#8&3 czy Epilig?

1.2K 93 21
                                    

-Lily!-krzyknęłam przez łzy, biorąc dziecko na ręce.
-Co ty robisz i kim ty jesteś?! Zostaw moje dziecko!

Kiedy odkryłam kawałek chustki dziewczynki, zauważyłam, że to jednak nie Lily...
Miała tylko takie same ciuchy z taniej sieciówki za rogiem.

-Co ty robisz wariatko?!-Usłyszałam ponownie jej krzyk.

-Boże, przepraszam-otrząsnełam się, oddając jej dziecko do rąk.

-Julka!-podbiegł do nas zdyszany Leondre.Najwidoczniej biegł.
-Przepraszam za nią, ale ostatnio ma małe problemy.-Objął mnie ramieniem, odwracając nas w drugą stronę.

-Mówiłem, żebyś na mnie poczekała- warknął, kierując nas w stronę jego samochodu.

-Ale to mogła być naprawdę ona-wywróciłam oczami.

-Ale nie była.Wsiadaj- otworzył mi przednie drzwi od swojego Volvo.

Usiadłam, opierając się wygodnie na fotelu.Widząc, że Leondre nie ma zamiaru jeszcze wsiadać, tylko palić papierosa na zewnątrz, sięgnęłam po moją torebkę.
Wyciągnęłam z niej tabletki na uspokojenie i małą butelkę wody mineralnej.Połknęłam szybko lekarstwo, następnie odkładając na miejsce. Po chwili niebieskowłosy był już za kierownicą.
Schował paczkę papierosów do schowka, po czym ruszyliśmy z parkingu.

-Mam wiadomość od Roberta- powiedział po chwili,a ja poczułam zapach tytoniu z jego oddechu.

-Od kiedy wy się kontaktujecie?- zdziwiłam się, bo przecież kiedyś się nie lubili, a wręcz nienawidzili...

-Odkąd sprzedawał mi towar z obniżoną ceną-zaśmiał się pod nosem, na co wywróciłam oczami.

-Tooo...Co tam u niego?- spytałam.

-Ugh... Nie taką wiadomość-westchnął.

-To jaką?-posłałam mu pytające spojrzenie.

-Parę dni temu byłem go odwiedzić w pace i powiedziałem mu wszystko o Lily.Zaczął działać, szukać dowodów, wszelkich namiarów.

-I? Wiemy już gdzie ona jest?

-Mniej więcej-był cały czas skupiony na drodze.

-Ugh, Leondre do rzeczy!

-Wiem tylko gdzie przebywała niecałą godzinę temu, ale może już jej tam nie być.

-Daleko to?

-Około trzy godziny drogi.

-Jedziemy.-oznajmiłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Nie mogę cie zawieźć..-pokręcił głową.

-Jak to nie?!-zdenerwowałam się.

-Muszę jechać nagrać nowy klip.

-I to jest ważniejsze od twojej córki?!

-Nie mam pewności, że jest moją córką-wzruszył ramionami.

-Serio?! Serio Leondre?!- wymachiwałam rękami- wysadź mnie tu.

-Po co?

-Chce wysiąść.

-Zawioze cie pod dom.

-Nie.Pójdę do Charliego on mnie zawiezie bez zastanowienia.

-Powodzenia-prychnął-myślisz, że ci już wybaczył? Po tej całej akcji z więzieniem?

-Tak-szczerze to nie byłam tego taka pewna, ale przecież mu tego nie powiem.
-Zatrzymasz się czy nie?!

-Dobra!Zawioze cie już pod ten adres i znajdziemy Lily!-walną otwartą dłonią w kierownicę, robiąc przy tym głośny huk.
Oparłam się z powrotem o fotel, patrząc się pusto na jezdnię przed nami.

**********

Po dwóch stacjach sytuacja pomiędzy nami jakoś złagodniała.

Zjedliśmy ostatnie kawałki pizzy i poszliśmy z powrotem do auta.

-Włącz jakąś muzykę-zwróciłam się do Leondre, kiedy wróciliśmy na jezdnię.

-W schowku masz płyty, wybierz coś.

Sięgnęłam do wskazanego miejsca, wyjmując stos płyt.
Zaczęłam przeglądać, szukajac czegoś fajnego.

Tupac.
Eminem.
Feety Wap.
Bring Me The Horizon.
ROOM94.
Twenty One Pilots.
Nirvana.
Hopsin.
Drake.
Dessinger.
Biggie.

-Nie masz czegoś...-odłożyłam płyty na ich miejsce- w moim stylu?

-Czyli?

-No nie wiem...Coś fajnego-wzruszyłam ramionami.

Na moją odpowiedz tylko lekko się zaśmiał, a na ten widok moje kąciki ust rónież powędrowały do góry.

-Wiesz co? -zaczął.

-Hym?-mruknęłam.

-To nie jest łatwe, to nie jest nawet odpowiedni moment, ale...-zrobił pauze.

-Ale?- dopytywałam.

-Nigdy nie przestałem cie kochać.-odwrócił głowę w moją stronę, usmiechając się, co odwazajemniłam.

Chciałam powiedzieć, że ja też nadal go kocham, ale po chwili usłyszałam głośny pisk opon.Widziałam jak chaotycznie Leondre próbuje opanować sytuacje kierownicą, ale dostaje czymś mocno w głowę...

















Perspektywa Porywacza: (😏)

Kiedy dowiedziałem się o tym, że mnie namieżyli, wsiadłem w samochód odrazu szukać Devries'a i jego kochanki.
Jechałem według wskazówek mojego, dobrego przyjaciela.

Przed porwaniem Lily, obserwowałem ją parę tygodni.Czekałem na odpowiedni moment.
Kiedy taki się znalazł, wiząłem ją do siebie, aby moja żona się ucieszyła.

Katherine była w rozsypce po utracie Philipa.
Nie wychodziła z domu, a na jej nadgarstkach pojawiało się co raz więcej blizn i ran.Miewała ataki paniki, złości i rozpaczy.
Wtedy wychodziłem z domu i dla rozrywki jeździłem na wiadukt postraszyć małe dziewczynki.

Jechałem za ich czarnym Volvo, uważając aby mnie nie nakryli.
Zatrzymali się na stacji benzynowej, po czym weszli do baru obok.
Z prędkością światła podbiegłem do ich auta, włamując się do niego.
Przeciąłem parę kabelków i wróciłem do mojego samochodu.
Byłem już pewny,że tego nie przeżyją, wiec na spokojnie mogłem wrócić do rodziny.












ヽ('▽`)/(^O^)(='∀`)(='∀`)
Tak więc... To chyba koniec :/

Zakończenie jest niespodziewane 😁😂

Może kiedyś jeszcze coś napisze z perspektywy Lily kilka lat później ale nwm...😒😒

"Czas zakończyć tą telenowele" XD
Słowa mojej mamy na to FF😂😂😂

Błąd=kom

Spodobało się?=Gwiazdka😂
↓↓ i zapraszam do Nikolav2 😁

Kto to BaM? 1&2&3|BaM|ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz