Budzik zadzwonił o dziewiątej. Od razu poczułam jak skręca mnie w brzuchu.
Był piątek- bal.
Dyrektor zarządził dzień wolny licząc, że wszyscy pojawią się na szkolnej imprezie.
Nie mogłam spać w nocy. Cały czas się denerwowałam. Kręciłam się szukając wystarczająco wygodniej pozycji. Skończyło się na tym, że Ashton miał mnie dość więc położył się na mnie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
Chciałam wyślizgnąć się spod niego, aby wyłączyć budzik w moim telefonie, ale nastolatek tylko mocniej ścisnął mój brzuch.
-Jeśli mnie nie wypuścisz ten budzik będzie dzwonił i dzwonił, a potem będziesz jęczał, że nic z tym nie zrobiłam- burknęłam.
-Trudno- mruknął z lekko chrypką w mój brzuch na którym leżała jego głowa- to Ty będziesz słuchała moich jęków.
Jęknęłam zirytowana.
-Weź- zaczęłam spychać jego głowę- jesteś ciężki.
-Wytrzymałaś całą noc to teraz też dasz radę.
-Obiecuje, że wyłączę ten zasrany budzik i wrócę- przewróciłam oczami mimo, że tego nie widział.
-Zawsze tak jest. Idziesz wyłączyć budzik, stwierdzasz, że pójdziesz do toalety, przy okazji weźmiesz prysznic, a potem wrócisz mówiąc, że czas na śniadanie- mimo tego podniósł głowę dając mi możliwość wstania.
Przeszłam się do biurka przy którym ładował się telefon. Wyłączyłam budzik i wróciłam pod kołdrę.
-Widzisz, jestem tu nadal- uśmiechnęłam się układając się tak, aby moja twarz była naprzeciwko jego.
Kącik ust powędrował mu do góry. Odgarnęłam z twarzy jego przydługie kosmyki. Przejechałam opuszkami palców po policzkach i ustach.
-Kiedy podetniesz włosy?- zapytałam, a on otworzył oczy. Zmarszczył brwi.
-Nie podoba Ci się ich długość?
-Nic z tych rzeczy- uspokajałam go- zastanawiała się czy Ci nie przeszkadzają lub coś w tym stylu.
Wtulił się w moją dłoń.
-Nie, ale jak chcesz możesz mi je przyciąć- powiedział kładąc swoją rękę na moim biodrze.
-Mówisz serio?- parsknęłam śmiechem.
-Czemu nie? Zawsze robiła to mama, ale jeśli masz ochotę...
-Chyba wolę, aby Twoja mama to zrobiła- odpowiedziałam mimo, że zrobiło mi się ciepło na sercu gdy to zaproponował- stresowałabym się, że coś nie wyjdzie.
-Jak wolisz- odparł zmęczony i znowu zamknął oczy.
Około godziny jedenastej udało nam się wstać z łóżka. To znaczy, Ashton'owi się udało, bo ja od dłuższego czasu namawiałam go do zejścia na dół.
-Przygotowałam plan na dzisiejszy dzień- powiedziałam doskakując do półki na której stały dwie małe miski- najpierw zjemy śniadanie. Następnie, wyprasuje nasze ubrania, wezmę kąpiel, ogolę nogi, potem znowu wezmę kąpiel i umyję włosy, zjemy obiad, pomaluje paznokcie, zrobię sobie fryzurę, a potem będziemy mogli jechać na bal. Przybędziemy na niego dwie minuty po dziewiętnastej.
Irwin uniósł zirytowany brwi.
-A gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie?- nasypał do misek płatki Chocapic.
CZYTASZ
Crown doesn't make a queen/A.I.
RandomZAKOŃCZONE Vanessa jest w ostatniej klasie liceum. Ma paczkę znajomych, chłopaka i pozycje w szkole o której inni mogliby tylko pomarzyć. Grono pedagogiczne daje jej możliwość kandydowania na królową balu. Dziewczynie nie zależy tylko na jakiejś ma...