#4&2 "Co ja jakiś pokemon?"

1.5K 108 34
                                    

Dostałam wenę XD






*Tydzień później*

Ubrałam czarną sukienkę i rozczesałam włosy.Dzisiaj jest pogrzeb mojego,najlepszego przyjaciela-Waldemara.Spojrzałam ostatni raz w lustro,głośno wzdychając.

-Julka! Jedziemy!-Usłyszałam głos Janka z dołu.

-Idę!-Wzięłam swoją,czarną torebkę,zarzucając ją na lewe ramię.Pobiegłam schodami w dół,poprawiając swoją sukienkę.

-Szybko bo się spóźnimy-wywrócił oczami Janek.Założyłam baleriny w tym samym kolorze,co moje ubranie i byłam gotowa do wyjścia.Wsiadłam do Skody mojego brata,wyciągając telefon z torebki.

Do:Charls

Jesteście już na miejscu?

Od:Charls

Tak,jestem z Leo.

Do:Charls

Przekaż mu,żeby się tak nie cieszył,że mnie zobaczy...Bo to nie będzie dla niego miłe spotkanie.

Od:Charls

Okay XDDD

Zablokowałam telefon,odkładając go na miejsce.

*Parę minut później*

Widząc za oknem pełno ludzi ubranych na czarno,wiedziałam,że jestem na miejscu.Po chwili zatrzymaliśmy się i wyszliśmy z pojazdu.Wzrokiem szukałam Charliego i Roberta,ale i tak najbardziej chciałam zobaczyć NieKazika (Robert jakby ktoś nie pamiętał XD). Nie widziałam go prawie rok i się trochę stęskniłam...Próbowałam dostrzec kogokolwiek z tłumu czarnych ludzi (nie murzynów XD),gdy nagle ktoś mi zakrył oczy.

-Zgadnij kto?-usłyszałam znajomy głos.

-Hymmm..No nie wiem,Leo?-chciałam się trochę z nim podroczyć.

-Nie,zgaduj dalej.-zachichotał.

-Charlie?

-Ugh-westchnął,biorąc swoją rękę z mojej twarzy.-Serio już o mnie zapomniałaś?-stanął przede mną brunet.

-Robert-przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam-droczyłam się tylko z tobą..Od początku wiedziałam,że to ty.

-Okay,ja też się stęskniłem,ale mnie nie uduś-roześmiał się,po czym go puściłam.

-Kiedy wychodzisz z wiesz czego?-założyłam kosmyk włosów za ucho.

-Jeszcze tydzień.

-By mogli cię wypuścić już teraz,w tej chwili-uśmiechnęłam się,a po chwili przypomniało mi się,że przecież jesteśmy na pogrzebie...-Jak się czujesz?-spytałam,a brunet odrazu posmutniał.Miał na sobie czarny garnitur,z resztą jak każdy chłopak i mężczyzna tutaj zebrany.

-Nie mam ochoty o tym mówić-podrapał się po karku.Nigdy nie lubił rozmawiać o swoich uczuciach.

*Po pogrzebie/na stypie u Państwa Marczyńskich*

Wytarłam oczy kolejny raz,chusteczką i dopiero teraz zobaczyłam Charliego i Leo.Stali koło drzwi,rozmawiając i pijąc coś z plastikowych kubeczków.

-Jak Ci się układa z Arturem?-spytałam siedzącą obok Nikole.

-Okay-napiła się soku jabłkowego.

-A czemu nie przyszedł tutaj z tobą?

-Jest chory..Chciał iść,ale powiedziałam mu,że ma zostać w domu-A jak z twoim "kolegą"?-zrobiła cudzysłów palcami.

Kto to BaM? 1&2&3|BaM|ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz