Kiedy tylko nadarzyła się okazja wywaliłam go i kazałam wrócić dopiero przed naszym wyjściem.

-Nie wyrobimy się- powiedziałam spanikowana. Wyciągnęłam z walizki wszystkie potrzebne rzeczy.

-Damy radę. Zajmij łazienkę, nie spiesz się- powiedział spokojnie Ash kładąc rękę na mojej talii- ja wyrobię się w niecałą godzinę. Włożę koszulę i spodnie, a marynarkę przy wyjściu. Przygotuję Ci buty, jeszcze zdążysz wypić herbatę, dobrze?

Westchnęłam przytakując. Zawsze potrafił powiedzieć coś co sprawiało, że robiłam się spokojniejsza.

Weszłam do łazienki. Odkręciłam kurek w wannie, a potem związałam włosy. Mogłam sobie odpuścić golenie nóg bo dzięki depilacji nie było takiej potrzeby. Weszłam do cieplej wody z masą żeli w ręce. Zrobiłam sobie piling, maseczkę, nasmarowałam się balsamem i olejkami. Włosy umyłam dwoma rodzajami szamponów. Zawinęłam ciało w ręcznik. Nałożyłam na twarz trochę pudru. Fluidy i inne duperele postanowiłam sobie odpuścić z braku czasu. Zakryłam lekkie przebarwienia pod oczami wywołanie niewyspaniem. Podkreśliłam oczy kredką, tuszem i ciemnym cieniem. Na koniec przejechałam po ustach błyszczykiem.

Założyłam nową, białą bieliznę, a potem sukienkę.

Zakańczając podkręciłam końcówki lokówką. Wzięłam głęboki oddech patrząc w lustro.

-Jest dobrze- powiedziałam sama do siebie- chyba.

Przełknęłam ślinę i wyszłam z łazienki. Ruszyłam w stronę walizki, aby znaleźć tam szpilki.

-Kurwa- mruknął Ashton, ale nie zwróciłam na niego uwagi.

-Zrobiłeś herbatę?

-Mój Boże.

-Co się stało?- zapytałam podnosząc wzrok. Wcisnęłam szpilki na stopy i wstałam- Wiesz może gdzie moje bolerko?

-Van?

-Tak?

Odpuściłam sobie szukanie swetra. Ruszyłam w jego kierunku. Oparłam dłonie na blacie i uśmiechnęłam się.

-Co się stało?- zapytałam kiedy stał z otwartą buzią.

-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną świata- wyznał podchodząc bliżej- i nie mówię tego ponieważ masz na sobie ładną sukienkę idealnie podkreślającą Twoją figurę. Wyglądasz pięknie nawet kiedy budzisz się obok mnie rano w dużej koszulce bez makijażu.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się. Poczułam, że robię się czerwona- jesteś kochany.

-I kiedy się rumienisz. W tedy wyglądasz najcudowniej na świecie.

-Ja uwielbiam kiedy się uśmiechasz- wyznałam- szczególnie kiedy jesteś zaspany. W tedy uroczo marszczysz nos. O okularach już nie wspomnę.

Delikatnie pocałował mnie w usta. Nie w jakiś zachłanny lub przesadnie agresywny sposób.

-Umówmy się- zaproponował- jak skończymy szkołę, ustatkujemy się i będziemy tak całkowicie dorośli, to weźmiemy ślub.

Zaśmiałam się przyciągając go. Przytuliłam go mocno, a on to odwzajemnił.

-Pewnie. Ale pierwszego syna i tak nazwiemy Calum.

-Nie odpuścisz?- zapytał pokazując dołeczki.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz