#7&3 "Lily!"

1.2K 96 5
                                    

Po przeczytaniu wiadomości, momentalnie moje oczy się rozszerzyły,a telefon wyślizgnął z dłoni.
-Co się stało?-zmartwił się Leondre.
-Myliłam się..-powiedziałam,patrząc się pusto w przestrzeń przede mną.
-W czym?-czułam jego wzrok na sobie-Julka,co było w tym sms'ie?!
-To nie Charlie-pokręciłam głową,zaciskając mocno powieki.
-Skąd wiesz?
Pociągnęłam nosem,sięgając ręką w dół,po telefon.
Wytarłam ekran smartfona rękawem bluzy, odblokowujac go.
-Zatrzymaj się najpierw-oznajmiłam.Nie chciałam spowodować wypadku.
Brunet w ciszy zaparkował na najbliższym parkingu.
Spojrzał się na mnie pytająco,więc pokazałam mu wiadomość od porywacza Lily.
-Wracamy na policję-przerwał chwilową ciszę,łapiąc już za kierownice.
-A jak on coś zrobi Lily?-mówiłam przez łzy.
-Musimy,Charlie jest niewinny-ruszył z parkingku-ktoś go chciał wrobić.
-On mi tego nie wybaczy..-wytarłam mokry policzek rękawem bluzy,patrząc na przejeżdżające koło nas samochody.Na szybę samochodu zaczęły spadać pierwsze krople deszczu,a brunet przyciągnął mocniej pedał gazu.
Oparłam głowę o drżące okno pojazdu,pociągając głośno nosem.
Dźwięk odbijających się kropel przerwał mój dzwonek telefonu.
Spojrzałam na wyświetlacz, który oświetlał moją torebkę. Wyciągnęłam go,odbierając.
-Halo?-zaczełam.
-Julia,za godzinę masz być w pracy bo nie wyrabiam.-usłyszałam chrype mojej szefowej.
-Ale nie mogę dzisiaj...Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia.
-Nie interesuje mnie to...Za godzinę widze cie w pracy albo wylatujesz.
Po jej krzyku usłyszałam dźwięk kończący rozmowę.Westchnęłam głośno,po czym wrzuciłam smartfona do torebki.
-Zawieźć cię?-spytał Devries,a ja tylko pokiwałam głową.
Nie wiem jak dam radę pracować ze świadomością,że moja córka jest w niebezpieczeństwie...
Uśmiechać się do klientów, kiedy ja wrobiłam najlepszego przyjaciela w przestępstwo...
Charlie mi nigdy tego nie wybaczy...
-O której po ciebie przyjechać?-przerwał moje przemyślenia,zatrzymując się przy dużym logo biedronki.
-Nie musisz po mnie przyjeżdżać, poradze sobie- uśmiechnęłam się słabo,łapiąc za klamkę drzwi.
-O której?-powtórzył.
-19-wywróciłam oczami-jedziesz na policję?
-Zamierzam-przytaknął.
-Nie mów nic o tych tajemniczych wiadomościch,boję się o Lily...
-Nie martw się, ja wszystko załatwie.
Wyszłam bez słowa,biorąc moją torebkę.Stanęłam przed drzwiami zaplecza,patrząc na nie pusto.Przez deszcz włosy zaczęły mi się falować,ale nie zwróciłam na to większej uwagi.
Najchętniej rzuciłabym tą robotę i pobiegła szukać Lily,ale nie mogę.
Z czego będziemy żyć?
Jeżeli ją w ogóle znajdę...
Złapałam za klamkę, naciskając na nią i pchając do wnętrza.
Zdjęłam z siebie mokrą, szarą bluzę i powiesiłam ją na wieszak obok.Założyłam zieloną koszulkę z logo firmy i poszłam w stronę kasy.
Skasowałam parę osób, cały czas myśląc o Charliem,Lily i Leo...
Moją uwagę przykuła wysoka blondynka,która miała na sobie dokładnie taki sam naszyjnik jaki znalazłam u siebie w domu.Śledziłam ją wzrokiem aż do niebieskiego wózka, w którym najprawdopodobniej spało jakieś niemowlę.
Kobieta schowała zakupy pod wózek, następnie zajrzała do dziecka.Poprawiła jaką zabaweczke obok,po czym wzięła maleństwo na ręce.Moje serce przyspieszyło,kiedy zobaczyłam dokładnie takie same ubranka na jej dziecku,jakie miała Lily.
Położyła je z powrotem i ruszyła w stronę wyjścia.
Chwyciłam szybko za telefon,który chowałam w szufladzie obok i wybrałam numer do Leondre.
-Lily tu jest z jakąś kobietą- starałam się mówić ciszej,aby mnie nikt nie usłyszał. Zamknęłam kasę i poszłam na zaplecze.
-Ale jak?Jesteś pewna,że to jest ona?
-tak,miała takie same ciuchy i ta kobieta miała taki naszyjnik jak znaleźliśmy u mnie-ubrałam bluzę, przytrzymując komórkę ramieniem.
-Zaraz będę, a ty idź za nią,nie zwracają na siebie uwagi tylko czekaj na mnie i dawaj mi znać co i jak.
-Yhym..-mruknęłam,wychodząc bez słowa z pracy. Schowałam telefon do torebki i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.Szukałam wzrokiem blondynki, która jak się okazało szła parę metrów przede mną.
Postanowiłam nie posłuchać się Leondre.
Instynkt matki podpowiada mi,że to jest Lily i jak najszybciej muszę ją uratować.
Podbiegłam do kobiety, lekko popychając ją na bok.
-Lily!-krzyknęłam przez łzy,biorąc dziecko na ręce.
-Co ty robisz i kim ty jesteś?! Zostaw moje dziecko!










-_-#-_-#-_-||→_→*^▁^*T_-_-!*^▁^*→_→::>_<::*^▁^**^▁^*→_→←_←

Na dziś to tyle :P

Jeśli jest jakiś błąd to piszcie.

Pozdrawiam XOXO

Kto to BaM? 1&2&3|BaM|ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz