Dostałam wenę XD
*Tydzień później*
Ubrałam czarną sukienkę i rozczesałam włosy.Dzisiaj jest pogrzeb mojego,najlepszego przyjaciela-Waldemara.Spojrzałam ostatni raz w lustro,głośno wzdychając.
-Julka! Jedziemy!-Usłyszałam głos Janka z dołu.
-Idę!-Wzięłam swoją,czarną torebkę,zarzucając ją na lewe ramię.Pobiegłam schodami w dół,poprawiając swoją sukienkę.
-Szybko bo się spóźnimy-wywrócił oczami Janek.Założyłam baleriny w tym samym kolorze,co moje ubranie i byłam gotowa do wyjścia.Wsiadłam do Skody mojego brata,wyciągając telefon z torebki.
Do:Charls
Jesteście już na miejscu?
Od:Charls
Tak,jestem z Leo.
Do:Charls
Przekaż mu,żeby się tak nie cieszył,że mnie zobaczy...Bo to nie będzie dla niego miłe spotkanie.
Od:Charls
Okay XDDD
Zablokowałam telefon,odkładając go na miejsce.
*Parę minut później*
Widząc za oknem pełno ludzi ubranych na czarno,wiedziałam,że jestem na miejscu.Po chwili zatrzymaliśmy się i wyszliśmy z pojazdu.Wzrokiem szukałam Charliego i Roberta,ale i tak najbardziej chciałam zobaczyć NieKazika (Robert jakby ktoś nie pamiętał XD). Nie widziałam go prawie rok i się trochę stęskniłam...Próbowałam dostrzec kogokolwiek z tłumu czarnych ludzi (nie murzynów XD),gdy nagle ktoś mi zakrył oczy.
-Zgadnij kto?-usłyszałam znajomy głos.
-Hymmm..No nie wiem,Leo?-chciałam się trochę z nim podroczyć.
-Nie,zgaduj dalej.-zachichotał.
-Charlie?
-Ugh-westchnął,biorąc swoją rękę z mojej twarzy.-Serio już o mnie zapomniałaś?-stanął przede mną brunet.
-Robert-przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam-droczyłam się tylko z tobą..Od początku wiedziałam,że to ty.
-Okay,ja też się stęskniłem,ale mnie nie uduś-roześmiał się,po czym go puściłam.
-Kiedy wychodzisz z wiesz czego?-założyłam kosmyk włosów za ucho.
-Jeszcze tydzień.
-By mogli cię wypuścić już teraz,w tej chwili-uśmiechnęłam się,a po chwili przypomniało mi się,że przecież jesteśmy na pogrzebie...-Jak się czujesz?-spytałam,a brunet odrazu posmutniał.Miał na sobie czarny garnitur,z resztą jak każdy chłopak i mężczyzna tutaj zebrany.
-Nie mam ochoty o tym mówić-podrapał się po karku.Nigdy nie lubił rozmawiać o swoich uczuciach.
*Po pogrzebie/na stypie u Państwa Marczyńskich*
Wytarłam oczy kolejny raz,chusteczką i dopiero teraz zobaczyłam Charliego i Leo.Stali koło drzwi,rozmawiając i pijąc coś z plastikowych kubeczków.
-Jak Ci się układa z Arturem?-spytałam siedzącą obok Nikole.
-Okay-napiła się soku jabłkowego.
-A czemu nie przyszedł tutaj z tobą?
-Jest chory..Chciał iść,ale powiedziałam mu,że ma zostać w domu-A jak z twoim "kolegą"?-zrobiła cudzysłów palcami.
CZYTASZ
Kto to BaM? 1&2&3|BaM|ZAKOŃCZONE
Fanfiction(Rakowe przepraszam)W TRAKCIE EDYTACJI Cześć pierwsza "Spojrzałam się na bruneta,który uśmiechnął się do mnie pedofilsko i rozłożył ręce na znak abym się przytuliła.Oj nie ! Ciebie chłopczyku nie przytulę!Podeszłam do niego i kiedy miał zacisnąć ju...