Ledwie Lawless wysupłał źrenice spod brzemiennych snem powiek, złapał w nie obraz Lichta. Wirtuoz pochylał się nad nim nisko – można by pomyśleć, że z zatroskaniem.
Wizja servampa ciągle się stabilizowała i musiała minąć dobra chwila, zanim mgła się rozrzedziła, a w końcu całkiem rozproszyła. Szczegóły fizjonomii stojącej nad nim postaci wyłaniały się tymczasem stopniowo.
Od zarysu sylwetki, kształtu twarzy, linii szczęki, ramion opartych bo bokach Lawlessowej głowy, po umieszczone na gardle oparzenie, do którego przywarły jego oczy.
Po oparzenie do papierosa Higana i po Jekyllandowe oczy, na których ostatecznie się skoncentrował. Zmieniły wyraz, gdy uniósł dłoń, a ich posiadacz odsunął się gwałtownie, chcąc uniknąć przewidywanego ciosu. Bo i jakiego innego powitania się spodziewać?
Hyde zdołał zaledwie zacisnąć palce na koszulce Eve.
Najzupełniej mu to wystarczyło. Pociągnął go w swoją stronę i złożył krótki pocałunek na blednącym śladzie.
- Czy ty właśnie zrobiłeś to, co myślę, że zrobiłeś, durny jeżu?
- Ja? Skądże, Angel-chan.
- No. Twoje szczęście.
CZYTASZ
Tutti frutti || oneshoty z anime || √
ФанфикWszystko zewsząd, a więc wszelkie pairingi i wszelkie fandomy, jakie zdarzyło mi się tknąć, choćby czubkiem palca. Wersja dla anime.