[Erotyk.]
Budowali swój świat.
Łącząc dłonie, przyznawali mu ściany, których nikt nie miał prawa przekroczyć. Wyegzekwowana przestrzeń tylko dla siebie. I czas, czas, czas we dwóch.
Teraz jesteśmy tylko swoi - oznajmiały bez słów coraz bardziej odprężone twarze. Bo słowa były zarezerwowane, wplecione w szepty wprost do ucha, które łaskotał oddech. Po raz pierwszy w ten sposób.
Wszechświat miał wiedzieć. Tylko oni dwaj. Ich dopełniające się niespiesznie ciała i przelewające dusze. Milczenie strategiczne, gdy gesty mówiły wszystko, a świadomość zaabsorbowała się w ich śledzenie. Zawstydzona, lecz nie zniechęcona. Nowe, nie złe. Pożądane.
Opuszki Makoto najpierw na obojczyku. Na piersi. Na udach. Kolanach. Twarz Makoto naprzeciw, bliżej, usta na ustach, wreszcie czoło wparte o jego ramię.
Jego palce we włosach Tachibany. Pokonujące łuk barków. Szukające. Liczące kręgi i dreszcze rozkoszy. Przyciąganie. Zamykanie go we objęciach. Oddychanie jednym powietrzem. Spijanie obecności. Całowanie warg, skubnięcie. Topografia linii szczęki, mięśni klatki piersiowej, skóra raz delikatna za uszami, tuż-tuż pod linią włosów z tyłu, na karku.
Pot.
Rytm, przenikający ich cielesność do kości. Ruch, bezruch, pieszczota, secesja.
Wspólne zgubienie się między najwyższą rozkoszą a bólem. Intensywność. Spadek. Cisza.
Przyszłość, już nie tylko teraźniejszość - ramię przy ramieniu. Razem.
To już my. Nasze.
![](https://img.wattpad.com/cover/83603230-288-k45084.jpg)
CZYTASZ
Tutti frutti || oneshoty z anime || √
FanfictionWszystko zewsząd, a więc wszelkie pairingi i wszelkie fandomy, jakie zdarzyło mi się tknąć, choćby czubkiem palca. Wersja dla anime.