To było prawie nieodpowiedzialne, na pewno okrutne.
XXX
Jeszcze nic ich nie łączyło. Jeszcze nie przeszli na oświecony poziom uczuć. Jak, gdzie, kiedy? Tylko w snach.
W snach, w których Ichinose się budził do świata, gdzie wszystko było na odwrót – gdzie to rzeczywistość górowała nad snami. Warto było wstać, choć zimna podłoga kąpała bose stopy. Przechodziło się do kuchni, mimo że nie chciało się wstawać tak wcześnie, by odebrać kawę z dłoni Shinyi.
Wówczas... pobudka. Nie umiał sobie wyobrazić, jak to by było dotykać tego człowieka w innym świecie, z inną intencją.
Uświadamiał sobie, że do tego nie dojdzie, dusił się tym faktem, budził. Każdy z tych etapów bolał.
XXX
Ale ilekroć Guren miał się ku upadkowi, Shinya, nie mogąc zmienić biegu świata, zmieniał bieg jego myśli zmyślonymi wizjami.
Snuł ich wiele, bo zbawiały na tak krótko.
Tak krótko zresztą, jak trwał czas przyzwolenia na abstrakcyjnie, nie schematyczne i strategiczne myślenie.
Zmuszać do śnienia zakończonego pobudką to okrucieństwo. Lecz wojna była okrutniejsza, aż ustępowały wszelkie reżimy i wszelki uczynek był dozwolony. Tak też, kiedy nie miał nawet okazji naprawdę dotknąć Shinyi, a prawie jedyną ich interakcją były ciche rozmowy, zaczął ryzykować śmierć w niespełnieniu – kochać.
A/N
Bo czasem masz potrzebę coś takiego napisać, ekhm...
![](https://img.wattpad.com/cover/83603230-288-k45084.jpg)
CZYTASZ
Tutti frutti || oneshoty z anime || √
FanficWszystko zewsząd, a więc wszelkie pairingi i wszelkie fandomy, jakie zdarzyło mi się tknąć, choćby czubkiem palca. Wersja dla anime.