39

129 11 22
                                    

Ashton POV

Wspominałem kiedyś jak lubię soboty? Szczególnie kiedy wiem, że ma to być spokojny dzień.

Uśmiechnąłem się sam siebie obserwując Vanesse. Coś jej się śniło i nie dość, że leżała głową w dole łóżka to mówiła coś w kierunku moich stóp. Oczywiście były to tylko urywki typu ,,Nie... Przestań... zgupiałaś?" podczas czego bardzo się wierciła. Co jakiś czas zakrywała usta dłonią i się uśmiechała. Nagle przywarła do mojej nogi. Zaczęła ją całować a ja wybuchłem śmiechem budząc ją. Otworzyła oczy, a potem ze strachem odsunęła się.

Usiadła z wytrzeszczonymi oczami.

-Czy ja właśnie całowałam Twoją stopę?- jęknęła z niesmaczeniem.

-Możesz to powtórzyć- poruszyłem znacząco brwiami, a ona zrezygnowana westchnęła.

Usiadła przodem twarzą do mnie ze skrzyżowanymi nogami. Zaspana, rozczochrana, bez makijażu. Może to głupie ale taka podobała mi się najbardziej.

-Co Ci się śniło?

-Szczerze mówiąc nie mam pojęcia- wzruszyła ramionami.

Przesunęła się w moim kierunku. Uklękła po mojej prawej stronie i ściągnęła mi z nosa okulary, aby po chwili je założyć.

-Jak wyglądam?- zapytała kładąc jedną rękę na biodrze, a drugą pod brodą.

Wyglądała cholernie gorąco- jak zawsze.

-Cudnie- odpowiedziałem po chwili. Uśmiechnęła się i przełożyła jedną nogę na moją drugą stronę, tak aby siedzieć na mnie okrakiem.

-Myślisz, że w okularach wyglądam lepiej?- przekrzywiła głowę, a jej rudawe kosmyki opadły na prawe ramię.

-Moim zdaniem we wszystkim Ci pięknie- wzruszyłem ramionami.

Przygryzła wargę nie zrywając kontaktu wzrokowego. Jestem pewien, że zrobiła to celowo bo wiedziała jak to na mnie działa.

-Dałabym Ci buziaka, ale lepiej nie bo przed chwilą całowałam Twoją stopę- zaśmiała się.

-Nie takie rzeczy miałaś w buzi- mruknąłem, a ona zrobiła się czerwona.

-Boże Ashton!- pisnęła uderzając się otwartą dłonią w czoło- Mogłeś sobie odpuścić.

-Nie mogłem. Możesz mnie już pocałować?- zapytałem wydymając wargę.

-Nie- odsunęła swoją twarz. Kochałem kiedy zaczynała grać w ten sposób.

Zacisnąłem ręce na jej plecach, aby nie mogła bardziej się odsunąć. Zaczęła się wiercić, a ja rozbawiona schyliłem się tak aby mieć do niej lepszy dostęp. Niestety wychyliła się w tył tak bardzo, że byłem przy jej szyi.

Wyciągnąłem język i kolczykiem przejechałem po jej delikatnie opalonej skórze. Usłyszałem śmiech który tak bardzo lubiłem.

Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a ona odwróciła się przerażona mimo, że właściwie nie robiliśmy niczego złego. W drzwiach stanął mój cudny brat i zmierzył nas wzrokiem, po czym spojrzał na mnie.

-Miałeś zamiar uprawiać seks z moją przyszłą dziewczyną?- zapytał całkiem poważnie. Vanessa wykorzystała chwilę i zeszła z moich kolan.

-To nie Twoja przyszła dziewczyna- przypomniałem mu.

Van uderzyła mnie w ramię.

-Jestem tym najlepszym Irwin'em- powiedział poruszając brwiami w kierunku Vanessy. Po tym jak jedną ręką ściskała kołdrę poznałem, że z całych sił stara się nie zaśmiać.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz